Rozdział pierwszy

18.9K 336 10
                                    

Ivy


      Spóźniłam się! Znowu! Nawet na rozmowę kwalifikacyjną nie mogłam przyjść na czas. Ten facet był ostrą sztuką. Jeśli się pojawię, on nie chciałby mnie słuchać. Przynajmniej tyle wyczytałam z informacji na różnych plotkarskich stronach. Nigdzie też nie znalazłam jego zdjęcia. Czyżby ukrywał się przed mediami i paparazzi? Możliwe.
      W końcu James Shadow był najbogatszym miliarderem w całym stanie Kalifornia. Często określany, jako Anonimowy Darczyńca, ponieważ na różne fundacje wpływała naprawdę spora suma, gdzie większości nie byłoby stać na to. Nie wiem tylko, czy dobrym pomysłem było składać tam CV? Z powodu takiego, że na pewno poszukiwał kogoś bardziej kompetentnego ode mnie. Ale skoro do mnie oddzwonili, to znaczy, że miałam jakiekolwiek szanse.
      Wybiegłam z mieszkania, po czym skierowałam się od razu do windy. Gdy tylko do niej wsiadłam, nacisnęłam przycisk zero. Przejrzałam się w znajdującym tam lustrze. Moim zdaniem wyglądałam tragicznie i nawet nie powinnam była wchodzić do biura pana Shadowa, ale postanowiłam o zdanie zapytać moją przyjaciółkę, wysyłając jej na Snapchacie zdjęcie mojego outfitu na rozmowę kwalifikacyjną. Po paru minutach oddzwoniła, a ja akurat wyszłam z windy, pożegnałam się z recepcją i skierowałam się do drzwi wyjściowych, które otworzył portier, z którym również się pożegnałam, posyłając mu delikatny uśmiech, po czym odebrałam połączenie.
- Wyglądasz bombowo. Nie przejmuj się. Będzie dobrze. – powiedziała pocieszająco. Westchnęłam i nacisnęłam przycisk na pilocie samochodu.
- Wiesz, że nie o to chodzi. Jestem spóźniona. On... Jest bogaty. Na pewno ceni sobie punktualność.
- Kiedy mu powiesz dlaczego się spóźniłaś na pewno zrozumie. Przecież nie może być, aż takim zwyrolem. – słyszałam w tle jakieś głosy, więc podejrzewałam, że w tym momencie nie była sama.
- No nie wiem... - przerwałam, po czym dodałam: - Kończę. Napiszę ci, jak będzie po wszystkim. Pa. – rozłączyłam się i odpaliłam silnik, po czym wjechałam na dość zatłoczoną ulicę.
      Budynek, w którym mieściła się siedziba był wielki. Powiedziałabym, że nawet ogromny. Na pewno miał z kilkanaście pięter. Wszystkie przeszklone, więc niewiele zakrywały. Fashion&Style James Shadow wypisane wielkimi złotymi literami tuż nad wejściem, dopełniało wszystko, nad czym ten mężczyzna pracował pewnie wiele lat.
      Wzięłam głęboki wdech i skierowałam się do wejścia. Spojrzałam szybko na zegarek na swojej prawej ręce i kiedy zorientowałam się, że byłam spóźniona, pomimo kilkucentymetrowych szpilek, zaczęłam biec. Spytałam w recepcji o numer piętra, gdzie się znajdowało biuro właściciela i szybkim krokiem zmierzyłam do jednej z wind. Nacisnęłam przycisk i kiedy drzwi się otworzyły, weszłam do środka. Zanim jednak nacisnęłam przycisk z numerem 25, do środka wszedł ktoś jeszcze.
      Ktoś, kto swoim wyglądem mnie onieśmielił od samego początku. Zlustrowałam go z góry na dół. Mężczyzna ubrany w pewnie dość drogi garnitur, przystojny, ciemne blond włosy, postawione na żelu w dość seksistowski sposób. Same prosiły się o to, by pociągnąć za nie podczas przeżywanego orgazmu. Facet nawet nie zwrócił na mnie uwagi, bo swój wzrok wpatrzony miał w ekran telefonu. Później spojrzałam na swój ubiór. Lekka jasnoniebieska koszula w kwiaty, białe jeansy i beżowe szpilki. Och, no nie popisałam się.
      Blondyn stanął tuż za mną. Pod jego nieuwagą nacisnęłam odpowiedni przycisk, drzwi się zasunęły i blaszane pudło skierowało się w górę. Ale czas, jakby zwolnił. Czułam dziwnie bijące ciepło, kiedy zdałam sobie sprawę, że jednak staliśmy zbyt blisko siebie. Odsunęłam się.
- No, szybciej. Ruszaj się. – mruknęłam do siebie tak, by mężczyzna obok mnie nie usłyszał.
- Spieszy się, Pani? – jego głęboki, namiętny i lekko zachrypnięty głos jednak powiedział mi, że było zupełnie inaczej. Odsunęłam się i spojrzałam przez ramię na blondyna.
- Trochę. – odpowiedziałam beznamiętnie i wymijająco, ale facet nie odpuścił.
- Mogę wiedzieć, gdzie? – przewróciłam oczami na natarczywość tego mężczyzny. Odwróciłam się w jego stronę.
- Zawsze jest Pan taki wścibski? – spytałam, zakładając ręce na piersi i uważnie mu się przyglądając. Jego usta wykrzywiły się w lekkim, lecz prawie niewidocznym uśmiechu.
- Po prostu zastanawiam się, gdzie może spieszyć się osoba o godzinie 10:15, skoro firma funkcjonuje od 9:00. – musiał tu pracować o wiele dłużej i wiedzieć, co nieco o tej firmie, skoro wypomniał mi to.
- Na rozmowę kwalifikacyjną. – odpowiedziałam, wzdychając, po czym odwróciłam się ponownie w stronę drzwi. – I tak jestem spóźniona 15 minut. – dodałam, choć pewnie go to nawet nie interesowało. Ale czułam wewnętrzną potrzebę powiedzenia tego komuś. A tego faceta nawet nie znałam.
      Drzwi windy się rozsunęły na odpowiednim piętrze i wyszłam z blaszanego pudła, ale czułam obecność mężczyzny za osobą. Pierwsze, co zauważyłam to nieco wyższą kobietę ode mnie, zmierzająca w naszą stronę. Uśmiechnęła się do mężczyzny, a na mnie nawet nie zwróciła uwagi.
- Dzień dobry, Panie Shadow. – dosłownie, miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
      Lekko zszokowana odsunęłam się i spojrzałam na mężczyznę, który teraz swój wzrok miał wpatrzony we mnie. Przygryzłam delikatnie wargę, zdając sobie sprawę, że teraz to na bank mi się nie uda. Jeszcze przed chwilą zasugerowałam mu, że był wścibski. Chyba spieprzyłam sprawę po całości.
      Blondynka niechętnie przeniosła swój wzrok na mnie, a jej humor momentalnie zbladł. Jej głos tym bardziej.
- A Pani to... - zaczęła. Otrząsnęłam się i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ivy Johnson. – kobieta zmierzyła mnie wzrokiem, a ja wiedziałam już się nie polubimy.
- I zgaduję, że przyszła Pani do mnie? – głos mężczyzny przerwał naszą walkę na spojrzenia.
      Przeniosłam swój wzrok na blondyna i przytaknęłam. Pod wpływem jego wzroku moja cała odwaga zniknęła. Nie musiał zgadywać. On to wiedział. Przecież pięć minut temu sama mu powiedziałam, że przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną.
– Zapraszam. – kiwnął głową i ruszył przodem, a ja tuż za nim.
      Serce zaczęło mi mocniej bić, gdy tylko uświadomiłam sobie, że ten facet chyba właśnie dał mi szansę. W innym przypadku odesłałby mnie i nie chciał nigdy więcej widzieć. A teraz właśnie znajdowałam się w jego wielkim biurze. Nie było tu ani grama prywatności. Zamiast ścian, wielkie szyby, oprócz jednej, która znajdowała się na końcu.
- Proszę usiąść. Mogę zaproponować coś do picia? – spytał, podchodząc do biurka, na której położył teczkę i której ja wcześniej u niego nie zauważyłam.
      Teraz, kiedy już wiedziałam, kim był, trudniej mi z nim rozmawiać, ale w końcu przyszłam na rozmowę o pracę, którą chciałabym dostać. Musiałam się skupić i odpowiedzieć na każde jego pytanie, jakie mi zadawał.
- Może być woda. – poprawiłam włosy, zanim usiadłam. W sumie, nawet nie wiedziałam, czemu to zrobiłam. Chyba, żeby się rozluźnić.
- Proszę się nie przejmować spóźnieniem. Niedawno skończyłem spotkanie, więc niepotrzebnie by Pani czekała. – powiedział, wracając do mnie i stawiając przede mną szklankę z przezroczystą cieczą. – Denerwuje się Pani. – stwierdził, patrząc na mnie uważnie z delikatnym uśmiechem, zanim odszedł na odpowiednią odległość. Spuściłam wzrok, zawstydzona tym, że tak łatwo mnie przejrzeć, po czym odpowiedziałam.
- Nie, po prostu... - zaczęłam, ale mi przerwał, co było niegrzeczne.
- Nie musi mi się Pani tłumaczyć. Nie jestem wścibski. – cholera, a jednak, wypomniał mi to. Momentalnie podniosłam głowę i zobaczyłam, jak próbował ukryć uśmiech.
- Nie o to chodzi. Przepraszam za tamto. – i znów cała moja odwaga uleciała, gdy czułam, jak się we mnie wgapiał. Ale chwilę później wziął teczkę z biurka, którą otworzył.
- Przejrzałem Pani CV. – w końcu zaczęliśmy rozmowę, na którą tu przyszłam. Lekko spóźniona. – Muszę przyznać, że ze wszystkich, które przeczytałem Pani najbardziej mi zaimponowała. – nie spodziewałam się takich słów. – Studiowała Pani na Uniwersytecie Stanforda, tak? – przytaknęłam. Blondyn uśmiechnął się, ale po chwili zmienił temat. – Zna Pani trzy języki. Hiszpański na poziomie zawodowym oraz Francuski i Niemiecki na poziomie podstawowym. – ponownie przytaknęłam. Oczywiście, że mogłam spodziewać się kolejnego pytania. Zwłaszcza, że jego wzrok mówił sam za siebie.
- Los puntos fuertes.¹
- Soy ordenada, yo aprendo rápido, trabajo bien en equipo.² – oczywiście, że musiał mi przerwać, bo jakby inaczej.
- Y tienes un problema con la puntualidad.³ – dodał. Ugh, nie może mi odpuścić. – Dobrze, wystarczająco Pani się dzisiaj wykazała. Resztę zobaczę podczas Pani pracy w naszej firmie.
- Naprawdę? – nie dowierzałam. Mężczyzna wstał, odkładając teczkę, po czym odpowiedział:
- To będzie trzymiesięczny okres próbny. Jeśli się Pani spisze, podpiszemy umowę. – posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam, jednocześnie, wstając.
- Dziękuję. – powiedziałam, ściskając jego dłoń, wcześniej wyciągniętą w moją stronę. On nawet nie wiedział, ile to dla mnie znaczyło.
- Widzimy się jutro, Panno Johnson. – zanim jednak puściłam jego dłoń i wyszłam z jego biura, mężczyzna zrobił coś niespodziewanego. Nie puścił mojej dłoni, ale lekko za nią szarpnął, dzięki czemu chwilę później znalazłam się zbyt blisko niego, a nasze ciała się zetknęły. Wiedziałam, że to za szybko na takie zbliżenia. – I nie toleruję spóźnień, bo się pożegnamy. – przełknęłam ślinę.
- Rozumiem. – cofnęłam się kilka kroków, jednocześnie puszczając jego ciepłą i silną dłoń. Pożegnałam się z nim i wyszłam z jego biura.
      Dlaczego on to zrobił? Sam doskonale wiedział, że takie zachowanie jest niedozwolone. On był moim szefem, a ja jego sekretarką. Czemu odważył się na taki krok? Na takie zbliżenie? Nie znałam go tak bardzo, by go oceniać, ale jak dla mnie, wyglądał na zwykłego kobieciarza, któremu zależało na jednorazowym seksie bez zobowiązań. Ale być może źle go osądzałam.

*****

1. - Mocne strony.
2. - Jestem zorganizowana, szybko się uczę, pracuję dobrze w zespole.
3. - I ma Pani problem z punktualnością.

####

Moje ig: dard.2001
Wkrótce pojawią się tam informacje na temat nowej książki, którą właśnie zaczęłam pisać. Będzie gorąco!!! 😈
Jeśli jesteście zainteresowane, zapraszam na mój instagram. ☺

Udawana narzeczona ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz