ZAYNKiedy Miley oznajmiła mi, że na kilka dni wyjeżdża do rodzinnego miasta nie miałem z tym problemu. Nie mogłem jej tego zabronić bo nie byłem kimś, kto miał do tego prawo. Owszem nie mogłem pozwolić na to, żeby została bez opieki w momencie w którym moja stuknięta była żona czyha na nią za rogiem. Wystarczył jeden zły ruch, a Veronica w końcu mogła zaatakować. Nie mogłem na to pozwolić, bo Miley nie była niczemu winna. Miała opiekować się moją córka, a ja miałem trzymać swoje interesy z daleka od niej. Wcześniejsze opiekunki nie były takie jak ona. One nie interesowały się tym, co działo się w moim życiu. One interesowały się jedynie tym jaki jestem w łóżku.
Na samą te myśl zaśmiałem się cicho i z politowaniem pokręciłem głową. Siedziałem właśnie w prywatnym samolocie, który miał zabrać mnie do Anglii. Chciałem mieć sam na oku Miley, musiałem być pewny, czy aby na pewno nie grozi jej nic. Nigdy nie wiedziałem jak bardzo Veronice odpierdoli na punkcie naszej córki i mojej osoby. Z problemami związanymi z była żona zmagam się od dłuższego czasu. Wariatka nie rozumie, że nie może zbliżyć się do naszej córki. Do mojej córki, bo ona jej matka nie była od momentu w którym zostawiła mi ją na progu. Cicho wzdychając chwyciłem swoją szklankę z bursztynowa cieczą i przyłożyłem ją do ust. Miałem już dość podróży w ostatnim czasie, ale takie właśnie było moje życie i to czym się zajmowałem.
Jestem kimś kto jest szanowany jednak szacunek, który sobie zapewniłem nie wziął się od tak z siebie. Musiałem piąć się wolno po szczeblach sławy by dotrzeć tutaj, gdzie byłem obecnie. Kiedy ostro palący płyn rozlał się po moim gardle zmarszczyłem swoje brwi i cicho jęknąłam. Nie znosiłam smaku whiskey, ale tak czy siak, za każdym razem ją piłem. Sam nie rozumiałem siebie, jednak chyba to nie było moim problemem. Spojrzałem za okno, a widząc panoramę Londynu cicho westchnąłem. Nie znosiłem tego miejsca. To z niego starałem się tak długo uciec. To w nim narodził się każdy problem związany z moim życiem. To w tym miejscu wpadłem w gówno, z którego za cholerę nie potrafiłem wyjść. Ja sam nie wiedziałem, czy chcę z niego wychodzić. Podobało mi się życie w którym każdy miał do mnie szacunek, przez to kim byłem. Ludzie bali się mnie i to w pewnej części napawało mnie radością. Zacząłem zagłębiać się w świat gangsterski coraz bardziej i bardziej, aż w końcu stałem się szefem jednego z największych gangów w Nowym Jorku.
—Szefie, za chwilę lądujemy. Na lotnisku jest już kierowca który zawiezie cię do rezydencji. — z moich rozmyślań wyrwał mnie głos jednego z moich ochroniarzy. Spojrzałem na niego obojętnym wzrokiem i pokiwałem głową. Dokończyłem alkohol który miałem w szklance i podniosłem się z fotela, w którym siedziałem. Zarzucilem na ramiona marynarkę, a później czekałem, aż będę mógł opuścić latające pudło.
_____________________
Podróż do mojego domu nie zajęła długo. Liczyłem się z tym, że Londyn może być pełny ludzi, jednak pogoda jak zwykle nie była najlepsza. Na dworze było zimno i mokro, a wiatr coraz bardziej przybierał na sile.
Wszedł do swojej tymczasowej garderoby z zamiarem przebrania się w coś wygodnego. Miałem zamiar sprawdzić co robi Miley, ale najpierw musiałem się przebrać. Muszę przyznać, że garnitur był dość uciążliwy i nie zawsze miałem ochotę go nosić.
Przeglądając swoje ubrania chwycilem w dłonie wygodne spodnie oraz zwykły czarny podkoszulek. Na to nałożył em ciemna bluzę, a po wyjściu wsunalem na dłoń zegarek.
Poprawiłem swoje włosy, które po podróży nie wyglądały najlepiej i sięgnąłem po telefon, leżący na szafce nocnej. Wybrałem numer do Miley i po chwili usłyszałem się piskliwy głos. Moje serce momentalnie zaczęło mic mocniej, a ja zupełnie nie rozumiałem co do chuja się ze mną dzieje. Byłem ostrym mężczyzna, który nigdy w tak dziwny sposób nie reagował na żadną kobietę. Od kiedy ta drobna i pełna temperamentu dziewczyna pojawiła się w moim życiu, zaczęłam robić się kurwa miękki.
CZYTASZ
||Just Protect My Daughter|| Zayn Malik~Zakończone
RomanceW życiu nadchodzi pewien moment, W którym zastanawiasz się na czym stoisz. Czy to co robisz jest dobre i idzie w odpowiednim kierunku. Czy to co uważałeś za złe, takie jest. Czy to co próbujesz ochronić faktycznie tej ochrony potrzebuje. Jedyne cze...