XV| „Te usta należą tylko i wyłącznie do mnie"

125 12 11
                                    

Napisałam jedynie karteczkę z wiadomością dla Lou, że jadę do Malika i nie wiem kiedy wrócę. Szybko się zebrałam i wyszłam z domu gdzie na podjeździe stał już samochód mulata. Ten stał oparty o maskę i kończył papierosa.

-Spóźniłaś się o minutę. Nie lubię jak ktoś się spóźnia. – powiedział patrząc się na mnie pustym wzrokiem.

-Ach daj spokój. – warknęłam – Lepiej powiedz mi jak pozbyć się tej osoby, która wysyła mi te wiadomości. Masz może jakieś sposoby, żeby dowiedzieć się kim ona jest? Nie mogę spokojnie spać.

-Oj Miley, Miley. Jesteś tak głupia, że czasem, aż jest mi przykro. – zaśmiał się ironicznie i pokręcił głową podchodząc do mnie.

-Zayn oszczędź sobie dopiekania mi, to w żaden sposób nie śmieszy. Przyszłam z poważną sprawą, ale jak widać ty wolisz się nabijać. Sorki za zamieszanie, idę do domu. – odwróciłam się w przeciwną stronę i zaczęłam kierować się do środka.

-Postawisz jeszcze jeden krok w niewłaściwą, a dostaniesz kulkę w plecy. – wycedził przez zęby.

Zatrzymałam się i przełknęłam głośno ślinę. Nie zamierzałam się go słuchać. Chciałam, żeby mi pomógł, lecz ten wolał żartować. Stwierdziłam, że tym razem także będę naprzeciw Malikowi. Odwróciłam się w stronę mężczyzny, który nadal stał w tym samym miejscu. Uśmiechnęłam się fałszywie i pokazałam mu środkowy palec po czym, nie zwracając na niego uwagi weszłam do domu. Zamknęłam drzwi na klucz i truchtem pobiegłam do swojego pokoju. Otworzyłam cicho drzwi i szybko je zamknęłam. Ktoś tam był. Niemożliwe, że to Zayn. Minął zbyt krótki czas, aby zdążył tam dotrzeć, nieważne jaką drogą po prostu się nie dało. Odwróciłam się i pobiegłam w stronę pokoju Lou. Gdy okazało się, że drzwi są zamknięte zaczęłam okładać je pięściami. Jednocześnie słyszałam kroki, które były coraz bliżej. W końcu drzwi się otworzyły, a zza nich wyjrzała rozczochrana czupryna niebieskookiego. Odepchnęłam go i przekręciłam kluczyk po czym odetchnęłam.

-Mils co się dzie... – zasłoniłam mu usta dłonią i i rozkazałam, żeby był cicho na co on lekko przytaknął.

Zaraz potem rozległo się pukanie do drzwi. Patrzyliśmy się na siebie ze strachem w oczach. Czułam jakby moje serce miało wręcz wybuchnąć, z nadmiaru uderzeń. Ktoś znów zapukał.

-Idę otworzyć, może coś się dzieje? – powiedział szeptem Louis.

-Lou ktoś był u mnie w pokoju.

-To pewnie twoja mama nie przejmuj się, a teraz daj otworzyć te drzwi. – nie słuchając moich próśb otworzył drzwi, w których stał nikt inny jak moja rodzicielka – Dobry wieczór, w czymś mogę pomóc? – spytał szatyn.

-Raczej dzień dobry. – zaśmiała się – Zrobiłam śniadanie i chciałabym, żebyście zeszli zjeść. Do tego mamy jeszcze gościa, Miley on raczej przyszedł do ciebie. – wyjrzała za Louisa, żeby złapać ze mną kontakt wzrokowy i puściła do mnie oczko na co wywróciłam oczami.

-Nie ma sprawy już schodzimy, dziękujemy. – powiedział szatyn i zamknął drzwi przed kobietą po czym odwrócił się do mnie z kpiną w oczach – Serio?

-Przepraszam no, ale wystraszyłam się ok? Chodźmy na śniadanie. – ruszyłam do kuchni, a za mną dreptał szatyn.

Z jadalni dobiegały głosy. Widocznie mój gość nieźle rozgadał się z moją matką. Skierowałam się w ich stronę i stanęłam jak wryta.

-Cześć kochanie! Stęskniłem się wiesz? – rozłożył ramiona i z uśmiechem zaczął kierować się w moją stronę.

-Co ty tu robisz? – spytałam robiąc krok do tyłu nie chcąc łapać kontaktu z mężczyzną.

||Just Protect My Daughter|| Zayn Malik~Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz