-Dziękuje.. jak zwykle hah.. wiesz musze tu zostac z wami, musimy uratowac swiat, a pozatym obiecałam rodzinie, że zaopiekuje się domem.- powiedziałam a five tylko pokiwał głową
- Chcesz dzis u nas spać?- zapytał five i spojrzał na mnie
- Jasne, dzięki- odpowiedziałam.
- Więc.. jesli potrzebujesz więcej czasu zostan a jak nie to dowiedziałem się,że ten kto spowoduję apokalipsę, będzie na występie mojej siostry Vanyi. Będziemy musieli tam na nią zaczekać, a ja chciałbym się wkoncu dowiedzieć kim ona jest-
- Dobrze, więc koniec świata jezeli się wydarzy do będzie to za tydzien, osoba ktora to spowoduje to kobieta, wiemy gdzie to jest wiec pozostalo nam sie dowiedziec kto to i przygotowac sie na walke- powiedziałam a five jak zwykle pokiwał głową, a ja dostrzegłam jakąś kukłe w dnie szafy i podeszłam po nią
- um five? Co TO?- zapytałam na co on przeteleportował się do mnie i warknął
- nie twój zasrany interes! - po czym wyrwał mi kukłe a ja miałam ochotę juz wogole sie zamknąć w sobie i wybiegłam z pokoju, kiedy nagle usłyszałam jak Vanya pięknie gra na skrzypcach. Chciałam wejsc do jej pokoju ale zobaczyłam że w powietrzu latają przedmioty. Stanęłam w drzwiach i obserwowałam
- V-v-vanya..? - zapytałam na co ona spojrzała na mnie białymi oczami i uderzyła we mnie falą. Uderzyłam bardzi mocno o schody niszczac je. Vanya do mnie podeszła i zrobiła tak jeszcze chyba 2 razy. Wtedy zszedł 5. Zobaczył leżącą mnie obrywającą od Vanyi.
- Nie! Aurelia?! .. aurelia? - klepał mnie po policzku i wtedy zeszła reszta rodziny. Wszyscy byli w szoku. Allison podeszła do Vanyi i powiedziała:
- Słyszałam plotkę że zemdlałaś - powiedziała po czym vanya zemdlała. Wszyscy byli bardzo zszokowani i wtedy orzyszedl Pogo z zasmucaną miną. Kazał wziac lutherowi Vanye na ręce i isc za nim. Klaus i Allison poszli za lutherem zszokowani, a ja dalej leżałam na schodach. Five wziął mnie na ręce j przeteleportował do Grace.
- Mamo? mamo?! Pomoż jej błagam.. - powiedział, na co grace zbadała mnie i powiedziała, że nic mi nie jest jednak nie mogę już strzelać z łuku, ponieważ mimo wszystko przez moj upadek miałam coś z plecami i kiedy puszczałam cięciwe z łuku strasznie mnie tam bolało.
-Przepraszam cie bow.. nie chciałem na ciebię tak wyjechać, dopiero kiedy wybiegłas zdałem sobie sprawę co zrobiłem.. wybacz mi - powiedział .
- Wszystko jest dobrze nie martw się.. - powiedziałam i chwyciłam five za rękę - obiecuję- Wtedy wszedł Pogo z resztą i wszystko nam wytłumaczył.- To ona - powiedzielismy w tym samym czasie z 5.
- Co? - zapytał Diego
-To Vanya spowoduje apokalipse- warknął Pięć
- jezu luzuj majty piąteczkaa, bloodbow wez go zluzuuuj- powiedział Klaus, a ja się tylko usmiechnęłam
- Jak się czujesz ? - Zapytał Luther
- Wszystko dobrze, tylko nie mogę strzelac z łuku..- powiedziałam
- Nie mozemy jej wziąc ze sobą, przeciez ona jest bezbronna- powiedziała Allison
- Nie wiesz do kogo mowisz ali- powiedział 5 zanim zdazylam co kolwiek powiedziec. A ja sie ucieszylam w duchu ze tak o mnie mysli.
Po naradzie, postanowilismy ze wypuscimy Vanyie, z pokoju, jednak kiedy zeszlismy w podziemia drzwi byly wywarzone, Vanyia wyszla z pokoju. Kiedy alison do niej podeszła i chciala powiedziec plotke vanya poderznela jej gardło. Wszyscy chcieli sie na nią rzucic sle ich zatrzymałam- Suka jest moja - podciełam ją, po czym dostałam z smyczka. Luther zabrał alison do mamy a klaus i diego chcieli pomoc, jednak wtedy 5 ich powstrzymal i pokrecil głową. Kopnęłam ją w szyje, a ona przez chwile przestała oddychac jednak nie pozostała mi dłużna bo zaczęła grac i uderzyła mną o metalowy pokój. Wyszlysmy z budynku. Wojna toczyła się na ulicy. Kopnęłam ją w wątrobe i zablokowałam jej nogi. Upadła a ja się już obrociłam bo nie sądziłam, że wstatnie. Vanya zaczęła tak głosno grac i zanim zareagowałam dostałam tak mocno, że prawie straciłam przytomnośc, probowałam wstac jednak nie mogłam. Wtedy five i rzucił się na Vanyie, a Klaus i z Diego mu pomogli. Seven upadła po czym Diego i Klaus poszli po pomoc, a five mnie podniósł i chciał nas teleportować, jednak vanya trafiła go. Rzuciła mu smyczkiem w brzuch. NIE!! Tylko nie pięć. Nie mogłam już. Podbiegłam do Vanyi i otoczyłam ją magią ziemi, magią powietrza wywołałam tornado i wrzuciłam Vanye w tornado po czym je podpaliłam. Z najbliższej fontanny pobiegłam po wodę i wzięłam ją do butelki. Luther,diego,allison i klaus stali bez ruchu gapiąc sie na mnie. Zrobiłam z wody coś w rodzaju rękawiczek uzdrowienia i przyłożyłam do rany chłopaka. Smyczek wyrzuciłam, a rana się zamknęła. Five nie stracil wtedy przytomnosci, wszystko widział. Śladu po tornado nie bylo, tak samo jak po Vanyi. Five wstał i popatrzył na mnie. Wszyscy mieli otwarte buzie, oprócz niego. Kiedy wrocili do żywych podbiegli do mnie bo chcieli zadac mi pytania, ale five był szybszy i wziął mnie na ręce po czym nas teleportowal do mojego domu. Byłam bardzo wystraszona, tego co zamierza powiedziec jednak on nic nie mowił tylko mnie trzymał. Położył mnie na kanapie po czym usaidł obok mnie i powiedział.
- Jesli zaśniesz w moich ramionach.. obiecuję, że będe trzymał cię najbliżej siebie jak umiem- wtuliłam się w niego, a on pocałował mnie czule w czoło i zapytał.
- czemu nic nie powiedzialas?-
- bo nigdy nie chciałam..- siedział na mojej kanapie umocniając uścisk.
- Mogłaś mi powiedzieć, dlatego kierowniczka
Wysłała cie do apokalipsy?-- Tak..-
- Ale tym razem jej nie bedzie, wiemy juz wszystko. I mamy ciebie.. -powiedział 5, a ja znowu jeszcze mocniej sie w niego wtuliłam. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Lezelismy tak chyba godzine, po czym zaproponowałam mu białą gorącą czekoladę, na ktorą oczyczywiscie sie zgodzil. Jak ją zrobiłam, spakowałam wszystko co bedzie mi potrzebne na ten tydzien i pięć nas już teleportował do swojego pokoju. Zaczął rozkładac sobie koc na ziemi.
- five...naprawde nie musisz- a on sie usmiechnal
- nie martw sie - a kiedy powiedział własnie weszła cała rodzina, a wtedy juz nie moglam uciec. Pięć spojrzał na mnie z wspolczuciem, ale się usmiechnął.
- Wiec masz nam cos do powiedzienia?- zapytał diego a Allison spojrzała na mnie.
- Jestem kims w rodzaju awatara.- powiedziałam.
994 słów
Hihi nie wiem juz wsm co robic z zyciem. Pozdrawiam osoby ktore przygotowuja sie do egzaminu🥰🥰

CZYTASZ
𝑶𝒃𝒊𝒆𝒄𝒖𝒋𝒆..
Roman pour AdolescentsObiecuję - powiedzieli w tym samym momencie obserwując gwiazdy trzymając się za ręce.