Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Westchnęłam.
-Kto?
-To ja Paula. Natalie chciała się pożegnać. - mruknęła.
-Niech wejdzie.
Po chwili usłyszałam wchodzenie do pokoju. Spojrzałam w stronę drzwi, gdzie stała Loork.
-Co Ci? - spytała delikatnie siadając na moim łóżku.
-Nic.- westchnęłam.
-Wyglądasz okropnie. - zaśmiała się.
-Nie dobijaj leżącego. - wywróciłam oczami.
-Możesz mi powiedzieć, wiesz?
-Wiem, dzięki. - uśmiechnęłam się lekko.
-Wiesz, widziałam go.
Czy to możliwe, że Natalie chodzi o to że widziała Harry'ego? Czy to w ogóle możliwe? Wydaje mi się że była pijana i rozmawiała z Paulą, gdy wychodziłyśmy z klubu. Czy to możliwe żeby po pijaku umiała rozpoznać realnego Harry'ego od tego na zdjęciach?
-Kogo? - zapytałam głupio.
-Nie rób ze mnie idiotki, Lee. Widziałam Harry'ego. - wyznała.
Cholera jasna.
-I?
-I to, że wiem, że ty też go widziałaś. - westchnęła.
-Daj mi spokój. - załkałam.
-Zadzwoń do Demona, martwi się. - z tymi słowami wyszła z mojego pokoju.
Zawyłam i zaczęłam płakać.
Myślałam, że dam sobie radę. Myślałam, że zignoruje to że tam był.
Myślałam, że go nigdy nie spotkam.
Myślałam, że to nie będzie boleć.
Myślałam, że jestem silna.Myliłam się.
Nie dałam sobie rady. - Chwyciłam po żyletkę z szafki.
Nie zignorowałam go, gdy tam był. - Zrobiłam pierwszą kreskę.
Spotkałam go. - Zrobiłam drugą kreskę.
Bolało. - Zrobiłam trzecią kreskę.
Jestem słaba. - Zrobiłam czwartą kreskę.
Padłam na łóżko i schowałam żyletkę. Poleżałam chwilę i sięgnęłam do szafki po chusteczkę, którą wytarłam krew lecącą z mojego lewego nadgarstka. Wstałam z łóżka i ubrałam się w czarną bluzę i legginsy tego samego koloru. Związałam włosy w niechlujego koka oraz zmyłam resztki mojego makijażu. Wyszłam z pokoju i zmrużyłam oczy przez ilość światła dziennego. W moim pokoju miałam zasłonięte rolety.
-Natalie już wyszła. - odezwała się Paula nie odrywając wzroku od telefonu.
-Wiem.
-Co jest? - zapytała odkładając telefon na stolik.
-Nic, słabo się czuje i tyle. - wzruszyłam ramionami i weszłam do kuchni.
-Jakoś nie chcę mi się w to wierzyć. - rozłożyła się na kanapie.
-To nie wierz. - westchnęłam i wyjęłam chleb.
-Demon ma pretensje, że nie może się do Ciebie dodzwonić. - odezwała się po chwili ciszy.
-Naprawdę? - smaruje kanapkę Nutellą.
-Tak, przecież Natalie miała Ci powiedzieć. - stwierdziła.
CZYTASZ
sex without feelings/hs
Roman d'amourTO DRUGA CZĘŚĆ "layout" "-Może w tamtym roku byłam głupia i naiwna. - powiedziałam, mając na myśli poprzedni sylwester, gdzie pieprzyliśmy się w salonie w Londynie u Nialla. - Ale w tym roku, już nie. Ściągnęłam jego koszulę, nie fatygując się odpi...