~Co ty tu robisz?~
-Co ja tu robię? Co ty tu robisz- myślałam że mam zwidy. W drzwiach mieszkania Szczepana stoi kurwa moja mama? Co oni w ogóle cudują.
-No słyszałam co odstawiłaś, gdzie ty rozum zostawiłaś- moja mama zaczęła krzyczeć.
-Nic nie zrobiłam, czemu wierzysz nieznajomemu a nie własnej córce, myślałam że mi ufasz- zaczęłam się drzeć przez płacz.
-Dobra dobra dobra- powiedział momentalnie Szczepan.
-Zamknij się ty psychopato, co ci dało że zrujnowałeś mi związek z chłopakiem którego kochałam. Jesteś bez serca.
-Daj mi coś powiedzieć. Spokojnie zrobiliśmy z twoją mamą na tobie tak jakby żart. Proszę nie drzyj się. Twoja mama zaproponowała mi to bo chciała sprawdzić czy naprawdę Michał Cię kocha, to były dobre intencje, twoja mama się martwi o Ciebie po tym co doświadczyłaś z innymi chłopakami - powiedział Szczepan.
-Chyba was Bóg opuścił, jeszcze nie mów że coś mu powiedziałaś mamo i z resztą co niby miał mnie kochać na niby i w ogóle skąd wiesz o Michale? Skąd wy się w ogóle znacie? Jak mogliście- myślałam że rozwalę wszystkie możliwe rzeczy w tym mieszkaniu.
-Boże ale chore- nagle odezwał się Wyguś.
-Boże co wam odbiło nie wiem, teraz proszę przekazać Michałowi że ja nic nie zrobiłam, bo on kurna mać rzucił mnie za to, nawet nie chciał mnie słuchać. Jak tego nie odkręcicie uwierzcie ze juz mnie nie zobaczycie- powiedziałam.
-Dobra dobra spokojnie. Michał ci wybaczy znaczy w zasadzie nic mu nie zrobiłaś. Ale najpierw chcemy żebyś ty sama do niego pojechała, ja do niego zadzwonię i pogadacie we dwoje na spokojnie- powiedział Szczepan.
-Dobra Franek chodź pojedziemy do mnie bo ja się muszę przespać, A ty mamo zostajesz w Warszawie?- powiedziałam z westchnieniem.
-Tak, pojadę później do Ciebie bo przywiozłam ci pare rzeczy- powiedziała mama.
-Nic mi nie potrzeba- powiedziałam z zawiścią.
Wyszłam z mieszkania nawet nie żegnając się. Po prostu wyszłam a Wyguś ze mną. Teraz w głowie jedynie miałam Michała, co jeśli mu się momentalnie odwidzi.
Weszłam do auta z Frankiem i jechaliśmy w stronę mojego mieszkania. Chciałam do niego zadzwonić ale coś mnie blokowało, boje się jego reakcji. Jechaliśmy a ja cały czas się zastanawiałam czy on mi wybaczy. Kocham go strasznie, tak naprawdę ten durny pomysł mamy i Krzyśka zepsuł wszystko. Nienawidzę ich. Nie wygląda mi to na zmartwienie tylko na to żebym nikogo nie miała.
-Dobra jesteśmy dawaj leć ja podjadę do sklepu bo muszę coś kupić zejdzie mi się z półtorej godziny masz czas na drzemkę haha- powiedział Franek.
Poszłam do mieszkania nie wiem jakim cudem juz 15 dopiero było rano ale coz przebrałam się w piżame i położyłam się do łóżka, jejku na poduszce czuje perfumy Michała czy nawet poduszka chce mnie zasmucić.
W końcu usnęłam, zadzwonił mi budzik byla 17:25 wstałam ogarnęłam się i zadzwoniłam do wygusia ze jestem już gotowa i może przyjeżdżać.
Przyjechał wyszłam do niego wsiadłam do auta i jechaliśmy może 5 minut bo no obydwoje mieszkamy na ochocie.
-Dobra jesteśmy- powiedział Wyguś.
-Dobra trzymaj kciuki ze będzie wszystko dobrze- powiedziałam.
Weszłam po schodach na górę i zapukałam do drzwi mieszkania Michała, żadnego odzewu. Postanowiłam że wejdę jeśli drzwi są otwarte, no i były. Weszłam i zaczęłam mówić:
CZYTASZ
Pamiętasz? | MATA
RandomAktywny/a 5 godzin temu... *Wszystkie sytuacje nie miały miejsca w realnym życiu!!* *W opowiadaniu występują sceny 16+ bądź wulgaryzmy nieodpowiednie dla młodszych odbiorców* *Nie wyrażam zgody na kopiowanie tekstu*