37.

652 46 142
                                    


San posłusznie siadł przy stole i oparł głowę o rękę przyglądając się młodszemu, który kończył robić śniadanie. Jednak coś przerwało ich spokój, a mianowicie dzwonek do drzwi.

-Uhh, kto normalny przychodzi do kogoś o tej godzinie? Niektórzy mogą jeszcze spać. - Westchnął zirytowany Choi. - Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby to był Hongjoong. - Mruknął. - Pójdę otworzyć, a ty dokończ tosty. - Wooyoung na te słowa pokiwał głową, a San leniwie podniósł się z krzesła. - No już idę, no. - Przewrócił oczami słysząc nieprzerwany dźwięk dzwonka.

Gdy dotarł do drzwi, zajrzał przez wizjer. Był to Hongjoong. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że chłopak płakał i był roztrzęsiony. San czym prędzej otworzył drzwi, a niebieskowłosy bez słowa przytulił się do młodszego, który bez wahania również go objął ramionami.

-Hyung... Co się dzieje? - Szepnął zmartwiony, jednak nie otrzymał odpowiedzi, gdyż płacz chłopaka był zbyt wielki, by mógł cokolwiek powiedzieć.

San niewiele myśląc skierował się z Kimem do salonu wciąż obejmując go ramieniem. Po drodze minęli zdezorientowanego Wooyounga, który już chciał się odezwać, jednak Choi przyłożył palec do ust, by ten był cicho.

Czarnowłosy posadził Hongjoonga na kanapie i sam siadł obok niego. Spojrzał na chłopaka zmartwionym wzrokiem, jednak jego uwagę zwróciła szyja starszego, a dokładniej czerwone ślady, które się na niej znajdowały. Zmarszczył brwi zastanawiając się, czy to o to chodzi. San zaczął się co raz bardziej martwić, gdyż w jego głowie pojawiła się myśl, że ktoś skrzywdził jego przyjaciela.

-Hongjoongie, co się stało? - Spytał cicho po kilku minutach Choi głaszcząc Kima po plecach.

-J-ja jestem taki głupi, San. - Zaczął szeptem niebieskowłosy patrząc w podłogę i przetarł wierzchem dłoni mokre policzki.

-O czym ty mówisz? To nie prawda, nie mów tak.

-Przespałem się z pieprzonym Park Seonghwą, rozumiesz? - Spojrzał na niego ponownie załzawionymi oczami, a San nie ukrywając zdziwienia słuchał go uważnie. - Zaprosiłem go wczoraj do siebie na noc po tym spotkaniu, myślałem, że dobrym pomysłem będzie picie wina, miał być tylko jeden kieliszek, a poszła cała butelka na naszą dwójkę. J-ja... Nawet nie wiem kiedy t-to wszystko się stało... A rano... R-rano już go nie było... - Głos Kima na koniec się załamał, a wzrok ponownie przeniósł na podłogę. Choi nie wiele myśląc przytulił przyjaciela i w tym samym czasie zauważył przejętego Wooyounga, który opierał się o ścianę.

-Hongjoongie, spokojnie. - Powiedział San cichym głosem. - Seonghwa pewnie był w szoku, zrozum też jego. Mógł spanikować.

-Czemu go bronisz..?

-Nie bronię, tylko próbuje to logicznie wyjaśnić. Hongjoong, to nie jest jego wina. Obaj się upiliście, on mógł tego nie pamiętać i najzwyczajniej w świecie spanikował, gdy zrozumiał w jakiej sytuacji się znajduje. - Rzekł Choi gładząc dłonią włosy starszego. - Musicie po prostu poważnie pogadać, a ty już nie płacz, hyung. Będzie dobrze. - Potargał jego włosy lekko się uśmiechając.

-Tak, masz rację... - Mruknął Kim i ostatni raz przetarł policzki, po czym spojrzał na Wooyounga, a następnie na Sana. - Wybaczcie, że wam przerwałem śniadanie i wparowałem tak z rana. Życie na mocnym kacu takie jest, że się w ogóle logicznie nie myśli, no i trochę się zawiodłem. - Westchnął.

-Nic się nie stało, hyung. - Powiedział Jung. - To może zostaniesz na śniadaniu? Zgaduje, że nic nie jadłeś.

-Jeżeli to nie będzie problem, to z chęcią. - Kim posłał mu lekki uśmiech.

Całą trójką udali się do kuchni, gdzie śniadanie już czekało. Zasiedli przy stole i zaczęli spożywać posiłek.

-A jak tam u was? - Spytał Kim z pełnymi ustami, a Wooyoung i San spojrzeli się na siebie.

-Dobrze, a jak ma być? - Mruknął Choi.

-Oj wiecie, o co mi chodzi. - Hong przewrócił oczami, a Jung momentalnie przypomniał sobie wszystkie pocałunki, urocze słowa i inne takie, przez co jego policzki pokryły się różem, na jego nieszczęście niebieskowłosy to zauważył. - O, czyli mam rozumieć, że będą z tego dzieci. - Mruknął kiwając głową, a pozostała dwójka zakrztusiła się jedzeniem. - Chce być chrzestnym. - Dodał pakując sobie tosta do ust i nie zwracając uwagi na zszokowane spojrzenie pary.

-Hongjoong... Przesadzasz. - Wyjąkał San, a wspomniany chłopak wzruszył tylko ramionami, jakby totalnie nie przejmował się tym, że powiedział coś nieodpowiedniego.

~~~~~

Cześć i czołem! Jak tam mija wam życie? Mam nadzieję, że dobrze^^

Jak podobał się rozdział?

Zostawcie coś po sobie, będzie mi bardzo miło!

I jeszcze mam do was pytanko, chcielibyście, żebym zmieniła okładkę?

O i uprzedzę was, że kolejny rozdział będzie... Bardzo fajny i myślę, że wam się spodoba :33

A teraz czas na chamską reklamę!
Chciałam was zaprosić na moje nowe, a właściwie stare tylko poprawione opowiadanie. Pierwszy rozdział już pojawił się na moim profilu, a kolejne będą dodawane, co godzinę, gdyż są krótkie i jest ich mało i nie widzę sensu z przedłużaniem w publikowaniu ich. Fajnie by było jakbyście zajrzeli do niej i mam nadzieję, że wam się spodoba^^
Zostawię tytuł, opis i okładkę tej książki

"Min Yoongi: The Story Of My End"

"Min Yoongi - był wielce utalentowanym muzycznie chłopakiem z wielkimi ambicjami na przyszłość. Jednak zmagał się on z masą problemów, co doprowadziło go do depresji, o której nie wiedział nikt, nawet jego przyjaciele. To głównie ich poczynania doprowadziły go do takiego stanu. W pewnym momencie przestał dawać sobie radę sam ze sobą, poddał się. Podciął sobie żyły w rodzinnym domu. Jednakże przed tym nagrał wiadomości do swoich przyjaciół, gdzie wypomina im ich winy, w liście pożegnalnym poprosił swojego brata, by w pierwszą rocznicę śmierci wysłał je do całej szóstki."

~Bayoo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~Bayoo

Gangster || WooSan [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz