Rozdział 17

597 27 14
                                    

- No to ładnie Diego. Pozamiatałeś - powiedział Klaus. - Czy to jest Ben? - zapytał Aurelię.

- A jak uważasz? i tak to nie ważne, bo on cie nie zna - odpowiedziała.

- Kim jesteście? - zapytał Ben

- Kończyny ten cyrk, PA! - krzyknęła Aurelia i wyrwała mi teczkę. Teleportowała nas spowrotem do 1963 gdzie byliśmy wszyscy razem i nagle podbiegła do Diego.

- Masz nie rozmawiać z ojcem chyba że chcesz w przyszłości poznać swój odpowiednik i jak to być spranyn na kwaśne jabłuko przez dziewczyne. - krzyknęła na niego po czym go kopnęła w czułe miejsce, a wszyscy patrzyli na nią zszokowani. Wzięła spowrotem teczkę i teleportowała nas do 2019.

Dała swój palec na usta, w oznace, że mamy być cicho, i przyłożyła rękę do podłogi.

-Nikogo nie ma - powiedziała wypuszczając powietrze a wszyscy złapali się za serca.

- Co to było WTF - krzyknął Klaus

- Zakończyłam tamten cyrk - wzruszyła ramionami bloodbow.

- POWAŻNIE SIE JEJ WYSTRASZYŁEM?! - kopnął powietrze Diego.

- Czy to oznacza, że koniec apokalipsy?.. - zapytała cichutko Vanya.

- To już jest koniec..- powiedziałem lekko niedowierzając. Całe moje życie opierało się na tym, po czym nagle koniec.

-Tak długo w tym siedziałam, a tu nagle the end moi drodzy.. - dopowiedziała Aurelia.

- Czyli co..? co teraz będzie ? - zapytała Allison

- Happy End - skończył Luther patrząc na nią z nadzieją.

- Nie dla wszystkich - mruknął Diego

- Oj nie martw sie twoja Panna wróci - zaśpiewał Klaus, a Diego zgromił go wzrokiem.

- Idę po kawę - wywróciłem oczami i teleportowałem się do kuchni. Kiedy wstawiłem wodę, aż podskoczyłem ze strachu bo zobaczyłem Grace.

- Mamo? ty żyjesz? - wyszeptałem.

- Oczywiście kochanie, a czemu nie? - odpowiedziała i uśmiechnęła się pogodnie. - zrobię ciasteczka! - a ja z niedowierzaniem zalałem kawę i szybko teleportowałem się do salonu gdzie wszyscy byli i siedzieli w ciszy.

- Grace żyje - powiedziałem głucho, a wszyscy się na mnie spojrzeli jak na paranoika. Jednak po chwili Diego wstał i rzucił się w bieg prawdopodobnie do kuchni, a reszta oprócz Aureli pobiegła za nim.

- Czyli tak to się wszystko kończy..? - wzdechnęła zielonooka.

- Na to wygląda..- odpowiedziałem, siadając obok niej, a ona położyła się na moich kolanach.

- To co dalej? - zapytała mnie

- Los pokarze.. - spojrzałem jej w oczy. Czasem czuje się, jakbym był w książce. Takiej Sci-Fi.. supermoce, apokalipsa, arcywrogowie i miłość. Pocałowałem bloody w czoło i zacząłem bawić się jej włosami. W tej chwili wszyscy wrócili w jeszcze większym szoku, nawet nie siadając na miejsca.

- Ej no! jesteśmy młodzi choćmy się zabawić! do Lunaparku!! - wykrzyczał Klaus, a wszyscy na niego spojrzeli, ale nikt nie zaprzeczył więc zaczęliśmy się zbierać.

*Pov obserwatora*

Aurelia ubrała na siebie czarne legginsy, a do tego czarny cropp top i wysokie trampki. ubrała swoje czarne bezpalcówki i zeszła na dół czekając na reszte. Kiedy zobaczyła jak Klaus schodzi w stroju jednorożca wybuchła nieopanowanym śmiechem. Wyszli o 19:00 i rozdzielili się na grupki. Vanya Allison Aurelia i Klaus poszli w strone stoiska z warkoczykami, a Luther Diego i Five na auta. Kiedy dziewczyny i Klaus odeszli z doczepionymi warkoczykami spotkali się z resztą i zadecydowali, że pójdą na Paintball'a. Po skończonej zabawie wszyscy wyszli smiejąc się z tego jak wyglądają, tylko Five był wmiare czysty bo używał mocy. Poszli do budki z zdjęciami aby upamiętnić do końca życia te chwilę. Aureli i Five zdecydowali się pójść na diabelski młyn, więc reszta zajęła się sobą i każdy poszedł w inną stronę. Wchodząc na swoje miejsce, Aurelia zaczęła nucić piosenkę, która bardzo spodobała się brunetowi, ale w życiu by się do tego nie przyznał.

- Kocham cię 3000 - powiedziała do niegi blondynka, a on spojrzał na nią zaciekawiony. - przecież oglądaliśmy razem Avengersów! - krzyknęła na niego,a onsobie przypomniał. Tony Stark, jedna z ulubionych postaci Aurelii.

- Kocham cię 3000 - odpowiedział i ją pocałował.

-Obiecuję- powiedzieli w tym samym momencie obserwując gwiazdy trzymając się za ręce.

THE END
A więc koniec moi drodzy... wow szybko poszło. Bardzo wam dziękuje bo to wszystko dzięki wam.. Teraz wezme się za pisanie książki o Aidanie, ale strasznie zżyłam się z tą książką. Bardzo mi pomogła, tak samo jak wy, wasze wspaniałe odebranie tej książki. DZIĘKUJE KOCHANI! i do zobaczenia w następnej książce
💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖

𝑶𝒃𝒊𝒆𝒄𝒖𝒋𝒆..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz