Zostałam do tego zmuszona, serio, ostrzegam, nigdy więcej
Ps: jest tu też swego rodzaju zemsta, pozdrawiamImpreza u Adriana jednak doszła do skutku, więc w sobotę spotkałam się z Zuzą, Krzyśkiem i Dorotą przed domem chłopaka. Zuza paliła papierosa. Uśmiechnęła się, kiedy do nich podeszłam.
- Będzie potężnie - powiedziała, kiedy już się przywitaliśmy. Trudno się było nie domyślić. Dom Adriana nie był z tych największych, ale już z miejsca pod bramą słuchać było głośną muzykę i widać było tłumy ludzi.
- Jazda - rzuciła Dora i popchnęła bramkę. Wszyscy weszliśmy przez bramkę, a potem do domu. W przedpokoju zostawiliśmy kurtki i ruszyliśmy w głąb imprezy. Okej, może miała być ona na początku z okazji zwycięstwa chłopaków, ale przerodziła się w jakąś dziką imprezę. Były tu dosłownie tłumy, głównie osób, których zupełnie nie kojarzyłam. Zaczęliśmy przepychać się przez ludzi.
- Trzeba coś do picia ogarnąć - zaproponował Krzysiek i ruszył do kuchni. Poszłyśmy za nim. Chłopak jak gdyby nic otworzył lodówkę.
- Daj, kochanie. - Zuza przepchnęła się koło niego. Z lodówki wyciągnęła sok i wódkę. - Komuś drinka?
- Ja piwo - poprosiłam. Dziewczyna podała mi puszkę, a sama zajęła się przyrządzaniem drinków dla reszty osób. Obróciłam się i zobaczyłam Weronikę, która stała koło wejścia do kuchni. Zauważyła mnie i pomachała, więc ruszyłam do niej. Obok stała Jagoda.
- Ależ to będzie mocarna impreza - orzekła Wera i upiła łyk piwa.
- Domyślam się - odparłam.
- O tu jesteście! - usłyszałam głos Michała. Pojawił się koło nas z Kają. Oboje byli tak uśmiechnięci, że miałam wrażenie, że blanty z których słynął Mati już dawno poszły w ruch.
- Siema. Gdzie reszta? - zapytała Jagoda. Michał wzruszył ramionami.
- To tu, to tam. Wszędzie znajomi.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale niestety żadnych znajomych nie dostrzegłam. Z kuchni wyszli Zuza, Dora i Krzysiek.
- Czy ktoś widział mojego chłopaka niedołęgę? - zapytała Dora. Wszyscy parsknęliśmy.
- Chyba był z Tadeo na papierosie - odpowiedziała Kaja. Dora pokiwała głową i zaczęła przepychać się przez tłum.
Impreza chyba na dobre się rozpoczęła. Każdy pił i nikt już chyba do końca nie wiedział co. Część gadała, część wciąż się witała. Ktoś nawet tańczył. Ja chodziłam od grupy do grupy, powoli nie wiedząc z kim już się witałam, a z kim jeszcze nie.
- Maja! - usłyszałam nagle koło siebie. Brunetka wyminęła mnie, a za nią zauważyłam Polę i Helę. Ruszyłam za nimi.
- Co jest? - zapytałam, łapiąc blondynkę. Ta tylko pokręciła głową i pociągnęła mnie za sobą na podwórko.
- Musiał to zrobić! - zawołała Maja i wyrzuciła ręce do góry. Stanęła na środku tarasu. - No musiał!
- Maja, tak strasznie mi przykro - zaczęła Pola, ale dziewczyna pokręciła głową.
- Co się stało? - zapytałam znów Heleny.
- Mati zaprosił byłego Majki - odpowiedziała mi i ruszyła do przyjaciółki. Uniosłam wysoko brwi w górę.
- Doskonale wie, że nie chciałam go tu widzieć! - zawołała znów Maja i przykucnęła.
- Skarbie... - zza mnie wyskoczył nagle Adrian. Podbiegł do swojej dziewczyny i kucnął obok niej. Obejrzałam się i zauważyłam Janka, który drapał się po głowie i Matiego, opierającego się o drzwi wejściowe na taras.
- Musiałeś, kurwa?! - zawołała Hela i podeszła do gospodarza.
- Helena, on jest moim przyjacielem. Rozumiem, że Maja nie chciała go oglądać, ale to nie byłoby miłe, gdybyśmy go nie poinformowali o tym.
Helena wyglądała, jakby miała zaraz rzucić się na Mateusza, dlatego Janek chwycił ją za ręce i wprowadził do domu. Ja uznałam, że chyba też wrócę, ale zatrzymał mnie głos Poli.
- Nie, Milena, zostań - poprosiła. - Chcę mieć świadków morderstwa.
- Po chuj on tu jest?! - zawołała Maja, uderzając Adriana w rękę.
- Skarbie, ale możesz się nim nie przejmować? - chłopak próbował uspokoić swoją dziewczynę. Ta nie wyglądała jednak na spokojną.
- Jak zniknie to się przestanę nim przejmować!
- Ale możesz na niego nie zwracać uwagi zawsze - zaoponował Mateusz. Dziewczyny posłały mu morderczy wzrok i to był ten moment, w którym uznałam, że jednak chcę się ewakuować. Weszłam do domu i pokierowałam się do kuchni, żeby odstawić drugą, pustą puszkę po piwie, kiedy ktoś na mnie wpadł.
- Najmocniej prze... O Milena.
Uniosłam wzrok i uśmiechnęłam się do Tadeusza, który stał przede mną i uśmiechał się do mnie szeroko.
- Cześć - przywitałam się.
- Co tam się dzieje? - zapytał, wskazując głową za mnie.
- Były Mai tu jest i obecny Mai też, w końcu to jego dom i jest jakaś drama - odpowiedziałam. Tadeusz pokręcił głową.
- Właśnie widziałem Kubana i zastanawiałem się, co on tu robi.
Odstawiłam puszkę na blat przy wejściu do kuchni.
- Wiesz, gdzie jest łazienka? - zapytałam. Tadeusz pokiwał głową.
- Tak, chodź, zaprowadzę cię.
Ruszyliśmy, przedzierając się przez tłum i w końcu doszliśmy do pomieszczenia, które okazało się być zajęte.
- Kurwa - jęknęłam. - Strasznie chce mi się siku.
- Na górze jakaś powinna być, chodź - powiedział chłopak. Weszliśmy na schody. Na piętrze było bardzo dużo drzwi, a ja spojrzałam na chłopaka z paniką.
- Gdzie teraz?
Podrapał się po głowie.
- Nie wiem. Sprawdźmy.
Otworzyliśmy pierwsze drzwi, za którymi okazało się, że jest pokój rodziców Adiego. Jedna dziewczyna zgonowała na łóżku. W drugim pokoju był jakiś gabinet. Otworzyliśmy kolejne drzwi i zamarliśmy.
- O kurwa - skomentował tylko Tadeusz. Na łóżku leżał Janek, a na nim siedziała zupełnie naga Helena. I chyba...
- Ja pierdole! - krzyknęła nagle dziewczyna, obracając głowę, ale nie przerywając poruszania się na Janku. - Drzwi!
Posłusznie zamknęliśmy drzwi i stanęliśmy w szoku, patrząc na siebie.
- Nie chciałem chyba tego widzieć - powiedział Tadeusz, a ja parsknęłam śmiechem.
- Ja zdecydowanie nie chciałam tego widzieć - odparłam. Chłopak zaśmiał się.
- Powinni jakąś skarpetkę wywiesić, albo...
- Drzwi zamknąć - dokończyłam, na co chłopak zaśmiał się i pokiwał głową.
- Racja. Drzwi zamknąć.
- Szukamy dalej? - zapytałam.
- Tylko może teraz pukajmy - zaproponował Tadeusz, a ja zaśmiałam się i pokiwałam głową.
Szybko znaleźliśmy pomieszczenie, już bez większych problemów. Weszłam do środka i załatwiłam potrzebę, a kiedy wyszłam ze środka, Tadeusz wciąż stał na zewnątrz i patrzył w telefon.
- Już wolne - powiedziałam. Chłopak oderwał wzrok od ekranu i spojrzał na mnie.
- Ale ja czekałem na ciebie.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- A to... Super. Dziękuję.
Tadeusz uśmiechnął się lekko.
- Idziemy?
Pokiwałam głową i ruszyliśmy znów bawić się na imprezie.
CZYTASZ
W bawełnianych sweterkach
FanfictionMilena drugą klasę liceum zaczynała z prawdziwym strachem. Nagła zmiana szkoły, miasta, odcięcie od przyjaciół i zupełnie nowy start, którego dziewczyna nie do końca chciała. Nawet nie do końca, a zupełnie nie chciała. Na jej drodze stanęły jednak o...