Rozdział 2

4.1K 166 43
                                    



Michael

Totalnie zjebany tydzień. Dawno nie miałem tak beznadziejnego, jak ten obecnie trwający. Nawał roboty i prostowania tego, co inni spieprzyli. Miałem dość, a czekało mnie dziś jeszcze jedno spotkanie. Odpuściłbym je, ale za bardzo mi zależało na tym kontrakcie, by się z nim ociągać. Był korzystny nie tylko dla klienta, ale również dla mnie. W przyszłości mogłem na tym naprawdę nieźle zarobić, a takich interesów nie odpuszczałem.

Pojechałem do Twilight, gdzie umówiłem się służbowo. Było późno, a nie chciało mi się po spotkaniu jeździć po nocy, żeby podjechać do klubu, żeby rozładować napięcie po całym tygodniu. Miałem omówić szczegóły umowy, a później, w ramach relaksu, wypić i przelecieć jakąś laskę. Czyli w zasadzie, standardowy plan dorosłego singla. Takie dwa w jednym - interesy i rozrywka.

Gdy wszedłem do wynajętej loży, mój klient już tam na mnie czekał. Przywitaliśmy się i zamówiliśmy drinki. Usiadłem swobodnie na kanapie przy szklanej ścianie, więc nie tracąc czasu zaczęliśmy wszystko omawiać.

Mimo mojego zainteresowania umową, co jakiś czas przelotnie zerkałem na salę piętro niżej, przy okazji lustrując będące tam kobiety. Nagle w trakcie jakiejś klubowej piosenki DJ zmienił utwór na jakiś kategorii latino. Byłem zaskoczony, bo DJ-e nigdy tak nie robili. Zawsze wyczekiwali zakończenia utworu zanim włączali kolejny, toteż zdziwiło mnie to niestandardowe zagranie. Ale cóż, mało mnie to obchodziło, więc kontynuowałem poszukiwanie zdobyczy na dziś.

Przeleciałem wzrokiem całą salę taneczną i już chciałem zacząć lustrować kobiety przy barze, gdy coś na parkiecie przyciągnęło mój wzrok. Była tam dziewczyna, ubrana bardzo nietypowo jak na imprezę w takim klubie. Nawet się zdziwiłem, że ją wpuścili tutaj w takim stroju. Zwykłe jeansy i czarna obcisła bluzeczka to raczej nie był strój, na który zgadzali się bramkarze przy wejściu.

Popatrzyłem na nią chwilę, ale widziałem, że nie byłem wyjątkiem. Już po chwili zaczęli gromadzić się wokół niej mężczyźni, zupełnie jak w teledysku „Lolita" Alizée - którą uwielbiała moja młodsza siostra. Każdy z tych facetów najwyraźniej chciał z nią zatańczyć. Normalnie zrobiło się tam jakieś kółko różańcowe wielbiące tancerkę. Rozbawiło mnie to, jednak musiałem przyznać, że sam się nią zainteresowałem. Co dziwne, ona ich całkowicie ignorowała, zupełnie jakby nawet ich nie zauważyła.

Tańczyła samotnie z godzinę, po czym poszła do baru. Siedziała tam chwilę i rozmawiała z barmanem. Ten dał jej jakiegoś drinka, ale po wyglądzie nie rozpoznałem, co to było. Po chwili ona gdzieś poszła i pojawiła się kilka minut później na parkiecie z tym samym facetem. Potańczyli przez kilka piosenek, on wrócił za bar, a ona została tam sama nadal się bawiąc.

Wróciłem uwagą do klienta, żeby ponownie skupić się na wszystkich ustaleniach i nie dać mu odczuć, że go nie szanuję. Nie chciałem by pomyślał, że mi nie zależy, bo mógłby zrezygnować ze współpracy.

Załatwienie interesów poszło szybciej, niż myślałem, bo już po jakiś trzech godzinach dogadany żegnałem się z klientem. Musiałem przyznać, że to spotkanie przebiegało bardzo owocnie, mimo, że ja co jakiś czas jeszcze zerkałem na tę dziewczynę.

O tak. Teraz miałem czas na przyjemności. Podszedłem do szyby i zacząłem wzrokiem szukać nieznajomej, która nadal samotnie wiła się na parkiecie. Chciałem wykorzystać okazję.

- Jake, przyprowadź tu te dziewczynę w jeansach. – Cały czas patrzyłem na nią, bo przyciągała mój wzrok jak magnes.

- Jesteś pewny, że akurat tę? – Spojrzał na mnie zaskoczony i skinął głową w jej stronę. – Ona wygląda... jakby znalazła się tu przypadkowo. Są tu znacznie bardziej gorące laski niż ta lalka.

NieZwykła [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz