Rozdział 26

843 98 46
                                        

Rozdział przed samym rozpoczęciem roku szkolnego, jak się z tym czujecie?

P.S. Powoli zbliżamy się do końca książki, ale to nie znaczy, że ten ship nie pojawi się jeszcze na moim profilu ;)

...

Robert Biedroń

Dziwnie było w szkole bez Rafała. Za to pojawił się Donald, ale nie rozmawiałem z nim zbyt wiele. Jednak miał w sobie coś, co mi się nie podobało. Nie chodziło o wygląd, a sposób bycia. Niby był otwarty na nowe znajomości i wszystko, ale jednak nie wydawał się taki być. Jak na złość musiałem oprowadzać go po szkole i się nim zajmować, bo byłem przecież przewodniczącym samorządu szkolnego. Krzysiek uważał, że Trump zdecydowanie nadużywa mojej uprzejmości.

- Jeżeli ten rudzielec jeszcze raz nam przeszkodzi, nie ręczę za siebie. - powiedział wzdychając ciężko.

- Chyba zapytał mnie już o wszystko co możliwe. - odparłem - Ale na wszelki wypadek gdzieś się schowajmy.

- Do damskiej łazienki z pewnością, by nie zajrzał. - podsunął myśl, a ja spojrzałem na niego z politowaniem - Dobra, zupełnie poważnie. Możemy posiedzieć w moim samochodzie. Przecież nie wie jakim jeżdżę.

To wcale nie był taki głupi pomysł. Dlatego tak też zrobiliśmy. Myśleliśmy, że nam się udało dopóki podczas naszego pocałunku, ktoś nie zapukał nam w szybę. Oczywiście był to Donald. Już widziałem po minie mojego chłopaka, że tym razem mu tak łatwo nie odpuści.

- Tylko bądź miły, proszę. - powiedziałem wracając na swoje wcześniejsze miejsce.

Krzysiek pokręcił korbką, żeby uchylić nieco szybę. Trump się uśmiechnął, co z grzeczności odwzajemniłem. Chciał coś powiedzieć, ale Bosak go wyprzedził:

- Spierdalaj. - pokazał środkowego palca, na co strzeliłem facepalma.

- Miałeś być miły.. - skomentowałem cicho.

- I know what „spierdalaj" means. - odpowiedział mu Donald.

Który gnojek mu to powiedział? W tym momencie przez niego, chciałem zapaść się pod ziemię.

- Great, so spierdalaj. - podsumował Krzysiek, ale tamten ani drgnął - Listen asshole, he don't need new boyfriend, okay?

- Man. I'm not gay.

Ta odpowiedź chyba uspokoiła nas obu. Ja nie musiałem się obawiać, że Bosak mógłby być zazdrosny - z kolei on nie musiał mieć powodów do zazdrości.

Donald niespodziewanie złapał za klamkę i usiadł z tyłu auta, przesuwając się na środkowe siedzenie. Spoglądał raz na mnie, raz na mojego chłopaka - aż w końcu się odezwał:

- You both make a beautiful couple.

- Zaraz chyba puszczę pawia.. - skomentował Krzysiek, a ja myślałem, że go zaraz uduszę.

- Thank you very much. - odpowiedziałem uśmiechając się - Masz szczęście, że nie jesteśmy sami mała wredoto. - złapałem niebieskookiego za ucho.

- Mała wredoto? - uniósł brwi - Ktoś ewidentnie prosi się o mówienie do ręki.

- No to nieźle się tam bawią.. - albo mi się wydawało, albo był to głos mojego byłego.

- Sądząc po twojej minie też to słyszałeś, ale mam plan. - szepnął Krzysiek.

Nie no nie wierzę.. Trump szpiegiem.. dokąd zmierza życie tego liceum. Coś jeszcze mnie zaskoczy w tym tygodniu? Mam nadzieję, że nie.

tęczowy chłopiec | bosak x biedrońOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz