14// Zapomniałam się przedstawić

638 39 4
                                    

Nigdy nie lubiłam, gdy cokolwiek działo się poza moimi plecami i było przede mną ukrywane, jakbym w ogóle się nie liczyła. Ludzie robili się wtedy bardzo mili i udawali, że tak naprawdę wszystko jest w porządku i nie muszę się niczym martwić. A gdy tylko zaczynali o coś wypytywać, zmieniali temat albo sprawiali wrażenie, że nie słyszą. Od zawsze uważałam, że sekrety są jednym z głównych powodów, dla których rozpadają się wszystkie relacje międzyludzkie.

Od ponad godziny, Seline i Adrian siedzieli w gabinecie Joe, a niedługo po ich wejściu, Vincent także do nich dołączył. Kiedy tylko pojawili się w posiadłości, wszyscy zaczęli być niespokojni i chodzili jacyś zdenerwowani. Kiedy zapytałam przyjaciółki o co chodzi, zostałam, delikatnie mówiąc, olana. Para od razu nalegała na rozmowę z Panem tego domu. Oczywiście nie pozwolono mi tam wejść, więc byłam zmuszona do siedzenia w salonie.

Mając dość tej wszechobecnej ciszy, wyszłam do ogrodu. Z zamiarem odpalenia papierosa skierowałam swoje kroki w stronę oczka wodnego. Gdy spoglądałam na własne odbicie w tafli wody, czułam się bezsilna. Nikt nawet nie raczył powiedzieć mi o co chodzi, a podświadomie czułam, że sprawa jest poważna. Gdyby tak nie było, Seline powiedziała by mi od razu. Dlatego zdecydowałam się zadzwonić do swojego informatora. Ojciec go nie zna, więc mogłam z nim bezpiecznie rozmawiać, bez obawy, że ktoś odkryje co ten człowiek dla mnie robi. Wyjęłam z kieszeni telefon i odnalazłam odpowiedni numer. Gdy upewniłam się, że nikt nie znajduje się w zasięgu mojego głosu, wykonałam połączenie.

-Lynette? - zapytał niepewnie. Wynikało to z faktu, że naprawdę rzadko do niego dzwoniłam, zazwyczaj kontaktowaliśmy się przez SMS-y. Jednak tym razem potrzebowałam informacji na już.

-Tak, to ja. Potrzebuję pomocy.

-O co chodzi? - od razu stał się pewniejszy, gdy upewnił się, że to ze mną rozmawia.

-Coś dzieje się wokół rodziny Cottano i muszę wiedzieć o co ten cały szum. Jak szybko możesz zdobyć dla mnie te informacje? - nagle nastała totalna cisza, co było dla mnie nieco dziwne.

-Lynette, do Rodewood przyjechali meksykanie. Tym razem jednak różnica jest taka, że nie chcą ciebie, tylko kobiet rodziny Cottano.

-To znaczy?

-Wiem na pewno, że chodzi o Crystal, żonę Joe'go, Melanie, matkę Joe'go i Seline Young, przyszywaną córkę Joe'go.

Po usłyszeniu ostatniego nazwiska, byłam zdziwiona. Seline, co prawda, nigdy nie ukrywała, że jest blisko z rodziną Cottano, ale nigdy nie wspomniała o tym, że jest przez nich adoptowana. Nigdy bym nawet tego nie podejrzewała. Nie przejęła ich nazwiska.

-Dlaczego to właśnie ich chcą? - zaintrygowała mnie ta sprawa.

-Joe zaczyna działać na większą skalę i zawłaszcza sobie prawa do wielu interesów, należących do Meksykanów. Nie będę się wdawał w szczegóły, bo nie jest to istotne, ale wszystko wskazuje na to, że jest coraz bliżej rozwalenia ich struktury. Szykuje się wojna, jeżeli mam być szczery.

-Dlatego chcą zabić akurat kobiety, skoro to Joe im zawinił? Nie prościej byłoby zabić właśnie jego?

-Lynette, tu chodzi też o ojca Joe'go. Harold Cottano poinformował wszystkich swoich wspólników o tym, że Vincent jest wreszcie gotów zająć się częścią interesów ojca. Podobno już niedługo ma przedstawić światu swoją wybrankę. - te słowa mnie nieco zaniepokoiły. Dziadek Vincenta nie tylko wiedział kim jestem, ale zdawał sobie również sprawę z tego, że to ja jestem Nietykalną. Jeżeli to wszystko wyda się na imprezie urodzinowej, będę w wielkim niebezpieczeństwie. Dlatego muszę być tam wcześniej i dojść z byłym ojcem chrzestnym do porozumienia.

Róża CottanoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz