2.19

1K 85 81
                                    

Sylwester w tym roku odbywał się u Zuzy. Siedziałam na stołku w jej kuchni i obserwowałam jak dziewczyna kroi cytrynę do drinka dla mnie. Blondynka uniosła na mnie spojrzenie i uśmiechnęła się lekko.

— Co tak patrzysz? — zapytała.

— Pamiętasz sylwester rok temu?

Pokiwała głową i wycisnęła sok z cytryny do mojego drinka.

— I co tam? — dopytała.

— Strasznie się cieszę, że to kolejny sylwester, który razem spędzamy.

Zuzia podała mi drinka i uśmiechnęła się szeroko.

— Oby ten był spokojny — westchnęła. Obeszła blat.

Na miejscu był już Tadeusz i Krzysiek, którzy stali na tarasie i palili szlugi. Zaraz zadzwonił dzwonek i Zuzia wpuściła do środka Michała i Kaję. Niedługo potem przyszli Dorota razem z Andrzejem i, tym razem sama, Jagoda. Zuzia robiła wszystkim drinki i biegała do drzwi, otwierając kolejnym osobom.

— Ale mocny — wzdrygnęła się Jagoda, po upiciu łyka swojego drinka. Znów zadzwonił dzwonek do drzwi, więc Zuzia poszła do przedpokoju. Po chwili wróciła do nas z Weroniką. Tylko z Weroniką.

— Gdzie Wojtek? — zapytała i wróciła za blat, żeby zrobić dziewczynie drinka.

— Zerwałam z nim — oznajmiła Weronika jak gdyby nigdy nic. Zuzia zamarła z wódką w ręce, Dorota zachłysnęła się drinkiem, więc poklepałam ją po plecach, Jagoda otworzyła szeroko oczy, a Kaja zmarszczyła brwi.

— Kiedy? — zapytała Kaja, a Wera wzruszyła ramionami.

— W sumie to ze dwie godziny temu — odparła. — To nie miało sensu, on ciągle był zajęty, a ja nie lubię się marnować.

Zuzia i Dorota wymieniły spojrzenia.

— I jak się z tym czujesz? — zapytała Zuzia.

— Wyśmienicie — oznajmiła Weronika. — Zostaliśmy znajomymi. I tyle. W nowy rok trzeba wkraczać bez zbędnych bagaży.

Pokiwałam głową. Zuzia odstawiła w końcu wódkę, ale Dorota zmierzyła uważnie wzrokiem przyjaciółkę.

— Jesteś pewna, że jest w porządku? — dopytała. Weronika westchnęła z irytacją.

— Tak, jestem pewna. — Spojrzała na Zuzię. — Robisz mi tego drinka, czy nie robisz?

Zuzia uniosła ręce do góry i skończyła drinka dla Weroniki.

— Zuzia... — Michał podszedł do nas szybko i nachylił się przez blat do blondynki.

— No? — zapytała dziewczyna, wkładając wódkę do lodówki.

— Bo Mati dzwonił.

— I co? — blondynka oparła się o blat przed nim.

— I... On wpadnie z paroma osobami.

Zuza uniosła brwi do góry.

— Słucham? — zapytała. — Jakimi paroma osobami?

Michał przygryzł usta, ale wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zuzia ruszyła do przedpokoju, a my wszyscy poszliśmy za nią. Najpierw przez drzwi wpadła Pola i złapała Zuzę w ramiona.

— Przepraszam, Boże, ja cię tak przepraszam, to wszystko jest jego wina, ja przepraszam — wyrzuciła z siebie na wydechu. Zaraz za nią do środka weszły Hela i Maja, które również nie wydawały się zbyt usatysfakcjonowane z całej sytuacji.

W bawełnianych sweterkachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz