Rozdzial 5

922 36 11
                                    

Five przetelportował nas do pączkarni. Zamowilismy kawę, a kiedy kobieta poszła na zaplecze pojawily sie korpognojki
- Witaj Aurelio dawno sie nie widzielismy, panie Five- powiedzial jeden i uklonil sie jednak odrazu zaczal strzelac. Five nas przeteleportwoal za nich i pierwszego zalatwil widelcem, a ja musialam walka wrecz.
- Korpofiuty! Tu jestem! - zawołałam na co 5 sie zasmial, a 2 do mnie podbieglo zrobilam salto i ich przeskoczylam, po czym kopnęłam w plecy i upadli na noze z blatu.
- Stęskniliscie sie chyba, co?- powiedzial pięć po czym załatwił ostatniego
- Dobra gra, partnerze. Świetny z ciebie zabójca. - powiedziałam
- Nie tak jak moja partnerka! Byłas swietna!- powiedział 5 wyraznie podekscytowany.
- 2 czarne ka...- weszła ekspedjentka i zemdlała na widok ciał. Ja i piec spojrzelismy na siebie i wybuchnelismy smiechem.
-Dobra ty posprzataj ciala a ja znajde jej dom i ją położe do łóżka- powiedział five. A ja tylko kiwnęłam głową. Ciała wyniosłam, a krew pozmywałam i kiedy juz wychodziłam zauwazyłam chłopaka oczekujacego mnie. Jak zobaczył, że wychodzę usmiechnął sie do mnie, po czym nas teleportował pod mój dom. Widac, że o czymś intensywnie myślał.
- Co jest? - zapytałam towarzysza
- Czemu to robisz? Czemu chcesz uratowac swiat? - zapytał
- Może wejdziesz? Opowiem ci z kubkiem gorącej czekolady na mój sposób - powiedziałam na co nie chętnie sie zgodził, ponieważ nie lubił nic poza kawą. Teleportował nas do mojego pokoju, a ja oznajmiłam mu ze szybko się umyje, po czym z szafy wyciągnełam za długą bluze i do tego krótkie spodenki, tak wiem znowu. Po umycia popsikała się swoją jagodową mgiełką i wyszła z rozczesanymi włosami z łazienki. Kiedy weszła 5 widocznie poczuł woń mgiełki i sie rozmarzył.
- Lubisz pianki? - zapytałam na co on rozszerzył oczy i energicznie pokiwał głową. Zeszłam na doł sbg zrobic nam napój, a kiedy wróciłam 5 się wyprostował i wziął kubek.
- Czyli jezeli chce się od ciebie dowiedziec czemu ratujesz swiat mam wypić TO - i sie skrzywił
- tak masz TO wypic - spojrzałam na niego, a on wziął ostroznie pierwszego łyka, po czym powiedział
- Ale to jest zajebiste! Masz tego wiecej? - zapytał a ja sie tylko rozesmiałam.
- Wiec na początku jedynym powodem była rodzina, ale potem pragnęłam zemsty i cały czas przeszkadzam agnetom, oraz niszczylam im ich wszelkie plany- Pięć pokiwał głową - A ty? - zapytałam
- Zależy mi na rodzinie tak jak tobie, więc chyba dla nich- powiedział po czym się usmiechnął.
- Widziałeś ich.. swoją zmarłą rodzine- on widocznie się zasmucił.
- Tak.. ale ciebie to pewnie musiało dużo bardziej zaboleć- przypomniałam sobie. Pobiegłam w stronę domu, aby ich poszukac wszyscy leżeli pod grózami, nie było dla nich ratunku, nie mogłam nic zrobic.. zaszkliły mi się oczy, po czym odrazu schowałam twarz w dłoniach bo nie chciałam aby 5 widział chwile mojej słabosci. On mnie tylko przytulił, a ja otarłam łzy i się uśmiechnęłam.
- dzięki za wszystko- powiedziałam
