- H-hej, Rose - Chyba go zatkało, bo nic więcej nie powiedział od 3 minut.
Staliśmy w drzwiach i patrzyliśmy się na siebie nie wiedząc co mamy zrobić.
Po dłuższej chwili przytuliłam go. Chłopak również mnie przytulił, po czym zaprosił do środka.
Było tak pusto... Wspomnienia wypełniły wszystko.
Poszliśmy do pokoju Alex'a, pomimo tego, że nie było jego rodziców. Zawsze wolał siedzieć u siebie, nawet jak nikogo nie było. Jego pokój również był pusty. Stały tam tylko puste meble.
- A-ale się zmieniłaś... - zaczął - wyglądasz totalnie inaczej. Co nie znaczy, że mi się nie podoba. Wyglądasz ślicznie. - uśmiechnął się.
- Dziękuję. Powiedz, poznałeś już tam kogoś? Dostałeś się do ich drużyny koszykarskiej? Jak tam ci się podoba? - zalałam go pytaniami.
- Poznałem kilka osób, ale wątpię, że się zakolegujemy. A do drużyny będą wybierać od 3 września. Bardzo ładnie tam, ale brakuje tam ciebie i chłopaków - posmutniał - musisz tam przyjechać! Pokaże ci taki śliczny park! Spodobało by ci się.
- Kiedyś przyjadę - uśmiechnęłam się. - tęskniłam za tobą - przytuliłam chłopaka.
- Ja za tobą też. Nawet nie wiesz jak bardzo...
***
Cały dzień spędziliśmy na rozmowach, wygłupach i oglądaniu filmów.
Obecnie siedzimy na ławce w naszym ulubionym wesołym miasteczku.
- To co? Diabelski młyn? Zaraz będzie zachód słońca - zauważyłam.
- Jasne, lećmy. - objął mnie i weszliśmy do kolejki. - wiesz... - zaczął - Przypomniały mi się teraz czasy, kiedy siedziałem na stołówce tylko po to by na ciebie popatrzeć... Jak siedziałem na przerwach w ukryciu, by popatrzeć na Twój uśmiech. Pomimo tego, że jestem pewny siebie to bałem się podejść. Bałem się, że popełnię jakiś błąd. Że powiem coś nie tak. I serio, wyglądaliście z Danielem na zakochanych. - mówiąc to nie patrzył na mnie.
- Nigdy nie cię nie zauważyłam na przerwie... - powiedziałam częściowo do niego, przypominając sobie różne sytuacje, w których mógł się na mnie patrzeć. - A tam nie zwracałam na ciebie uwagi dopóki nie przyszłam na mecz...
- To był ten z Karys, no nie? Widziałem cię - uśmiechnął się. Również się uśmiechnęłam i spojrzała na buty, lekko zawstydzona.
- Chodź - złapał mnie za rękę i weszliśmy do wagoniku. - czuję się trochę tak jak na pierwszej randce...
- Ja też. Czuje... Czuje się po prostu dobrze. Czuje szczęście. W sumie jak zawsze kiedy jestem z tobą...
- Mogę cię pocałować? - zapytał nagle. Odpowdziałam krótkie 'tak', po czym jego usta dotknęły moich. Był to delikatny, aczkolwiek pełen uczuć pocałunek przy zachodzącym słońcu.
- Jak tak dalej pójdzie to się nie odkocham - pomyślałam.
***
Weszliśmy do domu Alex'a namiętnie się całując. Od razu poszliśmy do jego pokoju. Położył mnie na łóżku i zawisł nademną. Po dłuższej chwili pocałunków zaczął robi malinki na mojej szyi. Kiedy miał zdjąć moją koszulkę opamiętałam się.- Nie możemy, Alex - odsunęłam go lekko odemnie. Spojrzał na mnie.
- A, t-tak, masz rację. Przepraszam, poniosło mnie... N-nie powinienem, przepraszam - usiadł obok mnie.
- Nic się nie stało. Nie musisz przepraszać - również usiadłam. Oparłam głowę o jego ramię. - brakowało mi tego. Wspólnie spędzonego czasu z tobą na żywo...
- Tak, mi też. Przez telefon to totalnie nie to samo. - oparł głowę o moją.
- Nie chce o to pytać, ale kiedy wracasz? - zapytałam, ze zmartwieniem, że wyjeżdża jutro.
- Jutro wieczorem, ale wątpię byśmy się spotkali na dłużej, bo muszę jeszcze coś załatwić po południu. Jeśli chcesz to rano do ciebie wpadnę, lub ty do mnie. Chociaż tutaj jest trochę nieprzyjemna atmosfera...
- Może zanocujesz u mnie? - zapytałam, bez zastanowienia.
- Dobry pomysł - uśmiechnął się i dał mi buziaka we włosy.
- To co? Idziemy już, czy może coś jeszcze porobimy u ciebie? - zapytałam. Oboje wiedzieliśmy o co chodzi. W sekundę chłopak zawisł nademną, całując mnie.
***
- Kolacja! - krzyknęła mama z dołu. Zatrzymałam grę i poszliśmy na dół. Przy stole siedzieli rodzice i brat z dziewczyną.
- Chce wam coś powdzieć - zaczął Nathan, kiedy wszyscy byli pochłonięci jedzieniem i rozmową. Spojrzeli po sobie z Mią, po czy oboje spojrzeli na mnie.
- Życzę powodzenia - pomyślałam, kiedy dotarło do mnie co chcą ogłosić.
- Mia, jest w ciąży - powdział szybko i oboje spojrzeli przerażeni na talerze z jedzieniem.
Wszyscy zamilkli. Złapałam Mię za ręce dodając jej wsparcia. Spojrzała na brata, po czym na Alex'a i rodziców. Oni natomiast patrzeli na siebie z niedowierzaniem. A Alex patrzył pytająco na mnie.
- Gratuluje - Alex przerwał ciszę. Nath i Mia podziękowali, po czym odezwała się mama:
- Również gratuluje. Cieszę się, że zostanę babcią. Który to tydzień? - zapytała łagodnie.
- Jeszcze nie wiem. Za niedługo mam wizytę u lekarza - odparła cicho Mia.
- Myśleliście co będzie dalej? - spytał tata. Również łagodnie, co mnie nie zdziwiło.
- Tak - zaczął Nathan - Mia prowadzi się tutaj. Ja poszukam pracy. Ona skończy szkołę, pójdzie na studia. Nie wiem, wynajmie się jakąś opiekunkę. Wszystko mam zaplanowane. - spojrzał pocieszająco na Mię.
- Twoi rodzice wiedzą? - zwróciła się w stronę Mii mama.
- Nie, jeszcze nie...
***
- Ale się porobiło - odezwał się Alex, kiedy weszliśmy do mojego pokoju.
- Bez kitu. Tyle dobrze, że rodzice tak gładko zareagowali. Chociaż, nie zdziwiło mnie to. - usiedliśmy na łóżku.
- Tak, mnie też. A powiedz... Co u Luke'a. Jakie masz z nim relacje? - zapytał nieśmiało.
- Chyba nie jest najgorzej, a jeśli chodzi o relacje to są w porządku. Praktycznie takie jak wcześniej - odpowdziałam szybko - to co gramy Dalej? - zapytałam, by szybko zmienić temat.
Nie chce z nim pogadać o Lu. Nie chce, by wiedziała dużo o naszej relacji...
*******
Zrobię jeszcze jeden rozdział z Alex'em w roli głównej. I jakiś jeszcze jeden normalny, a potem znów będą SMS :)
CZYTASZ
Nikt cię nie zastąpi! // L.H // SMS
FanfictionJeden głupi SMS i takie konsekwencje. Zobacz co się stanie, gdy ktoś napisze po pijaku do nie właściwej osoby.