2. U Narlxa- na misji

637 26 3
                                    

Dzisiaj był dzień, w którym wszystko miało się zmienić. Dalia właśnie szykuje się na misję, która polega na odkrycu tego co ukrywa Narlx jej wróg z dawnych czasów. Ubrała swój fioletowy strój ninja, a na to czarne jeansy i czarną bluzę z kapturem. Miała teraz zafarbowane włosy na fioletowo więc nie chciała się rzucać w oczy. Z tego co wiedziała mężczyzna zorganizował imprezę na której mają być wszyscy mistrzowie spijitzu. Nie wiedziała co chce z nimi zrobić, ale miała złe przeczucie.

Fioleto-włosa poszła do jaskini Morro (mieszkali w jaskiniach, które były w środku jak mały domek górski), gdy tam weszła zastała dziwny widok- chłopak się gdzieś szykował.

- Gdzie się wybierasz ?- spytała- Idziesz na randkę ? Czyżby mój mały Morro stał się właśnie mężczyzną.

- Co ? Nie - odparł - Idę na imprezę. Chyba nie zabronisz mi iść co ? - spytał po chwili

- Oczywiście, że nie. Tylko nie wracaj o 1 w nocy. Chcę cię zobaczyć dopiero jutro rano. Baw się dobrze i nie martw się o mnie nic mi nie będzie- powiedziała jak prawdziwa starsza siostra chociaż była starsza tylko o parę miesięcy - To ja już idę Pa

- Dobrze będę się dobrze bawił i zapomnę o wszystkich problemach. Pa

****

Dziewczyna stała właśnie przed wyznaczonym adresem, był to lokal na wodzie (statek) jej przypuszczenia były coraz bardziej prawdopodobne. Z pomieszczenia dobiegały odgłosy muzyki i głośne śmiechy, jak podejrzewała należące do mistrzów żywiołów.

Gdy weszła do klubu od razu w oczy rzuciły się jej sześć mistrzów żywiołów ubranych charakterystycznie do ich mocy (czerwony, biały, czarny, niebieski, zielony i bordowo-błękitny). Założyła kaptur od bluzy i podeszła do stołu z napojami. Lokal był urządzony nawet ładnie i schludnie. Leciała dobra muzyka, były darmowe przekąski na stołach i widać było, że wszyscy się dobrze bawią.

Przez pierwszą godzinę nic się nie działo lecz ok. 21 zjawiła się pewna postać, której Dalia się tu nie spodziewała, a mianowicie był to jej kochany braciszek. Podejrzewała, że Narlx jakoś dowiedział się, że Morro jednak żyje i go tu sprowadził pod pretekstem imprezy. Podeszła do niego wściekła na samą siebie, że przeoczyła coś takiego i szybko zaciągnęła go w jakiś ciemny kąt by z nim pogadać.

- Dalia ? Czyli to tutaj jest ta impreza mistrzów żywiołów- spytał Morro z wielkim zdziwieniem w głosie. - Przepraszam ja nie wiedziałem... gdybym wiedział siedział bym teraz w obozie ciężko trenując. Dziewczyna aż zluźniła uchwyt ze zdziwienia. Nie miała na celu wzbudzenia w chłopaku poczucia winy.

- To nie twoja wina sama mogłam się domyślić, ale teraz koniec gadania możesz zostać. Nie będę cię ograniczać witaj na swojej pierwszej misji w nowym celu. Dobra trzymaj się przy mnie - widząc zaskoczoną twarz chłopaka szybko odpowiedziała - Chyba wszystko rozumiem. Tylko załóż kaptur, bo są tu ninja - chłopak posłusznie wykonał polecenie przyjaciółki.

Rozmawiali chwilę kiedy podszedł do nich z wielkim uśmiechem na twarzy mistrz ziemi - Cole. Przedstawił się (musiał jeszcze nie zauważyć twarzy Morro), a po chwili spytał się:

- Kim jesteście jeszcze nigdy was nie widziałem?

- Ja jestem...- zaczęła Dalia lecz Cole jej nagle przerwał

- Morro ?- spytał lecz po chwili krzyknął do reszty zebranych - Ej, ludzie Morro żyje i stoi naprzeciwko mnie ! - Szybko podbiegli do nich wszyscy mistrzowie i otoczyli ich w kole.

-Cole to nie jest dobry temat do żartowania. Przepraszam za niego - powiedział Zane

- Ale ja nie żartuję widziałem go! Morro żyje i skrywa swoją twarz pod tym kapturem! - Wykrzyknął czarno włosy.

Dawna uczennica WuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz