- Aurelia? Ładne imie - parsknął pięć na co ja tylko wywrocilam oczami.
- Juz raz ci pokazalam co o tobie mysle, mam nadzieje ze nie musze tego robic jeszcze raz- powiedzialam na kierowniczki
- Słuchajcie, wiem ze nic o sobie nie wiecie dlatego tu przybyłam. - powiedziala, a ja wiedzialam juz wtedy ze przyszla sie zemscic. Jak dzieciak sie dowie to jego rodzinka sie za mnie wezmie. Oni w 5 napewno mnie zabija i ona tez o tym wie.
- Czego od nas chcesz gadzie? - zapytal 5
- Och five.. Aurelia ci opowiedziala praktycznie same kłamstwa.. wiec podobnie jak ty utkwila w ciele nastolatki a naprawde ma 53 lata, jest najlepszym morderca na swiecie ze wzgledu na swoje trenigni, utkwila w apokalipsie przez nas, bo ją tam wysłalismy z powodów - i tu przerwała. Spanikowana popatrzyla na mnie ale kontynuowała - z powodów osobistych. 5 opadła szczena. Nie tego sie spodziewał.
- Jakim cudem..- dumiał ale kierowniczka zwrocila sie do mnie
- Bloodbow, to jest 5 jak juz wiesz jest czlonikem TUA, jego supermocą jest teleportacja oraz podroze w czasie, ma on 58 lat poniewaz tak samo jak ty utknal w ciele nastolatka w apokalipsie. Jednak Pan pięc pracowal dla nas. Jest on prawie tak dobry jak ty. A teraz ja sie z wami zegnam ahoj! - powiedziala i zniknęła. Siedzielismy w milczeniu. Oboje intesnywnie o sobie rozmyslalismy.Juz rozumiem jak byl taki swietny. A to ze byl nawet odemnie starszy dawalo mi szereg nowych mozliwosci. Popatrzylam na niego ukradkiem. Był bardzo przystojny. Zauwazlyam ze on tez sie we mnie wpatrywal i przerwal milczenie.
- A wiec, czemu na poczatku nie powiedzialas prawdy? - zapytali nadal byl oszolomiony tym ze jestem kobieta. Dodatkowo w jego wieku.
- Nie chcialam zebys wiedzial ze jestem dziewczyna. Nie chcialam zebys o mnie myslal z tej strony. A nie chcialam zebys sie dowiedzial o przeszlosci, bo myslalam, ze mnie wysmiejesz. Staralam sie dzialac pod przykrywką. Ale teraz sama jestem oszołomiona. Razem tworzymy niezly zespol- powiedzialam i oboje sie zasmialismy
- Tak to prawda, ale nie moglem w to uwierzyc. Umiesz unikac mocy, jestes zajebistym mordercą i wogole wow.. wpadniesz do nas rano? Wszyscy chca cie poznac i chyba zabic haha- zasmial sie a ja razem z nim
- Tylko powiedz nozownikowi zeby uwazal z nozami bo drugi rozcial mie ręke - zasmialam sie i pokazalam reke five. Zmartwil sie widocznie i poatrzył na mnie troskliwie, po czym sie usmiechnął. Japierdole. Te doleczki sa najpiekniejsze jakie w zyciu widzialam.
- Do jutra rana - powiedzial i zniknal, a ja poszlam spac.
Odrazu gdy sie obudzilam wzięłam czarne jeansy i czarny top bez dekoltu, a włosy rozczesałam. Zeszłam na doł i spojrzałam na godzinę. Była już 8 czyli wszyscy byli juz od godziny w pracy. Kiedy juz wychodziłam zobaczyłam karteczkę przed domem z adresem akademii. Zadzwonilam do taxi zeby sie tam dostac. Jak juz dojechalismy, gdy spojrzałam w prawo ukazał mi się ogromny budynek. Na jego bramach widniało logo parasolki, a dom sam w sobie robił wrazenie. Kiedy zadzwoniłam do drzwi, otworzyła mi je jakas kobieta której nie było na zadnej misji i powiedziała:
- Czesc, jestem Vanya, jestem numer 7 a ty zapewne jestes Aurelia. Pięć czeka na ciebie w salonie z kawą.
- Witaj Vanya- odpowiedzialam i weszlam do srodka rozejrzalam sie dookoła. Wszystko bylo takie eleganckie. Ale odrazu Vanya mnie zaprowadzila do salonu, gdzie czekał na mnie 5. Chyba sie zaksztusił kawą kiedy na mnie spojrzal, bo chyba pierwszy raz wygaldalam normalnie.
- Kawy? - zapytał
- Co z pytanie- odpoiwedZiałam i był chyba miło zaskoczony. Cała akademia zeszła na dół i wszyscy byli zaskoczeni kiedy mnie zobaczyli.
Nożownik krzyczał w niebogłosy jakim cudem pokonała go dziewczyna, wielkolud zrobił facepalma, Allison stała z otwarta buzią, a gosc od duchow do mnie podszedl i objął mnie, na co ja go odepchnęłam. Mowilam juz, ze nie przepadam za ludzmi.
- A więc? co chcecie wiedziec - zapytałam
- My juz wiemy, a teraz my sie przedstawimy- powiedział wielkolud. Minęla chyba godzina kiedy skonczyli sie przedstawiac, tylko 5 sie nie przedstawil. Kazde z nich nalało sobie kawy poczym wypluło ją
- kto zrobil taką mocną kawe?! Jak mozna takie cos pic?!?! - zapytał Luther a reszta skineła głowami
- Ej Aureli smakuje! - powiedzial five i popatrzył na mnie, a ja potwierdzilam zachlannie pijac 2 kubek. - ja i Aurelia idziemy dzis, aby rozwalic tych agentow co byli ostatnio i sie na nas czaili w pączkarni, wy zostancie tutaj- powiedział stanowczym głosem a inni sie zgodzili z wielka checia.
- Aurelia pojdziesz teraz ze mną- oznajmił 5 i zanim zdazylam cos powiedziec teleportował nas do swojego pokoju.
- Wiec, jakie masz moce? - zapytał chłopak
- Ja nie mam mocy - zakłopotana odpowiedzialam, bo nie chcialam go oklamywac ale nie chcialam mu mowic.
- To jakim cudem jestes takim dobrym mordercą? - zapytał i podejrzliwie na mnie spojrzal
- Przez trenigni, jako dziecko juz strzelałam. Wygrywałam kazde zawody. Jesli chodzi o maczety, chodzilam na samoobrone i cos tam jeszcze pamietalam. W walce wrecz, dzieki korporacji. Nie pracowalam dla nich, tylko przeprowadzili na mnie trenigi i tym podobne. Ksywke bloodbow dostalam wlasnie od korporacji. - powiedziałam mu zgodnie z prawdą. Był bardzo zszokowany sytuacją.
- Wiesz co wywołało apokalipse? - zapytał i spojrzał na mnie ukradkiem.
- Wiem tylko ze była to kobieta z supermocami- Powiedzialam
- Ja znalazłem oko - powiedzial po czym wyjal oko z kieszeni. Spojrzałam na niego i zobaczyłam ze bardzo sie martwi.
Uderzyłam go deliktanie łokciem i powiedziałam:
- nie martw sie napewno wszystko sie ułoży- złapałam go za ręke - obiecuje - a on sie delikatnie zarumienił.
- a wiec? Idziemy? - zapytalam, a gdy odpowiedzial wygladal jakbym go wyrwała z głębokiego zamyslenia.
- Jasne, tylko nie wiem czy oni nadal tam będą.-
- Jak nie bedzie to przynajmniej pojdziemy na kawe - oznajmilam i oboje sie zasmialismy.922 słów
Pisany na matmie polskim fizyce i podczas liczenia głosów. Mam nadzieje ze sie podoba hihi❤️
CZYTASZ
𝑶𝒃𝒊𝒆𝒄𝒖𝒋𝒆..
Novela JuvenilObiecuję - powiedzieli w tym samym momencie obserwując gwiazdy trzymając się za ręce.