Rozdział 29

9 1 0
                                    

-Zaczekaj.  Eeeeh. Chyba ją wystraszyłem.  No nic. Następnym razem z nią porozmawiam.  - obiecał po czym wrócił prosto do domu. 

- Miałeś rację. Śliczne te bliźniaczki. Ale doszedłem do wniosku, że się nas boją. Lucia uciekła gdy tylko połączyła fakty z naszym nazwiskiem. 

-Miałeś na nie uważać i trzymać się od nich z daleka!- podniósł głos. 

-Daj spokój. Nie wyglądają na niebezpieczne. - stwierdził. 

-Lucia może nie jest. Ale Liliana tak. Chociaż jakby tak dłużej o tym pomyśleć... mówiła coś złego na naszego ojca. Że je porwał. I magazynował krew Lili. Jeżeli to prawda chociaż nie do końca w to wierzę... To powinny tu być worki z jej krwią. Trochę czasu z nią spędziłem i zdążyłem poznać jej zapach. - powiedział. Więc szukajmy- dodał. 

Zaczęli przeszukiwać dom.  Zajrzeli we wszystkie kąty. 

-I nic. Więc kłamała. - stwierdził aptekarz. 

- No nie wiem. Słyszałem różne plotki o ojcu i tym jak traktował naszą mamę.  Podobnież był bawidamkiem i zdradzał ją na lewo i prawo. Biedna mama. - rzekł. Dlatego uważam, że obraz naszej rodziny do tego szczęśliwej może coś ukrywać. - wyciągnął wnioski. 

- Nie zaszkodzi sprawdzić. - przyznał po czym wziął nóż i rozciął obraz.  W środku było to czego szukali. Multum worków z krwią. 

Taylor otworzył jeden z nich i zaczął pochłaniać zapach zawartości znaleziska. 

-Cholera! Wszystko się zgadza. Nie znaliśmy własnego ojca. Zginął bo chciał je skrzywdzić. Jeszcze bez ich zgody... je zmienił. A ja chciałem... - dopadły go wyrzuty sumienia. Muszę znaleźć Lilianę i ją przeprosić. -dodał. 

-Idę z Tobą. 

I poszli. 

Nieświadoma spotkania z wampi braćmi, Lil przechadzała się po okolicy. Myślała o tym by tu zostać na dłużej. Dlatego też wchodziła do każdego zakładu pytając o pracę. Nie miała jednak doświadczenia. Przecież dopiero co stała się wampirzycą, nawet nie skończyła szkoły. Dopiero w salonie fryzjerskim dopisało jej szczęście. Zaczęła od razu. Wtem do zakładu przyszła Lucia. 

-Tu jesteś Liliano. Przepraszam. Ja nie chcę się z Tobą kłócić, ale nie umiałam inaczej. Wiesz przecież, że zawsze mogłam liczyć na rodziców. - żałowała Luc. 

-W porządku. Wybaczam. Ale nie chcę wrócić do domu. Zacznę życie tutaj. W Wampi świecie. - wyznała. A teraz przepraszam mam klienta. - dodała słysząc dźwięk informujący o nowoprzybyłym. 

-Wiedziałem. Twój zapach jest intensywny. I nie da się go pomylić - powiedział Taylor. 

- Och. Przyszedłeś do obcięcia?- spytała. 

- Nie do Ciebie. Możemy wyjść i porozmawiać? -poprosił. 

- Nie. Muszę pracować. - odmówiła. 

- Przecież nikogo nie ma. - rozejrzał się po salonie. 

Korzystając z okazji iż Liliana miała rękawiczki objął ją w pasie i kierował się ku wyjściu. 

- Puść mnie dupku! - zaczęła się wyrywać. 

-Uspokój się albo będę musiał użyć siły. - ostrzegł. 

- Jak ostatnio? - spytała wkurzona. 

Lucia widząc całe zajście wyszła. Gdy tylko Tay postawił wampirzycę na podłożu, Lu stanęła między nimi. W tej także chwili uaktywniła się jej moc. Znała swoją siostrę. Mimo, że Lil udawała twardą Luc wiedziała, że nie ufa Tayowi. Dlatego gdy wyczuła zagrożenie zadziałał instynkt i wampirza moc. Mimo, że Taylor nie zaatakował i tak dostał z tarczy ochronnej drugiej wampirzycy. 

Wampirze Księżniczki [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz