thirteen - "Tobie życzę szczęścia z chłopakiem..."

72 5 8
                                    

-Gdzie jest Stan? - spytał po kilku minutach Zayn.

-Um, nie wiem. - odpowiedziałam.

-Może do niego zadzwoń. - zaproponował Nate.

-Dobry pomysł.

Wstałam i poszłam do swojego pokoju. Zadzowniłam do Stana, ale on nie odebrał. Spróbowałam jeszcze kilka razy, ale na marne. Westchnęłam myśląc nad wyjaśnieniem dla reszty. Wróciłam do salonu, gdzie Niall i Louis rzucali się orzeszkami. Przewróciłam na to oczami śmiejąc się cicho pod nosem i usiadłam na swoim miejscu.

-I co z nim? - spytał Louis.

-Nie odbiera. - westchnęłam.

-Cóż, zacznijmy bez niego. - wzruszył ramionami Niall.

-Okej.

Każdy składał sobie życzenia, gdy w tle leciała jakaś kolęda.

-Więc, Amelio... - zaczęła Paula. - Nie wiem co zaszło pomiędzy tobą a Harrym. Ale życzę Ci szczęścia z Stanem, choć kibicowałam tobie i Harry'emu.

-Nie wyszło. - stwierdziłam.

-Cóż, ale abyście mogli normalnie rozmawiać z Harrym, zdrowia, powodzenia ze Stanem, spełnienia marzeń, nawet tych najskrytszych o których nikt nie wie. - uśmiechnęła się.

Składała mi dalej życzenia, a ja prawie się popłakałam. W końcu usiedliśmy już na kanapie i zaczęliśmy jeść słuchając kolęd i rozmawiając o naszych planach na całe święta i wspominając dużo rzeczy.

-To było piękne! - zaśmiał się Zayn.

-A pamiętacie jak pojechaliśmy na wycieczkę w góry? - spytał Louis. - Było wspaniale.

-Tak, fajnie się zjeżdżało. - przyznał Niall.

-Wtedy jeszcze Harry i Amelia byli razem. - zauważył Liam.

-Było, minęło. - westchnęłam.

Nastała cisza.

Słychać było tylko kolędę, która cicho grała. Wszyscy patrzeli na mnie, gdy ja skupiłam swój wzrok na swoje beżowe paznokcie.

-Kiedy prezenty? - zajęczał Niall.

-Otwieramy? - spytał Zayn.

-Jeżeli chcecie. - wzruszył ramionami Nate.

-Kto chce pierwszy ot... - zaczął Zayn.

-Ja! - krzyknął Niall podnosząc dłoń.

-Okej, okej. - zaśmiał się Zayn.

-Kto będzie świętym Mikołajem? - spytała Natalie.

-Ja chcę! - zgłosił się Louis podchodząc do choinki i kucając przy niej. Wyszukał prezentów podpisanych imieniem Nialla i odstawił je na bok. - Ho, Ho, Ho! Czy byłeś grzeczny Niallku? - spytał Louis zabawnym głosem.

-Tak, dawaj te prezenty. - warknął w jego stronę.

-Oj, nie młodzieńcze. Nie tym tonem do Świętego Mikołaja. - zagroził mu palcem.

-Boże. - jęknął Niall.

-Nie wzywaj imienia Pana Boga nadamermno. - pouczył go.

-Ty robisz to cały czas, gdy pieprzysz Eleanor. - prychnął blondyn.

-Uh, udław się tymi prezentami tłuściochu. - burknął w jego stronę Louis. Podał mu osiem prezentów. Pierwszy otworzył od Zayna, a oczy mu się zaświeciły gdy zauważył w pudełku świnkę skarbonkę, a w środku dwie stówy.

sex without feelings/hsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz