Znów Milenka
Przyszedł marzec, a wraz z nim dzień kobiet. To święto zawsze budziło we mnie pewną dozę radości. Tego dnia każda kobieta mogła się czuć najpiękniejsza, najcudowniejsza i najlepsza, czyli tak, jak powinna się w mojej opinii czuć cały rok.
Stałam przy szafce i studiowałam plan lekcji, bardzo nie chcąc ruszyć się na angielski, kiedy ktoś oparł się o szafkę koło mnie. Zerknęłam w bok i uśmiechnęłam się do Zuzy, która zaplotła ręce na piersi i posłała mi uśmiech.
— Hej — rzuciła.
— Cześć — odparłam.
Miałam wrażenie, że odkąd dziewczyna rozstała się z Krzyśkiem wróciły jej siły, radość z życia i optymizm. Bardzo mnie to cieszyło, bo blondynka była w tym momencie w swojej najlepszej kondycji.
— Co ty tak tu stoisz? — zapytała i zaśmiała się lekko.
— Strasznie mi się nie chce iść na ten angielski — przyznałam. Zamknęłam szafkę. Zuzia uśmiechnęła się.
— Patrz tam — powiedziała i szturchnęła mnie w ramię. Podążyłam za jej wzrokiem i zobaczyłam jak korytarzem idą Wera i Jagoda. Dziewczyny w szkole zachowywały się jak bliskie przyjaciółki, ale aż miło było popatrzeć, jak na siebie zerkają i uśmiechają się.
— Ale promieniejecie — rzuciłam, kiedy nas mijały. Weronika posłała mi buziaka, a potem objęła Jagodę ramieniem i poszły do klasy.
— Cieszę się, że są szczęśliwe. — Zuzia uśmiechnęła się, patrząc za przyjaciółkami. Spojrzałam w drugim kierunku i zamarłam.
Przy szafkach stali Krzysiek i Agata. Chłopak wręczył dziewczynie różę, a ona uśmiechnęła się szeroko i wspięła na palce, żeby pocałować go w policzek. Zerknęłam na Zuzię, a ona patrzyła na nich z jakimś takim... Obojętnym wyrazem twarzy.
— To ciut obrzydliwe — zauważyłam, a Zuzia pokręciła głową.
— Ważne, że są szczęśliwi.
— Myślisz, że są już razem? — zapytałam, a Zuzia wzruszyła ramionami.
— Nawet jeśli, to mają do tego pełne prawo.
Naszą uwagę przyciągnęli Dorota i Andrzej, którzy właśnie mijali Krzyśka i Agatę. Dorota krzyknęła coś do Krzysia i pokazała mu język, a on wykręcił oczami i wrócił do Agaty, która spojrzała z zażenowaniem na Dorotę. W tamtej chwili serio miałam ochotę coś zrobić tej całej Agacie. Dora i Andrzej podeszli do nas, uśmiechnięci i stanęli obok nas.
— Dzień kobiet to taki wspaniały dzień — powiedziała Dorota i objęła Andrzeja. Ten uśmiechnął się i pocałował ją w głowę.
— Co dostałaś od Andrzeja? — zapytała Zuzia rudej. Ta wystawiła w naszą stronę rękę, a na jej nadgarstku wisiała piękna bransoletka z małym serduszkiem.
— Śliczne — orzekłam, a Dorota uśmiechnęła się szeroko.
— Mój narzeczony ma gust — przyznała i zadarła głowę do góry. Andrzej pochylił się i pocałował ją.
— Obrzydliwi! — zawołała Zuzia, a oni roześmiali się i odeszli od nas. Zaraz korytarzem nadeszli z kolej Kaja i Michał. Kaja uśmiechnęła się do nas.
— Nienawidzę dnia kobiet — rzuciła tylko i odeszła. Spojrzałam za nią, a Zuzia zerknęła na Michała.
— A jej co? — zapytała blondynka, a Michał wzruszył ramionami.
CZYTASZ
W bawełnianych sweterkach
FanfictionMilena drugą klasę liceum zaczynała z prawdziwym strachem. Nagła zmiana szkoły, miasta, odcięcie od przyjaciół i zupełnie nowy start, którego dziewczyna nie do końca chciała. Nawet nie do końca, a zupełnie nie chciała. Na jej drodze stanęły jednak o...