-Wstawaj! - usłyszałam krzyk orz moim uchu, na co się skrzywiłam i przekręciłam na drugi bok. -No ja pierdolę! Amelia Lily Lee! Wstawaj do cholery jasnej!
-Jeszcze chwilka...
-Nie ma żadnej chwilki, Amelia!
Chwila.
Skądś kojarzę ten głos.
-Co? - otworzyłam oczy. - Melanie!?
-Tak, to ja dziwko! - zaśmiała się otwierając swoje ramiona, abym po chwili mogła się w nie przytulić.
-Tęskniłam. - wyszeptałam czując jak jedna moja łza spływa po moim policzku.
-Wiesz, co? Ja tu przyjeżdżam z Londynu, żeby Cię odwiedzić a ty śpisz. - burknęła, śmiejąc się.
-Och, nie gadaj już. - zaśmiałam się, odsuwając się od niej.
-Nie płacz, kochanie. - wytarła moją łzę z policzka.
-Po prostu, tęskniłam. - wzruszyłam ramionami.
-Jadłaś śniadanie? - spytała.
-Nie.
-To się ubieraj i idziemy! - klasnęła ochoczo w dłonie, pocałowała mnie w czoło i wyszła z mojego pokoju.
Ciężko westchnęłam, przecierając twarz i wstałam z łóżka. Lekko się pomalowałam i ubrałam się w szary sweter i jeansy jasnego koloru.
Wzięłam do ręki telefon i wyszłam z pokoju.
-Tak, też o tym myślałam. - usłyszałam głos Pauli z kuchni.
-Już jestem gotowa.
-Świetnie. - ucieszyła się Melanie. - My idziemy na miasto, wrócimy za dwie godziny.
-Bedę tu cały czas. - oznajmiła Paula.
Wyszłyśmy z mieszkania i wsiadłyśmy do samochodu Melanie.
-Na co masz ochotę? - spytała.
-Zwykłe śniadanie w Starbucksie. - wzruszyłam ramionami.
Po kilku minutach podróży, podczas której Melanie mówiła mi jak jej idzie w szkole, zatrzymałyśmy się pod kawiarnią. Wysiadałyśmy z samochodu i weszłyśmy do lokalu.
-Co zjesz? - spytała.
-Wybór pozostawiam tobie. - uśmiechnęłam się do niej.
Blondynka poszła do lady, aby zamówić jedzenie. Rozglądałam się po lokalu, gdy nagle przyszła mi wiadomość.
Harry
gdzie jesteś?Ja
a coHarry
pytam.
CZYTASZ
sex without feelings/hs
RomanceTO DRUGA CZĘŚĆ "layout" "-Może w tamtym roku byłam głupia i naiwna. - powiedziałam, mając na myśli poprzedni sylwester, gdzie pieprzyliśmy się w salonie w Londynie u Nialla. - Ale w tym roku, już nie. Ściągnęłam jego koszulę, nie fatygując się odpi...