Rozdział 8

1.4K 156 107
                                    

Krzysztof Bosak

Ta gra to było dno dna. Nie wspominając już o zadaniu jakie dostałem. Korwin w tamtym momencie wypowiedział mi wojnę, ale jeszcze nie wiedział jak szybko wywiesi białą flagę.

Co prawda miałem odwieźć Roberta do domu, ale uznaliśmy, że pojedziemy coś zjeść. Wybraliśmy pizzerię, która była jeszcze otwarta. W sumie po północy nie było jakiegoś dużego problemu, żeby znaleźć coś otwartego, ale wiadomo - większość była zamknięta.

Na pizzę czekaliśmy dosyć długo, bo lokal był zapełniony w większości pijanymi ludźmi. Jeden nawet chciał się do nas dosiąść, ale „grzecznie" go pogoniłem.

- Mam nadzieję, że już nic mnie dziś nie zaskoczy. - westchnąłem ciężko - Co ty taki małomówny jesteś?

- Trochę głupio mi z tym.. no wiesz.. - zaczął, ale nie musiał kończyć. Łatwo było się domyślić o co chodzi.

- To było tylko głupie zadanie od głupiego człowieka. Nie musisz się tym przejmować. - powiedziałem zgodnie z prawdą.

Starałem się myśleć tak samo, ale im bardziej chciałem wyrzucić z głowy to co zrobiłem - tym bardziej pogarszałem swoją sytuację. Moje myśli nawet poszły zbyt daleko i zacząłem zastanawiać się co by było gdyby Biedroń nie był w związku. Pocałowałbym go tak jak Trzaskowski Godek? A może posunąłbym się dalej? Okej, już wystarczy. To był tylko zwykły buziak w policzek, nic więcej.

- Gorzej będzie jak ktoś napisze o tym posta. - odparł.

- To ja napiszę coś gorszego. - wzruszyłem ramionami - Poza tym.. kto jest w stanie to udowodnić? Większość była pijana i zapewne obudzi się rano z kacem.

- Obciągnęłam ci ustami, a nie sercem słońce. Poza tym, jestem pisana już komuś innemu. - usłyszałem znajomy głos za sobą i sądząc po minie Roberta, on też go rozpoznał.

- Kryśka?! - krzyknęliśmy oboje zaskoczeni patrząc w jej kierunku.

- Jestem Christina. - poprawiła patrząc na nas wkurzona - I nie będę rozmawiać z kimś lubi chłopców lub nie lubi Titanica. - no tak, ona też była wtedy na lekcji historii.

Pokazałem w jej stronę środkowego palca, na co ona wystawiła mi język. Głupia krowa.

- Tylko tego filmu nie lubisz czy wszystkich, które zawierają miłosny wątek? - zaciekawił się.

- Filmy miłosne są do dupy. - odpowiedziałem odwracając się z powrotem w jego kierunku - Zawsze pokazują jaka to miłość nie jest wspaniała. Nie wiem jak ludzie mogą to oglądać wiedząc, że tak to nie wygląda.

- Skąd wiesz, że tak nie jest? Nigdy nie byłeś zakochany?

W sumie to nie byłem nawet zauroczony. Wszyscy chociaż raz w życiu to przeżyli, a ja? Chyba byłem po prostu jakiś zepsuty.

- Nie byłem zakochany, ale to dlatego, że myślę racjonalnie. - odparłem, a on zaśmiał się uroczo.

Czy ja naprawdę tak pomyślałem? Przecież nic nie piłem. To co jest ze mną nie tak?

- Nie musisz przecież zaraz tracić głowy z miłości. - uśmiechnął się lekko - Możesz być zakochany i zostać dalej sobą.

- A jak to wygląda u ciebie? Zmieniłeś się chociaż trochę czy dalej jesteś taki sam?

- W sumie to nie wiem. - przyznał - Ja siebie widzę zawsze tak samo od wielu lat. Inni mogą mieć na ten temat inne zdanie.

Nareszcie podali nam naszą pizzę, więc życzyłem Robertowi smacznego i wziąłem pierwszy lepszy kawałek. Wcześniej nie byłem jakoś za bardzo głodny, ale kiedy tylko otworzyłem drzwi restauracji, a w powietrzu uniósł się zapach jedzenia - poczułem się jakbym przez tygodnie nie jadł.

tęczowy chłopiec | bosak x biedrońOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz