Czas na matriarchat

566 30 0
                                    

Po skończonej rozmowie Nairobi z Profesorem zajęłam się opatrywaniem Berlina, który nadal był nieprzytomny. Na szczęście rana nie była zbyt poważna, wymagała tyko kilka szwów. Na końcu założyłam mu opatrunek. Z pomocą Serba przenieśliśmy go do gabinetu Nairobi w drukarni, po czym związaliśmy mu ręce. Gdy reszta zajęła się pozostałymi sprawami, ja zostałam z brunetem, czekając, aż się obudzi.

Nairobi musiała zrobić coś z Rio, więc chłopak został jednym z zakładników. Uważałam ten pomysł za mało trafiony. Rio był w takim stanie, że bez problemu mógłby nas zdradzić i pomóc zakładnikom w ucieczce, ale Nairobi miała nadzieję, że do tego nie dojdzie. Chciałabym być taką optymistką.

Po kilkunastu minutach Berlin odzyskał świadomość. Wszystko wskazywało na to, że jego stan jest dobry. Wtedy Nairobi postanowiła zebrać nas wszystkich w pomieszczeniu.

- Berlin, toniemy. Myślę, że teraz najważniejsze jest, żebyśmy wszyscy wyszli stąd żywi, bez robienia kolejnych błędów. - Nairobi mówiła do Berlina, pod koniec swojej wypowiedzi zasłoniła żaluzje w oknach, żeby zakładnicy obok nie widzieli, co robimy. - Powiedz mi, jesteś ze mną, czy przeciwko mnie? - Kobieta z poważną miną spytała obalonego dyktatora.

- Ene due rabe, połknął bocian żabę, a żaba Chińczyka... - Berlin droczył się z Nairobi.

Kobieta podeszła do niego i położyła stopę na jego krześle, niebezpiecznie blisko krocza.

- Jestem z Tob, Nairobi. Do końca. Będę przestrzegać Twoich zasad. - Berlin nagle spoważniał.

Rozśmieszyła mnie ta sytuacja. Nie byłam w stanie uwierzyć, że nasz Pan i Władca będzie się słuchał Nairobi. No ale zobaczymy, może być ciekawie.

- I nawet wyznam, że pociąga mnie słuchanie kobiety, która jest boginią. - Berlin powiedział do Nairobi z tym swoim figlarnym uśmieszkiem na twarzy.

Westchnęłam i przewróciłam oczami. Pewnie myślał, że zdoła tym sposobem urobić sobie Nairobi.

- Na mnie takie teksty nie działają, Berlin. - Kobieta nie dała się zbałamucić.

- Lepiej módl się do tej bogini, bo ona ma twoje leki. Nie zapominaj. - Denver wtrącił się.

- Jaki jest plan Czarnobyl? - Nairobi zapytała się bruneta.

- Plan Czarnobyl to desperacki, ale bardzo piękny plan. To zrzucenie z dachu gotówki w balonach, przebicie balonów bronią i spowodowanie pięknego deszczu. Dzwonienie do radia i telewizji. - Berlin w końcu wyjawił szczegóły planu.

- Podobnie jak świąteczna parada, tylko z banknotami 50 euro. - Stwierdził Denver.

- To jest plan Czarnobyl? - Nairobi nie mogła w to uwierzyć.

- Tysiące zbierających, chaos wśród policji. Wyobraźcie sobie. Miliard euro spadający z nieba. - Berlin kontynuował.

- A my znikamy śród tłumu. Bardzo ładnie. - Nairobi dokończyła myśl byłego przywódcy.

- Wiesz, że Profesor jest idealistą. Bardziej zależy mu na przesłaniu, niż kasie. Nic nie mówiłem, bo musimy szanować czas. - Berlin skończył swój wywód.

Więc na tym miał polegać plan Czarnobyl. Fakt, koncept jest piękny, ale dla nas stratny. Obyśmy nie musieli wdrażać go w życie.

Po zakończonym spotkaniu moi towarzysze zajęli się swoimi zadaniami. Zostawiłam Berlina na chwilę samego, musiałam porozmawiać z Nairobi. Widziałam, jak kobieta idzie na górę, na szczęście zdążyłam ją dogonić przed głównym holem.

Seks, wino i napadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz