Rozdział 1

4.9K 169 51
                                    


Olivia

Dziś, to był jeden z tych dni w tygodniu, gdy mogłam uciec do innego świata. Znajomi chodzili na imprezy raz w miesiącu, a co kilka dni umawiali się na drinka.

Ja nie mogłabym wytrzymać bez tańca nawet tygodnia. Miałam szczęście, bo mój brat, Adrian Henderson, był właścicielem , jednego z najlepszych klubów nocnych w Chicago. A ja, jako młodsza i kochana siostrzyczka nadopiekuńczego brata, wejście i drinki miałam w nim za darmo. Adi był wspaniałym bratem i opiekunem. Nasi rodzice kilka lat temu zginęli w wypadku, więc nie licząc jego żony i córeczki, mieliśmy tylko siebie.

Wyszłam z domu zadowolona i naładowana pozytywną energią. Jak byłam ubrana? Tak jak zawsze - całkowicie normalnie. Mój podstawowy strój to zwykłe biodrówkowe jeansy i czarna obcisła bluzka, a oczywiście zamiast szpilek czy innych butów na obcasie, ubierałam białe adidasy. Wygoda przede wszystkim. Po co miałam się męczyć wbijając się w eleganckie sukienki i buty na szpilce? To tak, jakbym idąc na fitness, ubierała suknie wieczorową. Całe szczęście, że mój brat był właścicielem tego miejsca, bo w takim stroju nie wpuściliby mnie do żadnego klubu.

Dotarłam na miejsce, przywitałam się z ochroniarzami, barmanami i innymi pracownikami, których akurat mijałam po drodze i zostawiłam swoje rzeczy na zapleczu. Rozejrzałam się po sali wypełnionej już ludźmi. Oczywiście jak zawsze było mnóstwo kuso ubranych kobiet, uśmiechających się zalotnie do mężczyzn i kuszących ich swoimi ciałami. Zniesmaczona widokiem pokiwałam tylko głową i weszłam na parkiet. Pomachałam do DJ'a Aarona, jednego z moich bliższych znajomych, który na mój widok, od razu zmienił piosenkę wpisującą się w mój klimat. O tak, to jest to. Rozkoszowałam się każdym dźwiękiem piosenki i przeniosłam do tego błogiego świata, w którym nic się nie liczy.

Po prawie godzinie szaleństwa czułam, że muszę się napić. Podeszłam więc do baru i usiadłam na wolnym hokerze, kulturalnie czekając na swoją kolej. Nie chciałam wykorzystywać swoich znajomości i wpychać się przed innych. W końcu w przeciwieństwie do mnie, oni za to płacili.

- Witaj Słońce, dla ciebie to co zawsze? – Nie ma co, długo to ja się nie naczekałam. I choć było mi trochę niezręcznie wobec innych klientów, w duchu podziękowałam braciszkowi, że nie musiałam wyczekiwać godzinami, aż ktoś mnie obsłuży. Popatrzyłam na swojego ulubionego barmana i uśmiechnęłam się do niego szeroko.

Thomas był bardzo przystojnym mężczyzną. Jego dłuższe, miodowo-blond włosy lekko się kręciły, co niesamowicie dodawało mu uroku. Gdy się uśmiechał, na policzkach pojawiały mu się urocze dołeczki, a jego jasno-błękitne oczy hipnotyzowały. Jego ciało również było zabójcze - wysportowane i umięśnione. Był naprawdę bardzo atrakcyjny, jednak na mnie nie działał jako facet. Był mi jak brat i tak właśnie go traktowałam.

- Cześć Tom. Tak, to co zwykle z cytryną albo limonką. Ale odpuść sobie lód, nie chcę się rozchorować jak ostatnio.

- Nie ma problemu. – Nalał szybko colę do szklanki, wrzucił limonkę i podał mi trunek. – Jak się bawisz?

- Jak na razie bez incydentów, więc jest super. – Popijając napój, rozejrzałam się na tłum przy barze. – Widzę, że duży ruch?

- Jak zawsze w soboty. Na szczęście zaraz mam przerwę. – Uśmiechnął się do mnie pokazując swoje dołeczki. – Mogę liczyć na taniec? – Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że choćbym chciała, to nie mogłabym mu odmówić.

Nie to, że nie lubiłam tańczyć z facetami, ale... nie lubiłam. Praktycznie każdy z nich już po chwili zaczynał obmacywanie i rzucał sprośnymi i dwuznacznymi tekstami. Niesamowicie mnie to wkurzało, bo ja nie przychodziłam do klubu na podryw, tylko żeby poszaleć, a oni swoim zachowaniem mnie po prostu irytowali. Było tylko kilka wyjątków od tej reguły: Thomas - ten sam, który właśnie proponował mi taniec, Aaron - jeden pracujący tu jako DJ oraz oczywiście mój braciszek - Adrian. Z tą trójką mogłam tańczyć godzinami.

NieZwykła [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz