Diano, jaki list?

949 42 9
                                    

"Najdroższa Aniu!

Dotarłem bezpiecznie do Toronto. Jest tutaj piękna okolica, chociaż musze przyznać, że to ogromne miasto. Będąc w obcym miejscu, czuję się trochę zagubiony. Moje plany bardzo szybko uległy zmianie. Nie zdążyłem oswoić się z myślą, że wyjeżdżam, ale wiem, że zostawiłem dom pod dobrą opieką Sebastiana.

Moja Aniu, wciąż nie do końca rozumiem, co się między nami wydarzyło i czasami budząc się w nocy, zastanawiam się, czy to nie był sen. Po chwili jednak przypominam sobie dotyk Twoich miękkich ust i mocny uścisk dłoni przed odjazdem. Nasze spotkanie było tak krótkie, a ileż uczucia w nim było. Nie wierzę. Niegdyś widywaliśmy się codziennie. Jestem tak bardzo wdzięczny losowi, że tak nami pokierował, chociaż teraz jesteśmy w rozłące. Bardzo za Tobą tęsknie. Mam Ci tyle do powiedzenia. Na razie poznaję miasto. Na stancji mam wielu dobrych kolegów, chociaż nikt nie zastąpi mi starych przyjaciół z Avonlea, a także Ciebie...

Myślę o Tobie codziennie, kochana Aniu, nie Anno. Bardzo cieszy mnie fakt, że odnalazłaś pamiątkę rodzinną. Jesteś podobna do matki? To wspaniale! Ach, kiedy znowu się zobaczymy? Czekam z niecierpliwością na Twoją odpowiedź.

Całuję.

Twój Gilbert

P.S. Uściskaj ode mnie Dianę." 

Ania zwinęła czule kartkę papieru, którą niemalże wydarła z koperty, kiedy tylko ją otrzymała. Włożyła z powrotem i starannie schowała w swojej szufladzie. Skrupulatnie przechowywała wszystkie listy od Gilberta, chociaż z Toronto został nadany dopiero pierwszy. Czemu wcześniej to robiła? No cóż. Na pewno tego nie żałuje. Tylko jeden z nich nie przetrwał. Sama go zniszczyła zanim go nawet przeczytała. Ileż już razy wyrzucała to sobie. Byłoby dużo prościej. Wystarczyło być trochę mniej impulsywnym i nie dać ponieść się emocjom, ale Ania już taka była. Zawsze. Skoro Gilbert właśnie taką ją pokochał, nie musiała się zmieniać. Dwa pasujące do siebie serca wszędzie się odnajdą.

Była sama w pokoju, bo dziewczęta udały się na małe zakupy. Ona jednak, spodziewając się listonosza, postanowiła zaczekać. Robiła tak codziennie, oczekując na jakieś wieści od ukochanego, od Cole'a lub z Zielonego Wzgórza.

-Poszłabyś w końcu z nami- namawiała ją Diana -Poczta zostanie nam przekazana.

-Pójdę, kochana, ale o innej porze- dziewczyna była nieubłagana.

Od rana odbywały się zajęcia na uniwersytecie. Dziewczęta uczyły się pilnie, chłonąc wiedzę jak gąbki. Panna Stacy wpoiła im pasję do nauki, chociaż nie brakowało też zabaw oraz... zalotników. Oczywiście Ani nie interesowały liczne spotkania z chłopcami, które najczęściej organizowała Tillie razem z Józią, która pragnęła jak najszybciej zapomnieć o Billym. Ruby natomiast wciąż wzdychała do Moody'iego. Miało to miejsce oczywiście tylko w niedziele o określonych godzinach. Tillie najbardziej lubiła się bawić i poznawać nowych ludzi. Ania również, ale podczas takowych odwiedzin zazwyczaj wychodziła z Dianą na miasto. Był to wówczas czas tylko dla nich.

-Nie musisz ze mną chodzić, Diano- powiedziała do przyjaciółki, któregoś razu -Na pewno jesteś ciekawa, kogo tym razem zaprosiły.

-Nie, wolę przejść się z tobą- Diana udawała pewną siebie, ale wcale tak nie było. W jej sercu była ogromna rana, ale jeszcze nie była gotowa na to, aby podzielić się tym nawet z najlepszą przyjaciółką. Sama nie wiedziała, co czuje.

Kiedy Ania już otwierała usta, żeby coś odpowiedzieć, ona je jej zamknęła, zmieniając temat.

-Lepiej powiedz, czy przyszło coś od Gilberta.

-Tak- dziewczyna rozpromieniła się od razu -Mam cię od niego uściskać.

-Proszę bardzo. Nie pogardzę.

Przyjaciółki wpadły sobie w ramiona.

-Dziękuję- szepnęła Diana.

-Nie, to ja dziękuję- odparła na to Ania -Gdyby nie ty, nie byłoby tak, jak jest.

-Daj spokój, ja mu tylko przemówiłam do rozsądku- roześmiała się -Wiesz, jaką miał minę wtedy w pociągu, kiedy powiedziałam mu o twoim liście? Myślałam, że mnie rozszarpie. "Diano, jaki list?! Powiedz, jaki list?!!!"- zaczęła go przedrzeźniać, aż obie wybuchnęły śmiechem.

***

I jak? Co tam słychać? Postaram się kreować jak najbardziej realnie wszystkie postacie. Tak, jak sobie je wyobrażam. Rozdziały raczej będą pojawiały się nieregularnie co kilka dni. Paa!!!

Płacz, lecz zawsze kochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz