~Michał wyszedł z pokoju i powiedział~
-Dajcie mi spokój ją idę tylko się zwymiotować i wracam spać, a ty możesz sobie stąd iść- powiedział i wskazał na mnie palcem.
-Wiesz co pójdę sobie ale zalecam ci zadzwonić do Szczepana- uśmiechnęłam się złowrogo i zaczęłam się zbierać.
-Maja nie idź przecież on sobie nie poradzi zostań tu, on jest jeszcze pijany- powiedział Mateusz.
-Boże zostanę, ale jak wytrzeźwieje to zobaczy- powiedziałam wkurzona.
-Japierdole jest z nim tragedia- powiedział White.
Pierwszy raz słyszałam żeby ktoś tak wymiotował. Byłam wręcz przerażona że coś mu się stanie.
-Jejku może zaniosę mu szklankę wody- powiedziałam i szybko nalałam wody i poleciałam do łazienki.
-Jezu trzymaj wodę napij sie chociaż troszkę- powiedziałam wchodząc do łazienki. Tak smierdziało że aż mi się zachciało wymiotować ale wyszłam szybko z łazienki bo Michał nawet nie kontaczył.
-Kurde jest tragedia tak wymiotuje że nie wiem czy by się nie przydało płukanie żołądka po tym alkoholu- powiedziałam do chłopaków.
-Nie no nic mu nie będzie połóż go spać i rano niech wstanie normalnie tylko weź serio zostań bo on bez Ciebie nie da rady- powiedział Sebastian.
Usłyszałam że Michał skończył wymiotować i spuścił wodę w toaleci, postanowiłam pójść i mu pomóc w przejściu do pokoju. Chłopaki też wstali żeby mi pomóc ale Michał tak ledwo szedł że cudem nam się udało go położyć.
-Maja przepraszam i zostań ze mną dziś- wymamrotał Michał.
-Dobrze nie martw się zostanę z tobą- odpowiedziałam.
-Zrobisz mi coś szybko do jedzenia, nie usnę- powiedział Michał.
-No leć mu zrób chłop musi coś zjeść- powiedział Mati.
-Ale jeść od razu po wymiotowaniu? To nie jest dobry plan- powiedziałam.
-Nic mu nie powinno być, ale zrób bo chyba pił na pusty żołądek- powiedział Mati.
-Dobra to lecę- powiedziałam.
-No to dobra to my nie będziemy ci zawracać gitary bo i tak bardziej ci przeszkadzamy niż pomagamy więc lecimy- powiedział White.
-Nooo będziemy spadać- przytaknął Mateusz.
-Nie no co wy gadacie nie przeszkadzacie mi ani trochę- powiedziałam.
-Dobra ale i tak spadamy- powiedział Żabson. Zaczęli zakładać buty.
-To paaa uważajcie na siebie- krzyknęłam.
-Narkaaaa weź tego swojego narzeczonego chłopaka jutro opanuj- zaczął się śmiać żaba.
Wyszli. Zamknęłam drzwi i poleciałam do kuchni żeby szybko coś zrobić Michałowi do jedzenia.
Jak już zrobiłam zadzwoniła do mnie mama:
-Jesteś w domu?- zapytała.
-Nie mam nie ma mnie, jestem u Michała bo strasznie źle się czuje i wymiotuje- odpowiedziałam.
-
To może przywiozę jakieś proszki witaminowe- zaproponowała.-Mamo nie jestem już dzieckiem dam radę. Muszę kończyć pa- rozłączyłam się.
Wzięłam talerz i poszłam do pokoju Michała, tak jak myślałam śpi boziu nie wytrzymam ze śmiechu jak komicznie on wygląda. Postanowiłam że postawię mu talerz przy twarzy i cykne mu zdjęcie.
CZYTASZ
Pamiętasz? | MATA
RandomAktywny/a 5 godzin temu... *Wszystkie sytuacje nie miały miejsca w realnym życiu!!* *W opowiadaniu występują sceny 16+ bądź wulgaryzmy nieodpowiednie dla młodszych odbiorców* *Nie wyrażam zgody na kopiowanie tekstu*