Powiedz tak

495 23 3
                                    

Urlopie trwaj. Zapomniałam, jakie to cudowne uczucie kłaść się spać po 3 w nocy i wstawać koło południa. Nie wiem dlaczego, ale jakoś ciężko mi się piszę na urlopie.


Czas bardzo szybko mija, szczególnie gdy spędzasz go na robieniu czegoś przyjemnego z ukochaną osobą. Zupełnie niedawno był początek grudnia, a już przyszedł czas na świętowanie Bożego Narodzenia. Chociaż pogoda na to zupełnie nie wskazywała. Temperatura w dzień i noc była niska, ale cały czas dodatnia i nie spadł ani centymetr śniegu. W Polsce z roku na rok śnieg w grudniu też był co raz rzadszym zjawiskiem, więc nie było to dla mnie wielkie zaskoczenie, ale mimo wszystko, śnieg dodawał tym dniom szczególnego klimatu.

Andrés absolutnie nie chciał żadnych świątecznych dekoracji typu choinka lub innych, kiczowatych rzeczy. Lekko mnie to zdziwiło, ale zaakceptowałam to. Zdołałam go chociaż przekonać do udekorowania komnaty ładnymi świeczkami, ale nie było łatwo. W moim domu rodzinnym od zawsze dekorowaliśmy choinkę, więc moje pierwsze święta z brunetem wyglądały trochę inaczej. Ale w świętach nie chodzi przecież o dekoracje, ale żeby spędzić czas z rodziną i bliskimi. Póki jeszcze możemy.

Trzeba było również poruszyć kwestię prezentów. Powiedziałam brunetowi, że wystarczy mi mały drobiazg. W końcu za niecały miesiąc miały być moje urodziny, wolałam więc wtedy dostać coś specjalnego. Berlin chciał, żebym zaskoczyła go prezentem dla niego. Muszę przyznać, nie było to łatwe zadanie. Myślałam nad wieloma rzeczami, ale ostatecznie postanowiłam kupić mu zegarek. Myślałam nad zegarkiem stworzonym na zamówienie, ale niestety czas realizacji był zbyt długi. Mój wybór padł na klasyczny, ale piękny stalowy szwajcarski zegarek z czarną tarczą. Będzie pasował mu do każdej stylizacji.

Nigdy bym nie pomyślała, że wydam kiedykolwiek 6 tysięcy euro i nawet nie będę się tym przejmować. Moja stopa życiowa była teraz zupełnie na innym poziomie niż jeszcze kilka miesięcy temu. Powoli zaczynało mi się to podobać.

Wigilię spędziliśmy razem z mnichami. Początkowo duchowni mieli do mnie dosyć chłodny stosunek, ale chyba w końcu mnie polubili. Nasza wieczerza składała się z potraw włoskich, hiszpańskich i nawet polskich. Początkowo chciałam zrobić barszcz czerwony z uszkami, ale nie przygotowałam wcześniej zakwasu buraczanego, więc pomysł upadł. Zrobiłam więc pierogi z kapustą i grzybami, moje ulubione. Nie wiedziałam tylko, czy ktokolwiek poza mną je zje, ale nawet jeśli nie, to nie byłby problem. Od kiedy pamiętam to wszyscy zawsze się ze mnie śmiali, że mam drugi żołądek specjalnie przygotowany pod pierogi. Tak bardzo kochałam jeść pierogi.

Na szczęście wszystkim smakowały, nawet Andrés się do nich przekonał. Gdy spróbował pierwszy kawałek, był zaskoczony i nie wyglądał, jakby mu smakowało. Widocznie jego kubki smakowe nie były przystosowane do takich bodźców, ale niedługo potem wziął drugiego, i trzeciego... I tak skończył na dziesięciu.

Po kolacji wymieniliśmy się prezentami. Brunetowi spodobał się mój podarunek, ale oczywiście miał drobne zastrzeżenie do koloru tarczy. Uwielbiam czerń, jest to niezwykle elegancki i wszechstronny kolor. Większość mojej garderoby jest czarna. Andrés natomiast niezbyt lubi ten kolor i bardzo rzadko wybiera coś w czerni. W porównaniu do mnie jest jak kolorowy ptak, jeśli można tak to określić.

Moim prezentem od bruneta okazała się prześliczna bransoletka wykonana z białego złota z symbolem nieskończoności. Biżuteria była wysadzana białymi i czarnymi diamentami. Jako że wcześniej nie byłam szczególnie zainteresowana błyskotkami i kamieniami szlachetnymi, nigdy nie słyszałam o czarnych diamentach. Nigdy bym się nie spodziewała, że dostanę coś czarnego do niego.

Diamenty były przepiękne, jakby wręcz stworzone dla mnie. Wiedział, że mi się to spodoba. Berlin powiedział mi również, że bransoletka będzie pasować do czegoś, co niedługo dostanę. Już nie mogłam się doczekać urodzin. No więc od teraz powinnam się przyzwyczajać do noszenia biżuterii. No i chyba powinnam wykupić osobne ubezpieczenie na te śliczne podarunki i przy okazji dodatkowe ubezpieczenie na życie. Mimo, że błyskotka wyglądała skromnie, musiała kosztować majątek.

Seks, wino i napadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz