Nigdy nie lubiłam, gdy cokolwiek działo się poza moimi plecami i było przede mną ukrywane, jakbym w ogóle się nie liczyła. Ludzie robili się wtedy bardzo mili i udawali, że tak naprawdę wszystko jest w porządku i nie muszę się niczym martwić. A gdy tylko zaczynali o coś wypytywać, zmieniali temat albo sprawiali wrażenie, że nie słyszą. Od zawsze uważałam, że sekrety są jednym z głównych powodów, dla których rozpadają się wszystkie relacje międzyludzkie.
Od ponad godziny, Seline i Adrian siedzieli w gabinecie Joe, a niedługo po ich wejściu, Vincent także do nich dołączył. Kiedy tylko pojawili się w posiadłości, wszyscy zaczęli być niespokojni i chodzili jacyś zdenerwowani. Kiedy zapytałam przyjaciółki o co chodzi, zostałam, delikatnie mówiąc, olana. Para od razu nalegała na rozmowę z Panem tego domu. Oczywiście nie pozwolono mi tam wejść, więc byłam zmuszona do siedzenia w salonie.
Mając dość tej wszechobecnej ciszy, wyszłam do ogrodu. Z zamiarem odpalenia papierosa skierowałam swoje kroki w stronę oczka wodnego. Gdy spoglądałam na własne odbicie w tafli wody, czułam się bezsilna. Nikt nawet nie raczył powiedzieć mi o co chodzi, a podświadomie czułam, że sprawa jest poważna. Gdyby tak nie było, Seline powiedziała by mi od razu. Dlatego zdecydowałam się zadzwonić do swojego informatora. Ojciec go nie zna, więc mogłam z nim bezpiecznie rozmawiać, bez obawy, że ktoś odkryje co ten człowiek dla mnie robi. Wyjęłam z kieszeni telefon i odnalazłam odpowiedni numer. Gdy upewniłam się, że nikt nie znajduje się w zasięgu mojego głosu, wykonałam połączenie.
-Lynette? - zapytał niepewnie. Wynikało to z faktu, że naprawdę rzadko do niego dzwoniłam, zazwyczaj kontaktowaliśmy się przez SMS-y. Jednak tym razem potrzebowałam informacji na już.
-Tak, to ja. Potrzebuję pomocy.
-O co chodzi? - od razu stał się pewniejszy, gdy upewnił się, że to ze mną rozmawia.
-Coś dzieje się wokół rodziny Cottano i muszę wiedzieć o co ten cały szum. Jak szybko możesz zdobyć dla mnie te informacje? - nagle nastała totalna cisza, co było dla mnie nieco dziwne.
-Lynette, do Rodewood przyjechali meksykanie. Tym razem jednak różnica jest taka, że nie chcą ciebie, tylko kobiet rodziny Cottano.
-To znaczy?
-Wiem na pewno, że chodzi o Crystal, żonę Joe'go, Melanie, matkę Joe'go i Seline Young, przyszywaną córkę Joe'go.
Po usłyszeniu ostatniego nazwiska, byłam zdziwiona. Seline, co prawda, nigdy nie ukrywała, że jest blisko z rodziną Cottano, ale nigdy nie wspomniała o tym, że jest przez nich adoptowana. Nigdy bym nawet tego nie podejrzewała. Nie przejęła ich nazwiska.
-Dlaczego to właśnie ich chcą? - zaintrygowała mnie ta sprawa.
-Joe zaczyna działać na większą skalę i zawłaszcza sobie prawa do wielu interesów, należących do Meksykanów. Nie będę się wdawał w szczegóły, bo nie jest to istotne, ale wszystko wskazuje na to, że jest coraz bliżej rozwalenia ich struktury. Szykuje się wojna, jeżeli mam być szczery.
-Dlatego chcą zabić akurat kobiety, skoro to Joe im zawinił? Nie prościej byłoby zabić właśnie jego?
-Lynette, tu chodzi też o ojca Joe'go. Harold Cottano poinformował wszystkich swoich wspólników o tym, że Vincent jest wreszcie gotów zająć się częścią interesów ojca. Podobno już niedługo ma przedstawić światu swoją wybrankę. - te słowa mnie nieco zaniepokoiły. Dziadek Vincenta nie tylko wiedział kim jestem, ale zdawał sobie również sprawę z tego, że to ja jestem Nietykalną. Jeżeli to wszystko wyda się na imprezie urodzinowej, będę w wielkim niebezpieczeństwie. Dlatego muszę być tam wcześniej i dojść z byłym ojcem chrzestnym do porozumienia.
CZYTASZ
Róża Cottano
أدب المراهقينNazywam się Lynette Noraynan i właśnie uciekłam ze swojego domu. Przemierzam Stany, aby dostać się do miejsca, gdzie kontakty mojej rodziny nie sięgają. Do miejsca, gdzie być może zginę, jeśli ktoś odkryje kim jestem. Do miejsca, w którym chcę zac...