XXII|,,Groźny jak zawsze"

114 9 6
                                    

Zayn

Odstawiłem Sophie do Zoey. Wiedziałem, że nadużywam jej dobroci, ale nie miałem innego wyjścia. Miley nie wracała już od kilku dobrych godzin. Wiem, że spotkała się z Tomlinsonem, w końcu sam kazałem zorganizować mu te spotkanie, żeby spokojnie załatwić kilka spraw. Jak na złość, wychodząc z domu nie mogłem znaleźć kluczy. Gdy dałem cynk krasnalowi, ten odpisał ,że moja żona także się zbiera i zaraz powinna być w domu. Odetchnąłem z ulgą i postanowiłem zostawić budynek otwarty. Kawiarnia nie była zbyt daleko, raptem dziesięć minut drogi stąd więc raczej nikt w tym czasie nie zdążyłby się włamać.

Pojechałem w stronę starych magazynów na obrzeżu miasta, gdzie zazwyczaj organizowałem spotkania. Często robiłem to pod przykrywką wyjazdu do firmy, aby Miley nie dociekała z jakiego powodu znikam na tak długi czas. Zaparkowałem samochód między budynkami i skierowałem się do środka. Na miejscu znajdowali się już niektórzy członkowie gangu, którym dowodziłem. Nie było to łatwe mając na uwadze ,ze nie tylko tym się zajmowałem. Miałem także doskonale działająca firmę i rodzine, która nie do końca nią była lecz to na ten moment wiedziałem tylko ja. Przynajmniej tak mi się wydawało. 

Na samym początku przywitałem się z niebieskookim blondynem, który na uboczu zajadał się kanapką. Gdyby był to ktoś inny - wyrzuciłbym go na zbity pysk. Ale był to Niall Horan ,który jadł cały czas i dosłownie wszędzie. Poza tym był jednym z moich najlepszych kumpli wiec dało mu się to wybaczyć. Później przybyłem piątkę z Liam’em ,którego dość dawno nie widziałem, bo wyjechał zająć się wschodnia częścią naszej paczki, która wcale nie była taka mała. Miałem swoich ludzi porozrzucanych w każdym zakątku kraju. Chociaż i za granicą znajda się moi ludzie co jest przydatne w tym fachu.

Mój telefon zawibrował ,a na wyświetlaczu wyskoczyło imię mojej wybranki

-Cicho być!- warknąłem, na co wszyscy zamilkli.

-Halo, Zayn?- usłyszałem przepiękny głos Miley ,na co lekko się uśmiechnąłem.

-Tak to ja. Zdążyłem wyjechać spod domu i nie mogłem znaleźć kluczy wiec zostawiłem otwarte drzwi. Wróciłaś już?-  wtem do magazynu wjechał Louis swoim samochodem, wywróciłem oczami i kontynuowałem rozmowę.

-Tak, wróciłam.- Tomlinson wyszedł z samochodu i dość głośno zaczął witać się z reszta zebranych, modliłem się tylko, żeby Miley go nie usłyszała.
-Gdzie jesteś?

-Pojechałem na spotkanie do firmy, to dość pilne.- odpowiedziałem szybko, co jednak zostało zagłuszone głośnym uderzeniem drzwi od samochodu.

-Ojoj - zaśmiał się Louis, a ja miałem ochotę go udusić, przez niego wszystko może szlag trafić.

-Czy to był Louis? - zapytała niepewnie, a ja ruszyłem w stronę szatyna szybkim krokiem ignorując jej pytanie.

-Muszę kończyć skarbie. Kocham cię. Do zobaczenia w domu.- rozłączyłem się szybko i drugą ręka złapałem niebieskookiego za szyje przyciskając go do ściany.

-Ile razy trzeba Ci powtarzać Tomlinson, żebyś przymknął jadaczkę?!- wycedziłem przez zęby.
-Przez ciebie wszystko może się wydać!- wrzasnąłem, lecz ten roześmiał mi się prosto w twarz

-Zluzuj majty Malik.- odpyskował mi Louis, co spotkało się ze śmiechem reszty osób, spojrzałem się groźne w ich stronę, a tłum momentalnie ucichł.
-Oboje wiemy, że tylko tobie tutaj zależy na mojej osobie, więc radziłbym ci się uspokoić. Powodzenie tej akcji w głównej mierze zależy ode mnie.- W tej sprawie gnojek miał racje, gdyby nie wtyczka w postaci Harry’ego nie wiedzielibyśmy nic, a dzięki temu możemy zapobiec wielu katastrofom.

||Just Protect My Daughter|| Zayn Malik~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz