-Proszę. - podszedł do mnie Stan, wręczając mi szklankę z sokiem.
-Dziękuję.
Zajął miejsce obok mnie. Napiłam się soku i odłożyłam szklankę, a blondyn chwycił moje dłonie. Patrzył na mnie przez kilka minut w ciszy, zbierając pewnie w głowie słowa, które chce mi powiedzieć.
-Słuchaj, już od dłuższego czasu mi się podobasz. Jak zobaczyłem Cię w barze, pomyślałem wow ta dziewczyna jest niezła, ale nie jestem dupkiem i nie wykorzystuję dziewczyn. A gdy zamówiłaś sex on the beach, stwierdziłem że to dobra wymówka aby wyciągnąć od Ciebie numer telefonu. Myślałem o tobie cały czas odkąd po raz pierwszy się spotkaliśmy i chyba los chciał żebyśmy się spotkali ponownie, bo wpadliśmy na siebie w szkole. Byłem zaskoczony, ale i też szczęśliwy. Po tym zaczęliśmy się spotykać i spędzać wspólnie czas. Naprawdę Cię polubiłem. Wiem, że może nie czujesz tego co ja, ale przemyśl to. W porządku? - spytał.- Chciałbym z tobą spróbować.
Zaskoczył mnie.
-Um, pomyślę nad naszą relacją. - uśmiechnęłam się.
I naprawdę miałam zamiar to zrobić.
Miałam dość siedzenia z jednej relacji z której nic nie wychodziło, a tylko ja cierpiałam przez uczucia, którymi darzyłam Harry'ego. Łączył nas tylko seks, czego mam już dosyć, myśląc nad tym że faktycznie moglibyśmy być razem. Chcę czegoś nowego dłuższego i z przyszłością, a nie czegoś co nie wiadomo jak się potoczy na następny dzień.
Potem zmieniliśmy temat na jakiś luźniejszy. Spędziliśmy dwie godziny śmiejąc się i rozmawiając na różne tematy. W końcu blondyn odprowadził mnie do mieszkania.
-Tak, też tak sądzę. - odpowiedziałam śmiejąc się gdy otwierałam drzwi mieszkania.
-Nareszcie Cię przekonałem, że to nie jest takie złe. - ucieszył się.
Spojrzałam w kierunku kuchni i mój uśmiech zbladł, gdy zauważyłam Harry'ego. Nie to że go nie lubię, wręcz przeciwnie coś do niego czuje, nadal, ale czy musiał zjawiać się w tym momencie? w momencie w którym jestem z chłopakiem z którym miałam zamiar przemyśleć to czy chcę spróbować z nim czegoś więcej niż przyjaźń? Los to kurwa.
-Kto to? - spytał Harry wskazując na blondyna obok mnie.
-Stan, mój... przyjaciel. - wymamrotałam, nie musiał wiedzieć wszystkiego.
-Przyjaciel? - spytał unosząc jedną brew.
-Tak.
-To czemu Cię obejmuje w sposób nieprzyjacielski? - spytał zakładając ramiona na piersi.
Dopiero teraz zauważyłam że blondyn obejmuje mnie w talii, trzymając blisko siebie.
On sobie kpi? Nie jesteśmy w związku, co każdy wie, ale nie każdy wie że jesteśmy przyjaciółmi od seksu, ale do cholery. Dlaczego on jest wkurwiony? Jeśli ktoś chce mnie tak obejmować, oczywiście jeśli na to pozwolę, to śmiało i nic mu do tego.
-Przeszkadza Ci to? - spytałam, zakładając ramiona na piersi.
-Tak.
-Pieprz się. - warknęłam i zignorowałam jego obecność.
Miałam go dość.
-Dziękuję, za tak miłe popołudnie, Stan. - odwróciłam się w jego stronę.
-To ja dziękuję. - pocałował mnie w policzek. - I przemyśl moją decyzję, słonko.
Poczułam się miło, gdy usłyszałam jak mnie nazwał.
CZYTASZ
sex without feelings/hs
RomanceTO DRUGA CZĘŚĆ "layout" "-Może w tamtym roku byłam głupia i naiwna. - powiedziałam, mając na myśli poprzedni sylwester, gdzie pieprzyliśmy się w salonie w Londynie u Nialla. - Ale w tym roku, już nie. Ściągnęłam jego koszulę, nie fatygując się odpi...