Chcę to zakończyć

681 38 2
                                    

To dzieło tak mną zawładnęło, że nie mogę przez nie spać, cały czas o nim myślę. Przez to w pracy jestem nieprzytomna i nie wiem, co robię. Przypomniały mi się mroczne czasy pisania pracy magisterskiej...

Praga cierpi, a ja cierpię razem z nią.


W toalecie panowało jedno wielkie zamieszanie. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że Mónica Gaztambide żyje. Cieszyłam się, ale byłam zaskoczona. Dobrze, że Denver nie posłuchał Berlina. Tokio przerwała tą chwilę i zakomunikowała, że Profesor chce porozmawiać z naszym przywódcą.

Poszliśmy więc wszyscy, łącznie z sekretarką Arturo. Okazało się, policja zna personalia Berlina dzięki Profesorowi. To on podłożył guzik z marynarki Berlina do samochodu. Dobrze, że w policja nie ma w bazie danych moich odcisków, wtedy poznaliby też moją tożsamość.

Następnie Berlin pochwalił się, że blondynka jednak żyje i zarzucił Profesorowi, że potraktował go niesprawiedliwie. Jasne, nasz biedny i zraniony Berlinek. Ale jeśli mówił prawdę, że policja z jakiegoś powodu podkoloryzowała jego życiorys? Gdyby to mnie to spotkało, byłabym zła do granic możliwości.

Dzięki temu, że sekretarka żyje mogliśmy wprowadzić w życie plan Walencja. Berlin, Tokio i Helsinki strzelali w papier banknotowy, a Nairobi kazała krzyczeć zakładnikom. Z zewnątrz musiał to brzmieć makabrycznie, jakbyśmy urządzali tam rzeź. Ale to było celowe, po wszystkim policja „wymusiła" na Profesorze udowodnienie, że wszyscy zakładnicy żyją. W tym celu mieliśmy nagrać z każdym z nich film.

W międzyczasie Nairobi zauważyła, że Alison Parker zaczęli prześladować jej koledzy. Kobieta wspaniale ich pogoniła i próbowała dodać odwagi dziewczynie. Byliśmy tak dobroduszni, że nawet pozwoliliśmy Arturo zobaczyć się z jego kochanką.

Oczywiście policja połapała się, że filmy z zakładnikami, które dostali zostały zedytowane. Pani Inspektor postanowiła sama wejść do mennicy i spotkać się z Profesorem i zakładnikami. Nie wiedziała tylko, że Profesora z nami nie ma i będzie musiała siedzieć pogawędzić z kimś innym.

Inspektor została przywitana w mennicy przez Berlina, Rio i Tokio, którzy mieli odkryte twarze. Reszta z nas miała maski i celowaliśmy do niej z broni. Podczas przeszukiwania kobiety wykryliśmy, że miała ze sobą mikrofon. Berlin nakazał Rio go zniszczyć, ale chłopak przez dłuższą chwilę dziwnie się na niego patrzył. Być może coś w nim dziwnego zauważył.

Berlin i ja towarzyszyliśmy Inspektor podczas spotkań z zakładnikami. Oni siedzieli, ja stałam i od czasu do czasu chodziłam po sali. Kobieta co kilka chwil dziwnie mi się przyglądała, pewnie zastanawiało ją, czemu chodzę w masce chirurgicznej, a nie jak reszta w maskach Dalego. Co kilka minut Berlin próbował zagadywać do kobiety, ale nie była zainteresowana pogawędkami z nim. Rio i Tokio przyprowadzali każdego z zakładników pojedynczo. Policjantka każdemu z nich zadawała pytania o ogólny stan.

Gdy Inspektor czekała na ostatnią grupę zakładników usłyszała pogłos pras. Wtedy wiedziała już, że ukartowaliśmy całe zamieszanie ze strzelaniną po to, byśmy zyskali na czasie. A czas był nam bardzo potrzebny, z każdą godziną wzbogacaliśmy się o kolejne setki tysięcy euro. Kobieta zaczęła powoli tracić cierpliwość, pokazaliśmy jej wszystkich oprócz Alison Parker.

- Widziałam już wszystkich oprócz Alison Parker. Chyba teraz jej kolej? - Inspektor wstała z krzesła i zaczęła iść w kierunku Tokio, która stała przy schodach.

- A jeśli nie? Zakujesz nasz? - Tokio odpowiedziała jej z uśmieszkiem na ustach.

- Drogie panie, proszę o spokój. Trochę za wcześnie na zapasy w błocie. - Wtrącił się Berlin, podchodząc do policjantki.

- Słuchajcie. Odkąd to jestem, opowiadacie same głupoty. - W tym momencie Tokio i Rio zaczęli się śmiać. - Spodziewałam się konkretów od faceta, któremu zostało... Ile? Siedem miesięcy? - Odgryzła się kobieta.

Ja, Tokio i Rio zamarliśmy. Nie wiedzieliśmy, o czym Inspektor do nas mówi. Czułam, że moje nogi robią się miękkie. Spojrzałam się na Berlina, jego mina zrobiła się nagle poważna.

- O czym ona mówi? - Zapytał Rio.

- Cierpi na miopatię Hellmera, niezwykle ostrą, agresywną chorobę z przewidzianą długością życia między 14 a 25 miesiącami. Możliwe, że jego mięśnie już są porażone, co oznacza skurcze, drżenie rąk... Zauważył pan już, jak ciężko utrzymać broń? - Inspektor wyjawiła sekret Berlina.

Kolejny raz dzisiaj poczułam się, jakbym umierała w środku. Nie mogłam w to uwierzyć. Wypierałam to. Fakt, czasami widziałam, jak Berlinowi drży ręka, ale nie podejrzewałam, że coś poważnego może się za tym kryć. Było mi słabo. Berlin wyglądał na przerażonego i załamanego. Zaraz po tym poszedł na górę. Chciałam za nim iść, ale wiedziałam, że ktoś musiał zostać z Inspektor.

- Schrzaniłam coś? Myślałam, że nie macie tajemnic, że jesteście przyjaciółmi. - Kobieta triumfowała. - Chcę zobaczyć Alison. Natychmiast. - Zażądała.

Rio po nią poszedł, zostałam z Tokio przy kobiecie. Zaczęła do nas mówić, że niedługo służby wejdą do mennicy, ponieważ zabraliśmy jej mikrofon i mogłyśmy zapobiec rzezi, wypuszczając ją teraz, bez względu na to, czy zobaczy Parker. Kobieta udała się w kierunku wyjścia, ale Tokio wymierzyła do niej z broni i ją przeładowała. Rozkazała Inspektor wrócić na miejsce.

Dosłownie kilka minut później Rio i Nairobi przyprowadzili Alison. Inspektor chciała się spytać o jej stan, ale Tokio szybko ją wygoniła z mennicy. Okazało się, że dziewczyna uciekła Nairobi z toalety i chciała schować się w sejfie.

Gdy było po wszystkim, udałam się w kierunku biura Berlina. Przez całą drogę myślałam, jak powinnam się zachować i co mu powiedzieć. Nic mądrego nie przychodziło mi do głowy. Sama byłam roztrzęsiona.

W przedsionku zobaczyłam przerażone kobiety. Spojrzałam się na nie w locie i szłam dalej. Byłam już przy drzwiach, powinnam zapukać i poczekać, ale tego nie zrobiłam. I to był największy błąd, jaki popełniłam.

Gdy rozsunęłam drzwi zobaczyłam Berlina pieprzącego kogoś od tyłu na biurku. Zamarłam. Spojrzał się na mnie na chwilę, zrobiła to również postać przed nim. To była Ariadna.

To był ten moment, w którym mój świat się zawalił po raz kolejny w życiu. Byłam zrozpaczona, przerażona, pełna złości i zazdrości. Wyszłam stamtąd szybciej, niż weszłam. Miałam łzy w oczach. Zakładniczki na pewno to zobaczyły, ale nie obchodziło mnie to. Udałam się do toalety.

Usiadłam na podłodze, zdjęłam swoją maseczkę i wybuchłam histerycznym płaczem. Łzy leciały mi po policzkach strumieniem. Gdy ich zobaczyłam uświadomiłam sobie jedną rzecz. Zakochałam się w nim. Zakochałam się w psychopacie, który umiera, prawdopodobnie jest seksualnym przestępcom i w tym momencie pieprzy zakładniczkę.

Byłam martwa w środku, nic już się dla mnie nie liczyło, na niczym mi nie zależało. Chciałam tylko jednego. Chciałam umrzeć.

To był impuls. Wyciągnęłam pistolet z pokrowca na udzie. Spojrzałam się na niego przez chwilę, po czym przystawiłam go sobie do głowy. Ręka drżała mi niesamowicie, nie mogłam tego opanować. Po kilku sekundach położyłam palec na spuście. Zamknęłam oczy. Zaczęłam co raz szybciej oddychać. Czułam, jak całe moje życie przelatuje mi przed oczami, skupiając się na tych złych chwilach. Byłam gotowa to zakończyć. Skończyć moje nędzne życie wypełnione smutkiem, żalem i wieczną żałobą po osobach, które kochałam.

Dosłownie sekundy przed zamierzonym strzałem usłyszałam dźwięk otwierania drzwi. Otworzyłam oczy, miałam zamazany obraz, ale zobaczyłam czyjąś sylwetkę przy drzwiach.

Seks, wino i napadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz