Michael
Rano się wyszykowałem i pojechałem pod adres, gdzie kiedyś odwoziłem Adriana po spotkaniu.
Rozpoznałem jego samochód na podjeździe, więc zatrzymałem się kawałek dalej i czekałem, aż odjedzie do pracy.
Wyczekałem jakieś dwadzieścia minut, gdy zobaczyłem, jak oddała się w stronę klubu. Szybko wysiadłem z auta i zadzwoniłem do drzwi.Otworzyła mi bardzo ładna kobieta. Nie znałem jej, więc to pewnie była jakaś pomoc domowa.
- Dzień dobry, my się nie znamy. Chciałem porozmawiać z panią Mają Henderson, żoną Adriana Hendersona. – Starałem się być bardzo uprzejmy, bojąc się, że zatrzaśnie mi drzwi przed nosem.
- Słucham pana. W czym mogę pomóc? – Już myślałem, że wyczerpałem limit zaskakujących informacji. A jednak. Znowu szok.
- Pani jest żoną Adi'ego? Ale... na balu... – Wyjąkałem, bo sytuacja była dla mnie bardziej niż szokująca.
- A kim pan w ogóle jest? – zapytała w końcu i wymownie spojrzała na zegarek. Tym gestem, zasugerowała mi, że nie da mi dużo czasu.
- Przepraszam, nie przedstawiłem się. Jestem Michael...
- Barker? Michael Barker? – Przytaknąłem jej twierdząco głową, bo ona dalej mówiła, a ja nie chciałem jej przerywać. – Tak, teraz już wiem, kim pan jest. Nie wiem dlaczego to panu mówię, bo zupełnie nie mam obowiązku się przed panem tłumaczyć, ale niech będzie. Adrian był na balu z moją...koleżanką. Ja byłam przed porodem, więc poszła tam zamiast mnie.
Przyznam, że takiego obrotu spraw się nie spodziewałem. Zupełnie nie brałem tego pod uwagę. Nie sądziłem, że Adrian zabrał, już któryś raz z kolei, na bal kogoś innego niż swoją żonę. Przecież na poprzednim, również była tamta kobieta.
- A czy mógłbym porozmawiać z tą koleżanką? – Bardzo chciałem się z nią spotkać, jednak tym razem bez żadnych podtekstów, chciałem jedynie z nią porozmawiać.
- Przykro mi, ale nie ma takiej możliwości. Przekaże jej, że pan jej szukał. Jeśli będzie miała życzenie, to się odezwie. Rozumiem, że ma do pana kontakt? – Kiwnąłem potwierdzająco. – Jeśli można zapytać, to w jakim celu ma się z panem skontaktować?
Oparła się o futrynę drzwi, najwyraźniej czekając na moje wyjaśnienie. Pewnie wszystko wie, skoro to rodzina. Więc nie było sensu kłamać.
- Wiem, że się pani domyśla, że chodzi o Olivię. Nie odpuszczę i znajdę ją, choćby nie wiem ile mnie to kosztowało. Jednak nie wiem, czego naopowiadała jej ta cała pani koleżanka, a...
- Jeśli! – weszła mi w słowo nie dając dokończyć tego, co miałem do powiedzenia. – Jeśli..., ta cała koleżanka coś powiedziała i twierdzi, że tak było, to znaczy, że tak było. Ona nigdy nie kłamie. A teraz proszę o opuszczenie mojej posesji.
Wiedziałem, że nic więcej nie wskóram, więc nie było sensu tam dłużej stać. Pożegnałem się i poszedłem do auta, po czym szybko odjechałem spod ich domu.
Jechałem może kilkanaście minut, jeszcze nie zdążyłem nawet wrócić do swojego mieszkania, gdy zadzwonił telefon.
W pierwszej chwili miałem go zignorować, ale coś mnie podkusiło i spojrzałem na wyświetlacz.
LIV...Szybko odebrałem, żeby nie zdążyła się rozłączyć.
- Witaj skarbie – przywitałem się zadowolony, że tym razem to ona do mnie zadzwoniła.
- Czy nie wyraziłam się jasno?! Nie dręcz ani mnie, ani mojej rodziny. Nie życzę sobie, byś przyjeżdżał do Majki i ją wypytywał o cokolwiek. To jest nękanie Mike.
CZYTASZ
NieZwykła [ZAKOŃCZONE]
RomansaDopóki nie poznałam JEGO, nie narzekam na swoje życie. Byłam zdrowa, miałam wspaniałego brata, przyzwoitą pracę. A przede wszystkim TANIEC, który dawał mi szczęście, przenosząc do upragnionego świata. Tylko tańcząc odnajdowałam spokój i to dzięki n...