Rozdział 3

1.1K 26 3
                                    

-No bo...

-Oo siemaaaa- nagle ktoś przerwał Michałowi.

Odkręciliśmy się razem z Michałem, nie był to nikt inny jak Jula i Szczepan. Byli ostro pijani co mnie zdziwiło bo Julka rzadko pije z nowo poznanymi osobami. W sumie to pije tylko ze mną.

-Co wy tu robicie- zapytałam patrząc z przerażeniem na Julke.

-A właśnie sobie spacerujemy i sie dobrze bawimy- powiedział pijany Szczepan śmiejąc się.

-Michał siedział i nic nie mówił, totalnie nie wiem czemu.

-Julka chodź idziemy do domu- powiedziałam podnosząc głos. Jak wy w tak szybkim czasie sie tak nawaliliście?

-Ja nigdzie nie idę, dziś imprezuje- powiedziała z pretensją.

-Eh no dobra tylko jak będziesz zgonować na drugi dzień to nie dzwoń żebym przyszła do Ciebie z lekami-  powiedziałam po czym Julka i Szczepan odeszli.

Julka strasznie mnie wkurzyła, to nie podobne do niej. Może czuje się dobrze w towarzystwie Szczepana, może przesadzam, ale jednak to moja przyjaciółka i się o nią martwię.

Michał wciąż siedział przybity nie wiedziałam co może go gryźć, nagle zapytałam:

-Michał coś sie stało?

-Nie nic się nie stało- odpowiedział wzdychając.

Widziałam że coś go gryzie ale stwierdziłam że nie będę sie wtrącać bo może nie chce mi tego mówić.

Dobra na rozchmurzenie lecimy gdzieś? Może chodźmy na schodki, tak tematycznie do twojej piosenki haha- zaproponowałam.

-Wiesz co to nie najgorszy pomysł- na twarzy Michała od razu pojawił sie uśmiech.

-To chodź lecimy- złapałam go za rękę i pociągnęłam żeby wstał z ławki.

Zaczęliśmy iść w stronę shodków, nagle jakaś dziewczyna zaczęła krzyczeć:

-Mataaaa, czeeekaj!- krzyczała tak że chyba cała Warszawa ją słyszała.

Michał zatrzymał się po czym po czym dziewczyna podbiegła i rzuciła mu się w ramiona.

-Jezu mata mogę zdjęcie!?- krzyknęła dziewczyna.

-Em no jasne możesz, tylko proszę nie krzycz już- zaśmiał się  Michał i zrobił sobie z nią zdjęcie.

-Ja stałam obok i zabardzo nie wiedziałam co zrobić w takiej sytuacji.

-A ty to dziewczyna Michała?- zapytała podekscytowana dziewczyna.

-Nie ja tylko...- nie zdążyłam dokończyć bo Michał mi przerwał.

-Tak to moja dziewczyna- powiedział Michał.

-Walnęłam go w rękę, czemu on kurna powiedział że ja jestem jego dziewczyną.

-Oo to mogę z tobą też zdjęcie?- zapytała dziewczyna.

-No nie wiem nie jestem przekonana- powiedziałam z niechęcią.

Nie chce sobie robić zdjęć z fankami Michała przy czym ona myśli że jestem jego dziewczyną, jeszcze powie komuś że jesteśmy razem i będą ploty w necie.

-No zrób sobie zdjęcie z fanką- powiedział aroganckim głosem.

-Eh no dobra- powiedziałam po czym podeszłam do dziewczyny i cyknęłam sobie z nią fotkę.

Dziewczyna podziękowała i odeszła.

-Michał mądry jesteś? Czemu powiedziałeś że jestem twoją dziewczyną?- zapytałam wkurzona.

-Bo ta laska była psychiczna i zaraz zaczęła by mnie obsciskiwać, chciałem się uchronić tylko przed psychofanką, zrozum mnie- powiedział lekko się śmiejąc.

-Nie wiem co cię bawi- powiedziałam zakładając ręce na klatkę.

-Oj nie denerwuj się to tylko jednorazowa akcja- powiedział po czym go szturchnęłam.

-A co jak ona gdzieś to wstawi i cały internet będzie o nas gadał, a nawet nie jesteśmy parą- powiedziałam zakłopotana.

-Nie martw się- powiedział.

-No to na rozchmurzenie lecimy na schodki- powiedział śmiejąc się.

-Od razu zaczęłam się śmiać, śmiech Michała mnie tak rozwesela że nie da się tego opisać.

-Szczerze to nie chce mi się iść tam- powiedziałam śmiejąc się.

-A wiesz co? Mi też- powiedział Michał też się śmiejąc.

-To co kupujemy alko i idziemy gdzieś siąść?- zapytałam patrząc na niego.

-Hm może pójdziemy do mnie, pochillujemy sobie- zaproponował.

-Ej no co my będziemy jak starce jakieś siedzieć na chacie? Trzeba się bawić niedługo matuuura- zapytałam śmiejąc się.

Michał też zaczął się śmiać chociaż widziałam że ten śmiech był troszkę sztuczny. Chyba zrobiło mu się głupio.

Szliśmy chwilkę w ciszy. Widziałam że go to krępuje. Nagle wyrwałam:

-No dobra to chodźmy już do Ciebie jak tak bardzo chcesz- wyrwałam.

-Będziemy jak starce siedzieć w domu?- powiedział naśladując mnie.

-Ej no ale w domu są nudy, więc czego odemnie chcesz- powiedziałam.

-Ze mną się nie ponudzisz- powiedział posyłając mi uśmiech.

-Dobra zostańmy na mieście może coś fajnego dziś sie dzieje na schodkach, idziemy?- powiedział.

-No dobra- powiedziałam po czym ruszyliśmy w stronę schodków.

Pov Michał:
Kurczę chyba przesadziłem z tym żebyśmy szli do mnie. Mogła to źle odebrać. Nie wiem czemu ale jakoś polubiłem Maje, czuję się przy niej strasznie swobodnie jakbym znał ją od dawna. Tylko obawiam się znajomości Julki ze Szczepanem. Martwię się trochę o niego, jednak to mój najlepszy przyjaciel. Ale cóż może wyolbrzymiam. Najbardziej obawiam się że Maja wciąż jest zła na mnie o to że wyjechałem do tej fanki z tym że jest moją dziewczyną, ale szczerze mi to nie przeszkadza. Nagle z myśli wyrwał mnie telefon.

-Halo?- powiedziałem.

-Halo, dobry wieczór. Czy jest Pan może jakąś rodziną Krzysztofa Szczepańskiego?- zapytała jakaś nieznajoma mi kobieta.

-Nie jestem jego przyjacielem, a z kim mam przyjemność rozmawiać?- zapytałam zdziwiony.

-Jestem pielęgniarką. Pan Krzysztof trafił do szpitala, wsiadł pijany za kółko razem z jakąś dziewczyną która też nie była trzeźwa-powiedziała.

-Wziąłem telefon na głośno mówiący więc Maja też wszystko słyszała.

-Jezu a czy mogę tam przyjechać?- zapytałem zdenerwowany.

-Oczywiście- pielęgniarka podała adres szpitala i jak najszybciej z Mają wezwaliśmy ubera.

-Jezu co oni w ogóle zrobili. Co odbiło Julce że wsiadła za kółko z pijanym gościem boziu- powiedziała przerażona Maja.

Widziałem że strasznie się martwi i że ma łzy w oczach więc postanowiłem ją przytulić.

-Sam nie wiem co im odbiło, najbardziej mnie dziwi skąd Szczepan wziął auto, on nawet prawka nie ma a co dopiero auto- powiedziałem wychodząc z uścisku.

-Coo on nie ma prawka? Super będą mieć podwójnie przesrane- powiedziała jeszcze bardziej załamana i jeszcze bardziej płacząc.

-Najważniejsze to żeby nic poważnego im się nie stało- powiedziałem.

-Fakt- powiedziała Maja po czym podjechał uber.

-Jezu chodźmy do tych pajaców- powiedziałem.

Po dłuższej jeździe wkońcu dojechaliśmy pod szpital. Weszliśmy razem z Mają do środka.

Pamiętasz? | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz