Rozdział 26

6 1 0
                                    

I wreszcie jest ten moment, na który czeka tyle osób ❗❗❗❗

A wraz z nim i pierwszy biwak nastolatek.
-Dobra. Śpiwory. Są- odhaczyła Liliana.
-Ja mam kukurydzę, pianki, kanapki i moje ukochane Quesadillas. -wyliczyła Lucia.
-Na wszelki wypadek zabiorę spray'e przeciwko owadom- dodała Lil.
- Hej dziewczęta. Spakowane i gotowe? - przerwał rozmyślania Dann.
- Tak. -odpowiedziały obie.
-No to chodźmy. - rzekli.
I tak oto ruszyli w drogę na piękną polanę, na której wokół rozciągał się las. Było też jezioro. Gdy tylko obozowicze dotarli na miejsce od razu zaczęli rozstawiać namioty.
-Może pomogę?- zaproponował Danny.
-Czemu nie.- przyjęła pomoc 15-latka.
Jak tylko wszystko było dopięte na ostatni guzik młodzież poszła prosto w stronę jeziora popływać. Tam właśnie wszystko się zmieniło. Lilianie zaczął podobać się Dann, a Lucia w końcu zwróciła uwagę na Oliviera. Może po prostu bliżej poznały drugiego z braci swoich dawnych obiektów zauroczeń.
Nowy bliski przyjaciel Lil wziął ją na ręce i zaczął biec z dziewczyną przełożoną w pół przez plecy do wody, po czym wrzucił ją do niej.
-Osz Ty! Nie daruję Tobie tego! Odpłacę Ci tym samym- odgrażała się.
-A ja wolę coś innego. - mówiąc podszedł bliżej Liliany i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
Chwilę oszołomiona patrzyła na chłopaka po czym odwzajemniła pocałunek. Gdy dali upust swoim uczuciom dziewczyna uśmiechnęła się i w zemście wepchnęła chłopaka do wody.
- Nie daruję- powiedział chlapiąc ukochaną.
-Zaplanował to?- spytała Lucia.
- Ale co? Te dziecinne zabawy? Chyba nie. Pocałunek tak. Już dłuższy czas mówił tylko o niej- przyznał Oli. Jeżeli chodzi o to... może się przejdziemy? -dodał nie śmiało.
- Tak. Chodźmy. - rzekła.
-W...wiesz. J...ja... eeehmm- zaczął wciąż szukając słów.
-Śmiało. -dodawała odwagi.
-Bo... podobasz mi się. Pokochałem Cię od pierwszej chwili. I zastanawia mnie czy chciałabyś zostać moją dziewczyną- wyznał na jeden oddech.
-Już w porządku? Nie udusisz się?- spytała.
- Tak. Już dobrze. Musiałem powiedzieć szybciej bo inaczej mógłbym nigdy o to nie zapytać. Mam problemy ze śmiałością przy pięknej dziewczynie - powiedział zgodnie z prawdą.
-Będę szczęśliwa mając takiego chłopaka jakim jesteś - rzekła szeroko się uśmiechając.

Obie nowopowstałe pary były szczęśliwe. Korzystali z pięknej pogody i miejsca w jakim byli ile tylko mogli. Gdy na dworze zaczęło robić się szaro cała 4 postanowiła wracać. Po dotarciu na miejsce chłopcy rozpalili ognisko i zaczęli smażyć kiełbaski z chlebkami. Po wielkiej uczcie nadszedł czas na pianki znad ogniska. Później opowiadali sobie straszne historie. Oczywiście to męska część zacnego grona biwakowiczów postanowiła straszyć opowieściami.
W końcu jednak zmęczenie wzięło górę i nastolatkowie zgasili ognisko i wchodzili do namiotów. Wszyscy zaraz pozasypiali. Jednak nie trwało to długo. Dzieci obudził hałas kręcącej się wokół ich obozu osoby.

-Zostańcie. My to sprawdzimy- rzekli.

Dziewczęta posłusznie czekały. Jednak coś nie dawało im spokoju. Chłopcy długo nie wracali dlatego postanowiły to sprawdzić. Najpierw wyszła Liliana.

-Dann? Gdzie jesteś. Wyjdź to nie jest śmieszne!- denerwowała się. Gdzie on jest?- myślała na głos idąc w stronę lasu.
O nie. Danny- zaczęła biec w stronę leżącego chłopaka.

Kiedy tylko nachyliła się chcąc sprawdzić czynności życiowe ukochanego poczuła ból nie do opisania w okolicy szyi.

-Znowu się spotykamy- rzekł znajomy dziewczynie głos.

Następnie Liliana widziała tylko ciemność. A wampir z najgorszych koszmarów dziewczyny ruszył w stronę namiotu, w którym siedziała coraz to bardziej zdenerwowana Lucia. Hrabia wszedł tam jak do siebie od razu rzucając się na dziewczynę zatapiając w niej swoje kły. Później zabrał siostry do swojego zamku. Kiedy tylko odzyskały przytomność, bestia znów wysunęła kły. Lecz ku ich zdziwieniu potwór zamiast wgryźć się ponownie w swoje ofiary, ugryzł się w przedramię po czym przyłożył ranę do ust obu dziewczyn po kolei.

-Pij albo skończę z Wami jak z Waszymi chłopcami- nakazał.

Nie miały więc innego wyjścia. Posłuchały rozkazu Draculi, po czym znowu zrobiło im się ciemno w oczach. Jednak tym razem było coś nowego. Przez ich ciało przebiegało dziwne uczucie. Ich żyły wrzały. Było im bardzo gorąco jakby były palone żywcem. Czym bardziej się temu opierały to coraz gorzej czuły ten nieprzyjemny żar wypełniający je od środka. Nie mogły już dłużej wytrzymać. Odpieranie wampirzego jadu totalnie je wykończyło. Poddały się przyjmując truciznę . Wstały wczesnym rankiem.

-Witajcie moje młode pisklaczki. - zabrał głos wampir.
- Jak mogłeś ich zabić?! Nic Tobie nie zrobili!- od razu rzuciła się na potwora Liliana.
Nie panując zupełnie nad sobą przebiła Hrabiego ostrym, drewnianym kołkiem.
-Wiem gdzie jest wyjście chodźmy- rzekła i zostawiły umierającego wampira.

Wampirze Księżniczki [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz