3.

3K 139 132
                                    

Następnego dnia wstałam odpowiednio wcześnie, żeby dojechać do szkoły na czas. Wieczorem milion osób dodało mnie na Facebooku i poczułam się z tym lekko dziwnie. Ale też jakby... Miło. Jakbym znalazła swoje miejsce.
Do budynku dojechałam dziesięć minut przed lekcjami i przełknęłam ślinę, znów się bojąc.

- O, hej Milena! - usłyszałam obok siebie. Obróciłam głowę i uśmiechnęłam się do Doroty, która zatrzymała się koło mnie.

- Hej - odpowiedziałam.

- Idziesz? - zapytała ruda. Pokiwałam głową.

- Zaprowadzisz mnie do szafek? - zapytałam nieśmiało. Dziewczyna ochoczo pokiwała głową i ruszyła, a ja poszłam za nią. Dziewczyna pokazała mi moją szafkę i oparła się ramieniem o metal obok mnie, kiedy otworzyłam ją i zaczęłam oglądać w środku.

- Boże, czaisz, że jest pierwszy dzień szkoły a ci debile już albo zaspali, albo są na kacu? - zaśmiała się dziewczyna. Uśmiechnęłam się nieśmiało i zamknęłam szafkę.

- Podejrzewam, że Michał do nich należy.

- Oj, Michał to od rana nam pisze jak bardzo jest na kacu. Kaja zaspała. Krzysiek nie daje znaku życia, a Zuza...

- Co Zuza? - usłyszałyśmy głos blondynki. Dziewczyna z uśmiechem pokonała ostatnie kroki dzielące nas. - Cześć, piękne.

Wymieniła się buziakami z Dorotą, a potem zrobiła to samo ze mną.

- Właśnie mówiłam, że prawie zaspałaś.

- Oj, bo pojechaliśmy do Krzyśka i wróciłam późno - dziewczyna wywróciła oczami i skierowała się do swojej szafki. Otworzyła ją i wrzuciła do środka prawie całą zawartość torby.

- Jasne, jak zawsze - skomentowała Dora, na co Zuza wystawiła w jej stronę język. Ruszyłyśmy w stronę klasy.

- A gdzie Andrzej? - zapytała Zuza. Dora wzruszyła ramionami.

- Zaraz powinien się pojawić.

Weszłyśmy do klasy i od razu ruszyłyśmy na jej koniec, a ja tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że chyba wpadłam w kółko tych popularnych. Zuzia ostentacyjnie zajęła ostatnią ławkę pośrodku. Dorota usiadła w ostatniej pod ścianą.

- Dorka siedzi z Andrzejem - wytłumaczyła Zuza. - Ja z Krzysiem. Przed nami Michał z Kają, a tam z boku Jagoda i Wera. No i chłopaki przed nimi.

- Cóż za wykład! - usłyszałam nagle śmiech. Do klasy weszły Jagoda i Weronika. Przywitały się buziakami najpierw ze mną, potem z Zuzą, a na końcu z Dorotą, która już wygodnie zasiadła w ławce i zawzięcie coś pisała na telefonie.

- Tłumaczę Milenie jak to działa - wyjaśniła spokojnie Zuzia.

- Jak działa co? - usłyszałyśmy znów. Do klasy wpadła Kają i rzuciła torbę na ławkę przez Zuzą.

- Kogo ja widzę - zaśmiała się Zuzia. Kaja wykręciła oczami i zaczęła witać się z nami wszystkimi.

- Gdzie chłopaki? - zapytała Dora. Na odpowiedź nie musiałyśmy długo czekać, bo po chwili do klasy wtoczyła się cała zgraja chłopców.

- Boże, wody - jęknął Michał, opadając na miejsce koło Kai. Ta dobrodusznie podała mu butelkę, a potem nachyliła się i pocałowała go w policzek.

- Menel. Jest pierwszy dzień szkoły!

- No właśnie! - odparł chłopak i upił łyk wody. Krzysiek podszedł do Zuzy i pocałował ją krótko. Zauważyłam na jego szyi malinkę. Do Doroty z kolei podszedł Andrzej i przysiadł koło niej. Dziewczyna nachyliła się do niego i pocałowali się szybko. Paru innych chłopców również zajęło miejsca w klasie, a ja wciąż stałam koło Zuzi i patrzyłam na nich z przerażeniem. Blondynka podchwyciła moje spojrzenie.

- Ej dobra, Milena nie ma gdzie usiąść - powiedziała głośno. Wszyscy spojrzeli na nią.

- Jak to nie ma? - odezwał się nagle Tadeusz. Spojrzałam w jego stronę. A obok niego zauważyłam puste miejsce.

- No to po kłopocie - skwitowała Zuzka i usiadła koło Krzysia. Ja niepewnie ruszyłam do Tadeusza i zajęłam miejsce obok niego.

- Nie masz się czego bać - powiedział chłopak, kiedy wyciągałam zeszyt i książki. - Trafiłaś pod naszą opiekę. Lepiej nie mogłaś.

Uśmiechnęłam się do niego słabo i pokiwałam głową.

O słuszności jego słów mogłam przekonać się zaskakująco szybko. Z łatwością odgadłam, że ta grupa, która mnie przygarnęła pod swoje skrzydła jest jedną z tych najpopularniejszych w tej szkole. Ludzie ustępowali im z drogi i miałam wrażenie, że cała klasa się ich boi.

Na długiej przerwie wyszliśmy na boisko. Usiedliśmy przy, a właściwie na stole do tenisa. Przysiadłam z boku. Zuza wdrapała się na środek i siadła po turecku.

- Będę startować do samorządu - ogłosiła.

- Ja też - dodał Michał. Posłała mu spojrzenie. - No co? I tak wygrasz.

Zuzia wzruszyła ramionami.

- To miło cię będzie mieć w samorządzie - stwierdziła. Uśmiechnęłam się delikatnie. Do naszej grupki znikąd podeszła Helena.

- Siema, dzieciaczki - rzuciła.

- Hela, ty jesteś rok od nas starsza - jęknął Michał, na co dziewczyna zaśmiała się i zrobiła z gumy, którą żuła balona.

- Zuza, chodź ze mną na chwilę.

Blondynka posłusznie zeskoczyła ze stołu i ruszyła za dziewczyną. Odeszły pare kroków i zaczęły cicho rozmawiać.

- Nie wyszliśmy na fajkę - zauważył nagle Krzysiek.

- To dziesiątka, frajerze, nie dwudziestka - westchnął Michał, na co Krzysiek stuknął go ręką w głowę.

- Sam jesteś frajer.

- Dziewczynki, nie bijcie się - rzucił Andrzej. Chłopaki burknęli coś.

- No, co wy, nie możecie się pokłócić. Drużyna upadnie - upomniała ich Kaja.

- Drużyna? - zapytałam nieśmiało.

- Chłopcy grają w piłkę - wyjaśniła Kaja. Przysunęła się do Michała i położyła dłonie na jego klatce piersiowej, a on objął ją mocno.

- Nie obściskujcie się tak, rzygać się chce - rzuciła Weronika. Kaja wykręciła oczami i cmoknęła Michała, a on pogłębił pocałunek.

- Obrzydliwe - skwitowała Jagoda. Zuza wróciła do nas w podskokach.

- Fu - stwierdziła patrząc na Kaję i Michała. Ci oderwali się od siebie.

- Lepiej? - zapytał chłopak. Blondynka wykręciła oczami. Ze szkoły dobiegł dzwonek, więc wszyscy powoli ruszyliśmy w stronę budynku. Weronika ruszyła koło mnie.

- Musisz tęsknić za starą szkołą - powiedziała. Zerknęłam na nią.

- Trochę tęsknię - przyznałam.

- Spoko, szybko się przyzwyczaisz. Zobacz, jak tu ich nie kochać? - zaśmiała się dziewczyna, patrząc na grupkę przed nami. Posłałam jej lekki uśmiech.

Tego dnia zdecydowanie zdałam sobie sprawę z tego, że lepiej niż do tej grupy trafić nie mogłam.

-------
Seks (zostałam zmuszona do publikacji tego o tej porze)

W bawełnianych sweterkachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz