Poznajmy się lepiej

572 27 8
                                    

Nigdy nie spodziewałabym się, że ta powieść osiągnie ponad 3k wyświetleń i 300 głosów. Rzeczywistość cały czas mnie zaskakuje. Dziękuję 🖤

Oryginalnie planowałam tą część umieścić w poprzednim rozdziale. Ostatecznie jednak uznałam, że lepiej będzie, gdy będzie to odrębny rozdział i (odrobinę) go rozbuduję.


Nastał nowy dzień. Powoli wybudzałam się ze snu. Powinnam czuć się wypoczęta i zrelaksowana po poprzedniej nocy, rzeczywistość była zupełnie inna. Obudziłam się zmęczona, zupełnie jak wczoraj, gdy byliśmy jeszcze na wodzie. Być może cały stres związany z wydarzeniami w mennicy teraz odbijał się na mnie, mogło to też być związane z utratą krwi. Zaczęłam podejrzewać u siebie anemię, ale musiała się jeszcze poobserwować. Miałam nadzieję, że sama sobie z tym poradzę, ale wyleczenie niedokrwistości bez leków, nawet z zastosowaniem właściwej diety było bardzo trudne.

Oczywiście, znowu obudziłam się w pustym łóżku. Widocznie Andrés woli wcześniej zaczynać dzień. Wcześniej, to znaczy o wcześniejszej porze niż ja, dochodziło południe. Zazwyczaj nie śpię tak długo, ale widocznie teraz organizm domaga się dużo więcej snu.

Gdy zaczęłam się rozciągać, wróciłam na chwilę myślami do wczorajszej nocy. To było dzikie i niesamowice ekscytujące. Jeszcze nigdy tego tak nie robiliśmy. Widocznie poczuliśmy wolność i mogliśmy puścić wszelkie hamulce. Jeśli tak będzie wyglądać moje życie przez kilka kolejnych miesięcy, to chyba oszaleję z przyjemności. Miałam tylko nadzieję, że mnisi nie usłyszeli moich głośnych, erotycznych jęków. Zapomniałam się kompletnie w tamtej chwili. Obym nie musiała ich kiedykolwiek spotkać.

Udałam się do łazienki, by wykonać poranną toaletę. W końcu mogłam zrobić to, jak należy. Jeszcze nigdy poranny prysznic nie przyniósł mi tyle radości. Podczas rozczesywania włosów zauważyłam, że dosyć dużo z nich zostało na szczotce. Mogło to być spowodowane przez stres albo był to kolejny symptom anemii. Ubrałam się w moją ulubioną, czarną sukienkę oraz szpilki i wykonałam lekki makijaż. Gdy wróciłam z łazienki, bruneta nadal nie było. Zastanawiałam się, gdzie może być. Mogłam po poszukać, ale wolałam skupić się na eksploracji kaplicy. Wczoraj nie było ku temu okazji.

Na początku harfa zwróciła moją uwagę. Zastanawiałam się, czy Berlin potrafi na niej grać. Następnie skupiłam się na obrazach, w szczególności na jednym. Nie był on powieszony na ścianie, po prostu leżał oparty o ścianę przy kominku. To był zdecydowanie portret Andrésa. Zaśmiałam się lekko, to było oczywiste, że taki egocentryk i narcyz jak on musiał być w posiadaniu obrazu ze swoją podobizną.

Moim następnym przystankiem był ramki ze zdjęciami na kominku. Dwie fotografie przestawiały bruneta z Sergio. Pierwsza z nich była dosyć aktualna, na drugiej zaś zobaczyłam braci, gdy byli dziećmi. Rozczulił mnie ten widok, wyglądali na słodkich chłopców. Profesor już jako dziecko nosił okulary, zupełnie jak ja. Co ciekawe, Andrés miał dużo bardziej kręcone włosy, gdy był mały. Kolejne zdjęcie przestawiało kobietę w średnim wieku. Gdy przyjrzałam się jej bardziej, mogłam stwierdzić znaczne podobieństwo Berlina do niej. Przypuszczałam, że to jego mama. Ostania ramka była pusta.

- Widzę, że zaczęłaś myszkować. – Usłyszałam głos bruneta.

Odwróciłam się w jego stronę. Dzisiaj ubrany był w czarne spodnie, koszulę i buty, do tego dobrał ciemno-ceglastą marynarkę wykonaną z aksamitu. Nie wiem jak on to robił, ale zawsze wyglądał powalająco, nawet w tym koszmarnym, czerwonym kombinezonie. Wiedział, jak robić cholernie dobre wrażenie.

- Chciałam po prostu przyjrzeć się Twojej komnacie. Wczoraj byliśmy trochę zajęci innymi sprawami. – Uśmiechnęłam się do niego, znowu przypominając sobie wydarzenia z poprzedniej nocy. – Byłeś uroczy jako dziecko. – Powiedziałam z rozczulającym głosem.

Seks, wino i napadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz