#SprawdzonyNaSzybko
Pytanie do was na dole. Fajnie będzie jak dacie odpowiedź!!
Stałam w salonie nie wiedząc co mam dokładnie zrobić. Strzał, który został oddany wywołał u mnie jakiś dziwny paraliż. Nie miałam siły wydusić z siebie ani słowa. Moje ciało totalnie odmówiło posłuszeństwa, nie mogłam w żaden sposób się poruszyć. Stałam w miejscu i patrzyłam na Zayna, który leżał na podłodze i trzymał się za ramię. Przez chwilę byłam przekonana, że to on oddał strzał, jednak gdy spojrzałam na Louisa, ten stał w tym samym miejscu co wcześniej. On również był w szoku. Kilka minut temu był przekonany, że zginie. Ja też byłam tego pewna. Zayn pojawił się w naszym mieszkaniu, tylko po to by mnie zobaczyć. Tak cholernie chciałam żeby dał mi spokój. Nie mogłam dalej żyć razem z nim. Nie przywykłam do tak dużej ilości kłamstw. Mężczyzna którego kochałam okłamywał mnie na każdym kroku, a ja nie mogłam na to pozwolić. Byłam ślepo w niego zaopatrzona, łykałam wszystko co mówił w moja stronę. Popełniam błąd i teraz musiałam się z niego obudzić. Potrzebowałam przestrzeni, a on mi tego nie ułatwiał.
Z transu wyrwał mnie głos Harry'ego. Chłopak podszedł do mnie i do Louisa. Spojrzałam uważnie na jego twarz i pokręciłam głową. Odepchnęłam go od siebie tylko po to, by znaleźć się koło Zayna. Uklękłam przy jego boku, a swoje dłonie położyłam na jego policzkach.
-Spójrz na mnie idioto. Nic Ci nie będzie.- Chciałam być na niego zła. Chciałam go nienawidzić. Ale kurwa zwyczajnie nie mogłam. Wystarczyło jego jedno spojrzenie, by cała moja nienawiść do niego zniknęła.
-Miley, nie możesz mnie zostawić. Ja sobie nie dam rady bez Ciebie.- Wyszeptał patrząc mi prosto w oczy.
Ja nie chciałam patrzeć w jego. Wiedziałam, że gdybym to zrobiła, polegałabym na starcie.
-Podnieś się, zawiozę Cię do szpitala. Trzeba wyciągnąć kulę.- mruknęłam cicho starając się pomóc mu wstać.
-Nie chcę jechać. Przyszedłem z Tobą porozmawiać.
-Zrobisz to gdy wszystkie narkotyki zejdą z twojego ciała. Nie będę teraz z Tobą rozmawiać.- Popatrzyłam na niego. To był błąd. Jego oczy były delikatnie zaszklone I cholernie czarne. Wiedziałam, że był to błąd. Wszystko co do niego czułam wzięło nade mną górę. Chciało mi się płakać i krzyczeć. Byłam słaba i wiedziałam, że nie dam rady już więcej udawać cholernie silnej.
Zayn podniósł się z podłogi, a ja razem z nim. Starałam się go podtrzymać by nie zrobił sobie krzywdy. Malik jednak jak zwykle okazał się być samodzielny bo odsunął mnie od siebie i ruszył w stronę wyjścia.
-Czekam na Ciebie na zewnątrz.-Warknął w moja stronę i tyle go widzieli.
Wzięłam w swoje płuca głęboki oddech i złapałam się za włosy. Traciłam przy nim głowę i widział to każdy, kto znajdował się w pobliżu.
-Zwariowałaś chyba. Nigdzie z nim nie pojedziesz.
-Lou, to nie rozmowa na teraz. Jeśli tego nie zrobię bóg wie co strzeli mu do głowy. Mi nic nie zrobi, a wam owszem.- Spojrzałam na niego delikatnie się uśmiechając.
-On jest nieobliczalny. Nie mogę pozwolić Ci jechać z nim samej. Jadę z Wami- pokręcił głową na boki i spojrzał na loczka, który ciągle stał przy jego boku.
Widziałam po minie chłopaka, że on również nie był zadowolony z tego pomysłu, ale ja nie miałam innego wyjścia. Zayn owszem był nieobliczalny, ale przy nim byłam bezpieczna. Nigdy nie czułam się przy jego osobie zagrożona. Pokazywał mi wiele razy, że jestem jego oczkiem w głowie.
CZYTASZ
||Just Protect My Daughter|| Zayn Malik~Zakończone
RomansW życiu nadchodzi pewien moment, W którym zastanawiasz się na czym stoisz. Czy to co robisz jest dobre i idzie w odpowiednim kierunku. Czy to co uważałeś za złe, takie jest. Czy to co próbujesz ochronić faktycznie tej ochrony potrzebuje. Jedyne cze...