Pov. Lexa
2 września...
Mówią,że ponoć najtrudniej jest zwlec się z łóżka na poranne zajęcia ale jak dla mnie najtrudniejsze jest zaklimatyzowanie się. Tak zdecydowanie nienawidzę nowych miejsc. Studia na pierwszym roku ponoć są próbą,która ma za zadanie rozdzielić ludzi na dwie grupy a mianowicie tych "co mają talent oraz zapał do nauki" oraz tych, którzy "mają zapał do nauki lecz nie odkryli jeszcze w pełni swojego talentu bądź nie potrafią z niego swobodnie korzystać". Czasem jak o tym myślę to mam wrażenie,że należę do tej drugiej grupy. Kompletnie nie podobają mi się moje prace nie wspominając o tym aby prezentować je klasie na ocenę.
To mój pierwszy rok i nie chciała bym go zacząć od jakiejś głupoty... Muszę pokazać się z jak najlepszej strony aby nie musieć chodzić na dodatkowe zajęcia mające na celu udoskonalenie mojego talentu chodź pewnie będzie to nieuniknione.
- Panno Woods spóźni się Pani na uczelnię.
Tak to zdecydowanie jedna z "zalet" bogatych rodziców. Ludzie od wszystkiego i od niczego. Czasem przeklinam pracę swoich rodziców...
- Dziękuję Rick i nie martw się zdążę na czas- odpowiedziałam krótko po czym odprawiłam lokaja do swoich codziennych obowiązków.
Ogarnęłam się szybko i wyszłam z domu. Nawet nie zjadłam śniadania jakie przyszykowała mi Pani Moris. Biedna kobieta,aż żal mi jej bo traci czas na to wszystko podczas gdy ja żadko kiedy jem rano bo lubię pospać. Muszę coś chyba z tym zrobić bo na prawdę szkoda mi tej kobiety,ona tak się stara a ja nawet nie mogę jej pokazać jak bardzo to doceniam.
Pov. Clarke
O poranku obudziły mnie pierwsze promienie słońca przebijające się przez moje okno. Nie tracąc czasu od razu wstałam i zaczęłam się ogarniać. Co prawda do wyjścia na uczelnie miałam jakieś około dwie godziny ale nie można przepuścić takiej doskonałej okazji jaką jest niezbędny,poranny trening na świeżym powietrzu. Aby utrzymać formę codziennie rano przed każdymi zajęciami biegałam po spokojnej okolicy w jakiej mieszkam. Najbardziej lubiłam wypady nad oczko wodne osadzone na skraju miasta. Było to miejsce bardzo ciche,spokojne i magiczne. Kiedy miałam gorsze dni,zawsze biegłam w to miejsce aby się uspokoić i pozbierać myśli. Jest to mój azyl, w którym zamyka się przed szarą codziennością oraz problemami.
Po porannym godzinnym treningu wróciłam do domu aby wziąć prysznic i zjeść śniadanie. Dziś pierwszy dzień szkoły a co za tym idzie,to nowy początek dla klas pierwszych czyli nowe możliwości dla mnie. Razem z Raven,moją najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa organizujemy nabory do naszej szkolnej drużyny koszykarskiej. W zeszłym roku utworzyła się dosyć dobra i zgrana grupa dziewczyn lecz przez pewne "problemy" część z nich zrezygnowała z gry przez co brakuje nam zawodniczek. Nasz pomysł przedstawiliśmy dyrektorowi i bez problemu dostałyśmy od niego zielone światło na działania mające na celu zjednoczenie na nowo mistrzowskiej drużyny.
W zeszłym roku nasza szkoła reprezentowana była przez mój zespół na zawodach między szkolnych. Co prawda nie zajęłyśmy pierwszego miejsca ale drugie też było niczego sobie a już na pewno starczyło aby usatysfakcjonować naszego dyrektora. W tym roku dołożymy jeszcze więcej starań aby dobrze wypaść na następnych zawodach. Rywalizację między różnymi szkołami daje możliwość wykazania się jak i prawo do ubiegania się o stypendium sportowe co ciągnie za sobą karierę sportową. To oczywiście tylko marzenia ale wiem,że dzięki ciężkiej pracy możemy to osiągnąć...2h później...
Około godziny ósmej byłam już pod akademikiem aby dobrze rozpocząć nowy rok i jak najszybciej zacząć poszukiwania zawodniczek. Cierpliwie wypatrywałam klas pierwszych zapisujących się na zajęcia dodatkowe w tym koszykówkę. Lista nie była długa ale wystarczająca aby bardzo dokładnie ją przeanalizować. Kiedy Raven do mnie dołączyła od razu udałyśmy się na salę w celu sprawdzenia możliwości w grze dziewczyn zapisanych na zajęcia z kosza.
