Dwa tygodnie potem
- jeszcze jedno zdjęcie i kończymy. - dziś kończyny przygotowania do nowych ubrań. Są to same bluzki z słowami ale za to motywujacymi słowami. - Dobrze na dziś koniec od przyszłego tygodnia zaczynamy promować nową linię ubrań. - pożegnałam się z nim i wróciłam do DVF która nie zmieniła swojej siedziby.
- Selena ktoś czeka na ciebie w biurze- poinformowała mnie Ashley. Kiwnełam głową i weszłam do pomieszczenia. Na fotelu przed moim biurkiem siedzi Niall
- ooo farbowany miło Cię widzieć- nasze różowe włosy już zeszły więc mamy stare kolorki. Pocałowałam go w policzek tak jak to w zwyczaju.
- przyszły już listy z uczelni? -
- prawdopodobnie przyjdą jutro albo w czwartek. Obym dostała się do LA, chociaż tamte dwa miasta też są niezłe. - odpowiedziałam - a teraz do rzeczy. Po co przyszłeś?- położyłam głowę na rękach i się w niego wpatrywałam
-tak właściwie to listy już przyszły. Czekamy aż wrócisz do domu i je przeczytasz- podniosłam słuchawkę telefonu stacjonarnego
- noo- usłyszałam głos Rossa
- wychodzę z biura przyszły listy z uczelni- pisnął jak mała dziewczynka
- no leć i jak je otworzysz to masz do mnie zadzwonić albo nie ide z tobą - odłożyłam słuchawkę, pp sekundzie przyszedł Ross, szybko wstałam i wybiegłam z budynku. Gdy weszłam do domu w salonie siedzieli Nicki i Will oraz Harry, Luke i Louis.
- pierwsza koperta- William wręczył mi białą kopertę która była z Nowego Jorku. Przeczytałam zawartość
- nie lecę do Nowego Jorku - druga koperta była czerwona i z Los Angeles, prześledziłam teks i westchnęłam - też się nie dostałam. - ostatnia koperta. Biała z czerwono-niebiesko- białą oprawką. Przeczytałam tekst i stałam jak wryta.
- kochanie? - spojrzałam na Hazze
- dostałam się- wyszeptałam do siebie - lecę do pieprzonego Londynu- zaczęłam skakać i piszczeć. Wszyscy mi gratulowali i ściskali. Moja radość uleciała w momencie kiedy spojrzałam na mojego chłopaka.
CZYTASZ
Love Me .// hs
Fanfiction- Ty musisz być tą dziewczyną o ktorej mówił nam Malik- odezwał się brunet z burząloków na głowie - Kim wy jesteście? -zapytałam gdy weszli do domu - Twoim największym koszmarem- odpowiedział mi blondyn