1.14

1.3K 34 11
                                    

  Dziś ma się odbyć obiad u rodziców Alexa. Bardo, ale to bardzo się stresuję. Pomimo to, że jestem dobrej myśli, mam nieodparte wrażenie, że coś pójdzie źle.

Jestem już wykąpana i mam zrobiony makijaż. Na dzisiejszą okazję wybrałam tą sukienkę:

  Gotowa ubrałam już tylko szpilki i toropkę od Prady

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Gotowa ubrałam już tylko szpilki i toropkę od Prady. Wyglądam jak milion dolarów.

  Dostaję SMS od Alexa, że czeka na dole. Gdy wyszłam z apartamentowca prze demną pojawił się obraz Alexa w Białej koszuli i spodniach od garnituru opartego o czarne Bugatti. Gdy mnie zobaczył co chwilę ruszał ustami tak ja chciałby coś powiedzień, ale nie umiał.

  Podszedł do mnie, o ją w tali i wtulił się we mnie.

-wyglądasz pięknie skarbie - ja uśmiechnełam się jedynie na te słowa, a on odwzajemnił uśmiech. Awww...

-chodźmy bo się spóźnimy.

  Ten jedynie przytakną i otworzył mi drzwi do samochodu.

  Droga minęła nam na śmianiu się i wspominaniu wspólnych histori. Przez cały czas Al miał położoną rękę na moim udzie.
  Po dwudziestu minutach jazdy prze demną ukazała się wielka stalowa brama, która gdy podjechaliśmy otwarła się. Spodziewałam się, że rodzice Alexa będą mieli duży dom, ale to to już nawet nie jest willa. Ogromy dom w klasycznym stylu. Podwurko jest ogromne. Na środku znajuję się duża fontanna, a cały teren jest otoczony wysokim, ceglanym murem.

  Słuszę, że Alex śmieje się jak podejżewam z mojej miny.

Zatrzymujemy się na podjeździe i Al od razu śpieszy się z otwarciem mi drzwi. Idziemy  po marmurowych schodach i wchodzimy do środka. Jak się domyślam zmieżamy do salonu.i nie myliłam się. Przy stole jak miemam czekając na nas rodzina Alexa. I nagle widzę to, czego bym się nie spodziewała. Obok ja mogę się domyślić matki Ala siedzi ta dziwka z klubu. Tyle że teraz wygląda inaczej. Tak... Pięknie... Jej długie włosy spadalą kaskadą na jej plecy, a na tważy ma mocny, chodź bardzo staranny makijaż. Ubrana jest w trochę krutrzą ode mnie sykienkę, lecz jej jest obcisła. Jej długie zgrabne nogi podkreśliły wysokie szpilki. O co w tym chodzi?!

-alex! - zapiszczała i rzuciła mu się na szyję. Boli... Alex odsuwa ją lekko

-dzień dobry Delphin-de co?!

  Dziewczyna przeniosła swuj wzrok na mnie i obdarowała pogardliwym spojrzeniem

Mój chłopak ruszył z miejsca i przywitał się że wszystkimi przy stole, a póżniej wrucił do mnie obejmując mnie jedną ręką w talii.

-to jest Rachel, moja dziewczyna..

-dzień dobry-uśmiechnełam się lekko

-Rachel, to jest moja matka Anna, a to mój tata Ricardo. Ci idioci obok to moi bracia Luck i Dylan. - Luck uśmiechną się do mnie promiennie, za to Dylan obdarował jedynie lekkim drganiem końcików ust. Starsza kobieta od razu na pierwszy rzut oka wyglądała na taką, która uważa się za królowom. Ricardo nie okazuje zbyt wiele emocji., awięc nie jestem w stanie go rozgryść.

  Usiegliśmy do stołu i do podania posiłku w pomieszczeniu panowała cisza. Dopiero później rozmowę zaczęła mama Alexa

-Rachel, gdzie poznaliście się  z Alexem?

-Alex był moim klientem.

-nie wiedziałam Alex, że korzystasz z usług dziwek-kurwa... Co za szmata

-Delphin-rykną ostrzegawczo Alex

-tak się składa, że jedyną dziwią przy tym stole jesteś Ty Delphi. Myślisz, że nikt nie wie o tym, że puszczasz się na prawo i lewo? - odpowiedział Dylan, a Delphi zaczęła być cała czerwona na twarzy. Kłutnię przerwał ojciec Alexa.

-dzość. Delphi, nie będę tolerował takiego zachowania.

-oczywiście. Przepraszam.

  Parę chwil później wszyscy byli pogrążeni w rozmowie między sobą. Anna rozmawiała z Delphi, Alex że swoimi braćmi, a ja z Ricardo. Wydaje się być człowiekiem kryjącym dużo tajemnic. Pomimo swojej surowości mnie traktował bardzo dobrze.

  Ku zdziwieniu wszystkich domowników zadzwonił dzwonek do drzwi. Siedziałam tyłem do wejścia do salonu, awięc nie widziałam na początku kto wszedł. Popatrzyłam na Alexa, który na widok gościa bardzo się zdenerwował. Podobnie jak Anna. Ricardo był za to w niebo wzięty odwruciłam się i to co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło, a za razem ucieszyło. Siergiej gdy popatrzył na mnie uśmiechną się.

-dzień dobry... Rachel, co tu robisz?

-To ja powinnam cię o to zapytać-uśmiechnełam się do niego bajerancko. Jak przystało na naszą tradycję Siergiej podszedł do mnie, przytulił i pocałował w czoło. Alex na ten ruch dosłownie gotował się już że złości. Ricardo jednak patrzył na nas z zaciekawieniem.

-Siergiej, z kąd się znacie z Rachel?

-Oh Ricardo... Myślę, że nie jest to odpowiedni temat do rozmów przy stole, ale muszę przyznać, że Rachel to niesamowita kobieta. Powiedzmy sobie szczeże, że nikt z zewnątrz nigdy nie pokonał trzynastego stolika. Dziesięciu mężczyzn z pod czarnej gwiazdy, których Rachel zgniotła jednym palcem. Niestety muszę przyznać, że ja również dałem się pokonać.

  Wszyscy oprucz Dylana i Ricardo nie wiedzieli o co chodzi. Dylan patrzył na mnie z nieukrywalnym zdziwieniem, a Riacrdo wzrokiem pełnym szacunku.

-Rachel, czy to prawda-zapytał Ricardo.

-nikt nie jest niepokonany

-nie wiem czy wiesz, ale ja również jestem przypisany do tego stołu, lecz akurat w tedy byłem nieosiągalny. Mam nadzieję, że spotka mnie ten zaszczyt gry z tobą. Co powiesz na następną sobotę?

-Z chęcią

-Siergiej czy mugłbym cię prosić do mojego gabinetu? Chciałbym pogadać o interesach.

-nalegam jednak, aby Rachel również była przy tym obecna

-skoro tak zapraszam

Popatrzyłam na Alexa i widziałam, że jest zdezorientowany, zły i lekko zagubiony. Posłałam my przepraszające spojrzenie i wyszłam, podanżając za Ricardo

***

868 słów i jeden z najdłuższych rozdziałów. Bardzo dziękuję,tym którzy dalej czytają moje opowiadanie. Już niedługo i wbije pierwszy tysiąc❤️✨

PS. Żadne zdjęcia w książce nie są moje

Jestem Twoja Tom I i IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz