( jako iz Aurelia nie zyje musi byc teraz pov Five)
Przytuliłem ją od tyłu aby nie dotknąć żadnej gwiazdki. Chwile później poszła w strone wyjścia co mnie zdźwiło jednak nic z tym nie zrobiłem. Laila się przytuliła do Diego po czym usłyszałem kierowniczkę.- Oo witaj Aurelia - obróciłem aby zobaczyć co się dzieje. Upadłem na ziemie, rozległ się huk karabinu. Białowłosa wszystkich zabiła, oprócz Laily.
- Mamo, czy to prawda co mowił Five? -
- A czy to ważne? -
- Czy ty mnie wogóle kochasz?-
- Oczywiscie, że tak jesteśmy rodziną.-
- Oni są moją rodziną - wskazała na nas ,a kierowniczka zabiła ją. Nie dostałem kulki, a czułem się jakbym umarł. Nie mogłem oddychać normalnie, a serce wolniej mi biło. Kobieta do mnie podeszła i powiedziała.
- Ah Five, własnie ciesze się, że przeżyłeś. Zobaczysz jak wszystko się koń..- nie dokończyła ponieważ przyszedł jeden z szwedów i ją zabił, po czym wycelował we mnie. Przypomniałem sobię rozmowę z Aurelią.
* WRACAMY DO TYGODNIA WCZESNIEJ *
- Nie wiem jak to sie dzieje. Za każdym razem gdy podróżuje w czasie to konczy sie katastrofą. Co robię nie tak? - powiedziałem po czym uderzyłem w stół, a Aurelia do mnie podeszła i mnie pocałowała. Zawsze wiedziała czego mi trzeba.- Spróbuj zacząć od sekund, nie dekat. - chwila... to jest to. Własnie teraz to muszę zrobić. Wytworzyłem portal, szwed się odmenie odsunął a ja pobiegłem wczasie o kilkanascie sekund, do chwili w której mnie blondynka przytulała.
Puściłem ją, a ona na mnie smutno spojrzała. Potem jej wszystko wytłumaczę. Wziąłem pistolet i czekałem na nią przy wejsciu. Kiedy weszła wziąłem ją z zaskoczenia i rozbroiłem.
- to prawda co pięć powiedział? - zapytała Laila ze łzami w oczach, a kierowniczka z uniesionymi rękami odpowiedziała
- A więc...- nie dokończyła ponieważ zastrzelił ją szwed. Laila pobiegła po teczkę, a Luther sie na nią rzucił.
- Nie! - krzyknął Diego, przez co ona sie teleportowała. Białowłosy celował we mnie a ja w niego Aurelia weszła między nas i powiedziała.
- Koniec -
- Koniec - Rzucilismy obydwoje broń.
- Harlan! - usłyszelismy gdzies w oddali,po czym wszyscy pobieglismy za Vanyia.
- to co ci dałam mogę również odebrać - powiedziała po czym zaczęła odbierać swoją moc z niego. Wichura się uspokoiła, a Sissy podbiegła i usciskala swoje dziecko. Wyszliśmy z budynku z Diego i ujrzeliśmy niskiego mężczyzne w okularach, a obok niego wysoką, ciemnowłosą kobiete.
- Siemasz - powiedział Diego
- Witam - odpowiedział okularnik i zrobili dziwne przywitanie. - Nie mogę uwierzyć, czy ona.. czy ona naprawde -
- nie żyje? Tak - odpowiedziałem znudzony.
- to co teraz będzie z komisją? -
- no powiedz im- zachęcała kobieta.
- zostałem wybrany na prezesa - powiedział Dott.
- gratki -
- taa, wiesz co mam prośbe, mógłbyś nam pomóc. Potrzebujemy teczki do 2019 - zapytałem
- No to wybieraj - odpowiedział i rozejrzał się po ciałach, obok których były teczki. Wszyscy umarlii w wyniku dzisłan Vanyi.. Po chwili dołączyła reszta. Aurelia rzuciła mi się na ramiona, a ja ją przytuliłem i zacząłem głaskać po włosach.
- ta młodziencza miłość - wzdychnął Klaus, a ja sarkastycznie się uśmiechnąłem po czym go kopnąłem. Zielonooka się uśmiechnęła i schowała głowę w moje ramię. Była taka urocza.. i uwierzć, że jeszcze kilka tygodni temu była moim największym wrogiem, moim celem.
Chwycilismy się za ręce. Popatrzylismy na siebie w 1963 roku poraz ostatni.
- Gotowi?- zapytałem
- Gotowi - Poczułem lekkie ucisnięcie w brzuchu, po czym wylądowaliśmy w akademii.
- Udało się! - krzyknęła Allison.
- Diego - warknęła bez powodu Aurelia.
- Tak? -
- Czy nie wyraznie prosiłam, żebyś nie mieszał czasie? Wiesz co narobiłeś?-
- Ale ja nic nie mieszałem! -
- Kto się spotkal z ojcem? -- Ale to nic nie znaczy..-
- To chodz do salonu i zobaczysz jak nic nie zmieniło - wrzasnęła na niego, po czym wszyscy oszołomieni poszli za nią. Ktoś rzucił w nią nożem, ale ona go złapała.
- nie, dzięki nie tym razem - powiedziała i uśmiechnęła się sarkastycznie do kogoś kto stał na górze. Nie widziałem nawet kto to jest.
- A teraz, o czyim istnieniu wiedział wasz ojciec?- zapytała blondynka
- moim, five, luthera i tyle - odpowiedział Diego
- jeżeli faktycznie tak jest, to tyle jest tu waszych odpowiedników. Diego twoim odpowiednikiem jest zapewne ten który rzucił we mnie nożem, Luther twój siedzi na fotelu i się nam przygląda, a five'a teleportuje się tu za chwile żeby mnie zabić 3..2..1 - powiedziała po czym odepchnęła od siebie z początku powietrze, ale jak się okazało mój odpowiednik. Każdy z nich wyglądał, na koło 30 czyli w wieku mojej rodziny, tylko mój odpowiednik wyglądał na 14.
- Skąd to wiedziałaś? - zapytał dzieciak.
- Za wiele chciałbyś wiedzieć, powiedzcie swoje imiona i moce.-
- Co tu się dzieję? - wszedł do pokoju Ben.
- Choroba.. - przekląłem
735 słów
No wkoncu wleciał kolejn rozdział haha. Długo pisany, ale patrząc na rozwój syruacji książka szybko się nie skończy. Pozdrawiam wszystkich czytelników, a najbardziej tych co komentują!! Zbliżamy sie do 1000 wyświetlen, a głosow jest już ponad 100!!!! DZIĘKUJEE TAK BARDZOOO JEZUUU🥺🥺✨ jestescie wspaniali. Postaram sie szybko dodac kolejny rodział, ale widzicie ze teraz rodziały pojawiają sie o 2-3 w nocy tak jak i dzis.. Będe się starać, i jak widze że moja książka jest nr1 z #five to się wręcz wzruszam. Nigdy nie osiągnęłam takiego sukcesu.. nie wiem co powiedzieć, ale dziękuje.. a teraz wybierzcie specjał na 1k wyświetleń!!
A) Five i Aurelia - sam na sam przez 4 dni🤫😏😏
B) Max i Five - poznanie i może coś więcej😂😳😏
C)Aurelia i Five - zerwanieBędzie to rozdział dodatkowy więc nie martwcie sie nie zmieni to nic w ksiazce. Prosze zebyscie wybrali bo widze ze wiekszosc osob ktora czyta i głosuje wogóle nie komentuje🥺🥺 ba większośc, prawie wszyscy. Więc prosze chociaż tutuaj wybierzcie!

CZYTASZ
𝑶𝒃𝒊𝒆𝒄𝒖𝒋𝒆..
Novela JuvenilObiecuję - powiedzieli w tym samym momencie obserwując gwiazdy trzymając się za ręce.