- to ja dziękuje.. dobranoc, do zobaczenia jutro rano u nas na kawie!- odpowiedzial po czym się teleportował. Odrazu po jego wyjsciu całe moje rodzeństwo weszło, do mojego pokoju ze grobowymi minami.
- Tata.. na budowie spadł z rusztowania, jest w szpitalu w spiączce, dokładniej na filipinach. Mama miała tam naszczescie sprawe i czuwa przy ojcu. Oferują każdemu z nas bilet jednak ktoś musi się zając domem wiec zostaje, a ty sie pakuj.- powiedział Andrew, a ja sie rozpłakałam.
- Jedzcie ja sie zaopiekuje domem, nie moge pozwolic ci zostac Andrew! Ostatnio to ja leciałam do taty, teraz wasza kolej nie martw sie dam sobie radę- powiedziałam na co on mnie przytulił i prawie krzyknął
- jestes najlepszą siostrą na świecie !- na co Amber go kopnęła. Wszyscy 3 zaczelismy się smiac i poszlismy spać. Amber i Andrew, od 4 byli już na lotnisku a ja dopiero wstałam. Była godzina 8 czyli jak zwykle. Ubrałam się w szare spodnie dresowe, a do tego szarą bluze typu crop top. Włosy spiełam w messy bun'a i dwóm koncówką z przodu pozwoliłam swobodnie opaść. Jak zwykle wzięłam swoje Vansy i zadzwonilam po taxi. Dostałam SMS'a os mamy która napisała
miło że oddałas bilet swojemu bratu, z tatą nawet lepiej, ale lekarze mówią że wybudzi się dopiero za miesiąc"
Jak to za miesiąc?! Za miesiąc to będzie już po wszystkim jesli nie dam rady?! Nie zdąże się pożegnac z rodziną nawet...
Wsiadłam zapłakana do auta, a taksówkarz sie na mnie dziwnie popatrzył. Całą drogę płakałam, aż wkoncu dojechałam pod akademię otarłam łzy, ale i tak było widac że płakałam. Nie chciałam taka tak wchodzic jednak Vanya juz mi otworzyła drzwi i było za późno.
- Hej Aurelia.. coś się stało? - Zaczęła energicznie jednak jak zobaczyła moją twarz odrazu zasmutniała. Emocje wzięły górę i przytuliłam się do niej. Uśmiechnęła sie tylko i mnie przytuliła. Całej sytuacji przyglądał sie 5 widocznie bardzo zmartwiony.
Weszłam do środka i wtedy przytulił mnie. Reszta rodziny odrazu zapytała co się stało, a ja im wszystko opowiedziałam. Starali się jak mogli zeby mnie pocieszyc,jednak oni w najgorszym wypadku mogli sie ze sobą pożegnać, a ja z moją rodziną nie...
5 juz dawno z nami nie bylo, poszedł sobie. Chyba widocznie mu na mnie nie zależało, a wtedy nagle pojawił się z nikąd i przez chwile jeszcze milczał ale kiedy, akademia zobaczyla ze pięć sie juz zjawił odeszli. Five złapał mnie za ręke i teleportował nas na górę.
- Jesli chcesz mogę cię przeteleportowac do ojca,ale wtedy bedziesz musiala sie z nimi pozegnac, bo bez ciebie nie dam rady. - powiedział i popatrzył na mnie ze smutkiem ale potem się usmiechnął. Nie widziałam co powiedziec.. wiec rozpłakałam sie tylko, a 5 ponownie mnie przytulił, ale tym razem pocałował mnie też w czubek głowy i powiedział
- nie martw sie, wszystko będzie dobrze- złapał mnie za ręke - obiecuje -

929 słów
Sama jestem ciekawa co temu 5 siedzi w głowie haha. Jak juz mowilam nie pisze zawsze polskich znakow i moze gdzie niegdzie brakowac przecinkow! Buziak bedzie jeszcze dzis kolejna czesc💋💋

𝑶𝒃𝒊𝒆𝒄𝒖𝒋𝒆..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz