Wpatrywał się we mnie, jego wargi były rozszerzone, a oczy przepełnione lękiem. Mogłem zawsze czytać jego myśli. Wiedziałem o czym dokładnie myślał. Rozmyślał o tym, że z nim pogrywałem, że był tylko eksperymentem. Myślał, że tego żałowałem.
- Myślę, że naprawdę cie lubię. - Wypaliłem, zanim w ogóle to przemyślałem. Szybko zsunąłem się z niego, dając mu przestrzeń, gdy ja mentalnie beształem siebie za tak szybkie działanie.
Usiadł powoli, obserwując mnie ostrożnie. - C-co? - Spytał cicho.
Uśmiechnąłem się, odwracając głowę w jego stronę. - Ja... ja nie wiem, ty... sprawiasz, że czuję się dziwnie, okej? - Wymamrotałem. - I szczęśliwy. Nie mam pojęcia co to jest, ale naprawdę cie lubię, uważam, że to może oznaczać, że... naprawdę cie lubię.
Ułożył swoje dłonie na moich, ostrożnie muskając palcami moje palce. - M-myśle, że ja też cie lubie. - Wyszeptał.
Czułem jak bańka powstała w mojej klatce piersiowej pęka i nareszcie mogę odetchnąć. Zostałem oblany nieokiełznanym szczęściem, gdy szeroki uśmiech wkradł się na moje wargi. Zanim mogłem się powstrzymać, chwyciłem za jego sweter i przyciągnąłem go do siebie. Musiałem walczyć ze sobą, by nie powtórzyć sytuacji sprzed chwili. Wiedząc, że Theodore nie był kolejną dziewczyną, którą pieprzyłem i o której później zapomniałem. Zachichotał, zagryzł swoją dolną wargę, starając się ukryć uśmiech.
- Więc, c-co teraz? - Spytał.
Westchnąłem głośno. - Nie jestem pewien. To znaczy... to nie tak, że musimy to od razu deklarować, nie możemy po prostu... być sobą? - Zaproponowałem. - Wiesz... spotykać się, rozmawiać i śmiać i... robić inne rzeczy.
Jego oczy zabłyszczały znajomym błyskiem. - Brzmi d-dobrze. - Zgodził się. - A-ale, Luca?
- Hmmm?
- J-jesteś hetero. - Przypomniał mi chichocząc.
Wzruszyłem ramionami. - Wiem. - Mrugnąłem. - Obejrzymy coś?
Był gotów się zgodzić, zanim jego oczy spoczęły na zegarek, a jego twarz wyrażała rozczarowanie. - Wybacz, musze i-iść, musze odebrać zamówienie na karmę dla psów. - Przepraszał, zeskakując z łóżka, gdy ja szedłem za nim.
- Więc, chcesz może... wyjść gdzieś coś zjeść czasami? - Zaoferowałem, otwierając wejściowe drzwi.
Uniósł brwi. - P-pytasz mnie o r-randkę? - Wypalił.
- Nie do końca randkę. - Zarumieniłem się. - Bardziej... wiesz, wspólne wyjśc-
- J-jasne. - Uśmiechnął się. - Pójde z tobą na r-randkę.
Pokiwałem z ulgą. - Theo, nigdy wcześniej nie byłem w związku. - Wyznałem. - Więc... to.. czymkolwiek jesteśmy, jest dla mnie nowe.
- D-dla mnie też.
- Po prostu... bądź cierpliwy. - Powiedziałem. - Ponieważ nie mam pojęcia co robię. Czy ja... czy ja powinienem cie teraz pocałować, czy coś?
Zachichotał. - B-byłoby miło. - Zażartował.
Przekręciłem oczami, zniżyłem się, stykając się wargami z jego policzkiem. - Odezwę się.
- P-pa, Luca.
Gdy odszedł, zamknąłem drzwi za sobą. Opierałem się o grube drewno, szczęśliwy uśmiech wkradł się na moje wargi. Lubił mnie. Cieszyłem się, że cała moja rodzina była na lotnisku z Rosą. To oznacza, że miałem cały dom do świętowania, gdy pobiegłem na górę.
![](https://img.wattpad.com/cover/234226511-288-k740630.jpg)
CZYTASZ
The Dutch Boy ● PL [BxB]
Ficção AdolescenteLuca Bakker, podpalacz w skórzanej kurtce z seksownym holenderskim akcentem. Oraz Theodore Hart, nieśmiały dzieciak ze szkoły, który pracuje w miejscowym sklepie zoologicznym. Pomysł, że ta para może kiedykolwiek skrzyżować swoje ścieżki - nie mówią...