Prawie cały dzień spędziłam z Reyes na sali. Ostatecznie wybrałyśmy trzy dziewczyny, które zaprezentowały się lepiej od pozostałych. Podziękowałyśmy im za przybycie oraz za grę. Wytypowane przez nas dziewczyny zaprosiłyśmy do siebie w celu ustalenia kilku kwestii a całą resztę odprawiłyśmy na zajęcia dla początkujących z Panią Smith. Po wymianie danych oraz numerów z dziewczynami umówiliśmy się na pierwszy wspólny trening a my same udałyśmy się z Rav na zapisy na inne zajęcia dodatkowe.
Pov. Lexa
Punkt ósma znalazłam się pod akademikiem. Stresowałam się jak mało kiedy ale wiedziałam,że muszę tam wejść. Nie obyło się bez oficjalnego przywitania nowych studentów co miałam wrażenie,że trwało wieki. Pokazano nam cały budynek akademicki jak i również pokoje mieszkalne. Mieszkam dosyć blisko uczelni więc wraz z rodzicami stwierdziłam,że najlepiej będzie dojeżdżać z resztą ich i tak nie ma wiecznie w domu bo ciągle wyjeżdżają w delegację,więc i tak siedziała bym sama.
Kiedy wreszcie skończyło się to całe oprowadzanie każdy rozszedł się w swoim kierunku. Chciałam zapisać się na zajęcia dodatkowe aby zabić nudę w domu. Chodziłam po całej szkole rozglądając się za czymś dla mnie. Oczywiście zapisałam się na obowiązkowe zajęcia ze sztuki,gdyż tego wymagał mój kierunek. Pozostało mi teraz tylko dobrać jeszcze jedne zajęcia. Jako dziecko marzyłam aby zostać modelką,więc zajęcia dodatkowe z modelingu były w sam raz dla mnie.
Pov. Clarke
- Co wybieramy w tym roku Griffin? Może literatura?- zażartowała brunetka.
- Przecież znasz mnie jak nikt i wiesz,że do dla mnie była by to nuda.
- No tak racja,to co proponujesz?
- Może fotografia? Zawsze każdy mi powtarzał,że mam do tego dryg.
- Myślałam,że tylko do kosza.- zażartowała.
- Ale niech będzie w tym roku fotografia.- No to postanowione a teraz idziemy świętować!- krzyknęłam z entuzjazmem.
Razem z Rav udałyśmy się na małą kawę w naszej ulubionej kafejce.
Pov. Lexa
Dzień był dla mnie bardzo nerwowy i wyczerpujący a jedyne o czym marzyłam to o spotkaniu z moją dziewczyną. Costia i ja spotykałyśmy się od roku. O mojej orientacji wiedziały tak na prawdę tylko moje kuzynki Luna i Octavia. Dziewczyny były i są mi bliskie od małego,zawsze byłyśmy nie rozłączne i tak też jest również do tej pory. Poszłyśmy do tej samej uczelni ale na inne profile. Nie przeszkadzało by mi to gdyby nie fakt,że byłam sama bo Costia chodziła zupełnie gdzie indziej przez co miałyśmy dla siebie mniej czasu. Była starsza ode o rok i nawet przez jakiś czas rozmyślałam nad wspólną uczelnią lecz nie było niczego ciekawego dla mnie. Przynajmniej chodzę do tej samej uczelni co Luna i Octi.
------------------------------------------------------------------
Hej wam powracam do żywych tym razem z czymś nowym. Ostatnio bardzo mnie zaintrygował serial the 100 i ten niedosyt z powodu śmierci Lexy także i oto nowa powieść w nieco innej wersji specjalnie dla fanów serialu. Pierwszy raz od dłuższego czasu zaczynam pisać więc bardzo by mnie zmotywowały głosy bądź komentarze. Postaram się w miarę szybko dodawać kolejne rozdziały. W razie jakby były błędy to proszę o wybaczenie ale zaczęłam pisać powieść po godzinie 22 po całym dniu pracy. Mam nadzieję,że spodoba wam się ta seria. Buziaki💋
CZYTASZ
May we meet again...[ZAKOŃCZONE]
FanfictionLexa jest młodą i utalentowaną brunetką pochodzącą z Sydney a Clarke, figlarną blondynką znudzoną życiem akademickim. Niedługo po rozpoczęciu się roku blondynka wpada na zielonooką brunetkę. Czy ta znajomość odmieni ich życia?