10. Młody... Udało Ci Się

230 14 0
                                    

Chłopak podszedł do bezwładnego ciała dziewczyny, kęknął przed nim, położył głowę na brzuchu dziewczyny i zaczął jeszcze mocniej płakać. Wiedział, że po jej śmierci już nic nie będzie takie samo jak przedtem. Wszyscy poszli do środka, jedynie on przy niej został i płakał.

3 godziny później
Morro był w momęcie, w którym już, łzy nie leciały po jego oczach. Nie miał chęci do życia, a przez zmęczenie płaczem zaczął powoli zasypiać, ale w pewnym momencie poczuł, coś w swojej zacisnietej pięści. Otworzył ją i zobaczył tam bransoletkę, którą dał Dali, kiedy odchodził. Nie wiedział jak się znalazła w jego ręce, ale nagle się ożywił. Może to nie to samo, co Kwiat Mocy, ale jest zrobiona także z mocy chłopaka. Morro stwierdził, że nie ma nic do stracenia i zniszczył bransoletkę, by wyrwać z niej kamień w kształcie kwiatu. Włożył, go dziewczynie do ust pod język i czekał. Po pierwszej minucie nic się nie wydarzyło, kiedy poczuł, że ręka, którą trzyma lekko ścisnęła jego dłoń. Chłopak spojrzał na twarz dziewczyny i zobaczył, że uchyliła lekko powieki. Szczęście jakie czuł w tamtym momencie było nie do opisania.

- Mor... Co się stało... Gdzie jestem... Czemu... Czemu płaczesz - dziewczyna odezwała się słabym głosem, ale Morro nic jej nie odpowiedział tylko ją przytulił

- Nic nie mów. Wszystko ze mną okej, już teraz jest okej. - Morro odpowiedział jej dopiero w tedy, kiedy poczuł, że dziewczyna chce się znowu odezwać - Zaraz zawołam Wu i resztę

- Młody... Udało Ci się - dwójka przyjaciół usłyszała głos należący do Daxa

- Nie mam pojęcia jakim cudem - uśmiechnął się i ruszył w stronę klasztoru.

Kiedy ninja cudem zaprowadzili dwóch mistrzów i Misako do salonu wszyscy usiedli naprzeciwko nich na ziemi. Nikt nic nie mówił, nikt nie wiedział co powiedzieć. Wu leciały cały czas łzy po policzkach, tak samo jak Misako, natomiast Garmadon nie miał siły na płacz więc wpatrywał się pustym wzrokiem przed siebie. Cała trójka dopiero w tamtym momencie poczuła konsekwencje swoich czynów z przeszłości. Po godzinie siedzenia w ciszy ninja rozeszli się do swoich pokoi, a dorośli dalej się nie ruszali z miejsca. Wu i Misako przestali płakać i robili to samo co ich towarzysz. Siedzieli tak przez następne dwie godziny, kiedy do pokoju wbiegł Morro z szerokim uśmiechem.

- Ona żyje... Dalia żyje, ona nie odeszła - na początku nikt nie zarejestrował tego co powiedział chłopak, dopiero po chwili cała trójka stanęła na nogi. - Chodźcie ze mną pokaże wam. - tak jak powiedział mistrz wiatru tak zrobili.

Kiedy cała czwórka była na placu, zobaczyli dziewczynę, opartą o jednego smoka, który w pełni odzyskał swój kolor łusek. Wyglądała na tak naprawdę ledwo, żywą, mianowicie blada skóra, przymknięte oczy i jej ciało, które leżało praktycznie, że bezwładnie na ziemi. Gdyby nie to, że dziewczyna odychała dorośli pomyśleli by sobie, że Morro coś sobie ubzdurał.

- Szybko, zanieśmy ją do jej pokoju - powiedziała Misako - Jej stan nie jest najlepszy.

- Zaniosę ją za pomocą mojej mocy - powiedział czarnowłosy - uwierzcie mi tak będzie bezpieczniej.

Tak jak powiedział tak zrobił i już po chwili dziewczyna wisiała, nad ziemią i podtrzymywała ją tylko moc wiatru chłopaka. Kiedy ciało dziewczyny znalazło się w jej starym pokoju, Morro położył je ostrożnie na łóżko. Misako, kazała wyjść osobniką płci męskiej na zewnątrz, a sama postanowiła zobaczyć, czy dziewczyna jest w którymś miejscu poważnie ranna. Kobieta ostrożnie ściągnęła z dziewczyny fioletowy strój, który był w opłakanym stanie. Nastolatka leżała teraz w bieliźnie, a Misako oglądała dokładnie jej ciało, a kiedy już wszystko wiedziała o jej stanie, opiekunka ubrała na nią jakiś jej stary dres, jako iż dziewczyna ledwie kontaktowała ze światem,  i poszła do salonu, w którym siedzieli mężczyźni.

- Na jej brzuchu jest pełno siniaków, ręce prawie całe pocięte i ta rana na jej prawym policzku. Na nogach są jakieś nieliczne skaleczenia - powiedziała kobieta - Jest rozpalona i to dosyć mocno, więc trzeba jej dać coś na gorączkę.

- Zrobię jej herbatę, która jej zawsze pomagała - powiedział Wu i ruszył w stronę swojego pokoju

- Morro jak to się stało? - spytał Garmadon- Przecież wykorzystała całą lilię

- Poczułem w pewnym momencie w dłoni jakąś rzecz, była to bransoletka stworzona dla Dali ode mnie z mojej mocy wiatru. Dostała ją kiedy odchodziłem, tylko że z tego co wiem zniknęła kiedy zginąłem.

- Jej moc jest pewnie słaba, dlatego Dal jest w tak ciężkim stanie - mruknęła Misako - Pójdę jej dać zimny okład na tą gorączkę, może jej to trochę pomorze. - już miała wyjść, kiedy się nagle zatrzymała - Dziękuję Morro, że byłeś przy niej przez te ostatnie miesiące.

- Jest moją siostrą nie był bym w stanie jej zostawić - kobieta tylko pokiwała lekko głową i wyszła - Każdy w życiu popełnia, błędy nie powinniśmy patrzeć na to co było, tylko na to co będzie. Ona wam wybaczy, chociaż może to trochę potrwać.

- Wiem, ale nie potrafię przestać myśleć o tym, gdybym...

- Gdybyś o niej nie zapomniał? Gdybyś nie pozwolił Wu jej tam wysłać? Tego nikt nie wie co by w tedy było. Trzeba to zostawić i myśleć, co zrobicie dalej z tą relacją.

- Dlatego chcieliśmy, żebyś to ty był Zielonym Ninja. Gadasz tak mądrze jak ja i Wu, jedynie trochę mniej zagadkowo - oboje się lekko zaśmiali - Idź spać młody, ja też pójdę i tak chyba nic więcej tutaj nie zdziałamy.

W tym samym czasie w pokoju Dalii

- Przyniosłem herbatę, posadźmy ją i niech wypije cała szklankę - powiedział Wu wchodząc do pokoju - Hej płomyczku - szepnął siadając na skraju łóżka, a w tym czasie Misako pomogła się dziewczynie podnieść.

- Opatrzyłam jej te głębsze rany, a siniaki posmarowałam maścią. Nie wygląda to najlepiej, chyba jest jeszcze bardziej rozpalona niż wcześniej. Martwię się o nią - mruknęła

- Dalia musisz to wypić całe - powiedział Wu w stronę dziewczyny, kiedy zobaczył, że przestała pić w połowie - Proszę zrób to dla Morro - dopiero te słowa za skutkowały i brunetka wypiła zawartość szklanki.

Przez resztę nocy Wu i Misako siedzieli i pilnowali Dalie. Dziewczyna cały czas gorączkowała, a oni nie potrafili przez długi czas zbić temperatury, dopiero nad ranem temperatura zmalała do 37,5° przez co dziewczyna zasnęła. Na placu smoki odzyskiwały powoli siły (Morro i Garmadon zanim poszli spać podali im herbatę na wzmocnienie i upewnili się, że wszystko u nich dobrze). Około siódmej rano Morro i jego mistrz poszli do pokoju brunetki, a tam zastali ledwo kontaktujących dorosłych. Powiedzieli im, że mają iść się przespać, po tak długiej nocy, a oni się zaopiekują dziewczyną. Na początku nie chcieli się na to zgodzić, ale ustąpili, bo czarnowłosy miał rację - ledwo żywi jej nie pomagą.

Jako pierwszy ze wszystkich ninja obudził się Cole i w nie za dobrym humorze poszedł do kuchni coś zjeść (zazwyczaj choć trochę poprawiało mu to humor) w kuchni zastał Nye, która robiła sobie śniadanie.

- Część Cole - uśmiechnęła się do niego czego chłopak nie odwzajemnił - Jak tam wczoraj kolacja z Daliuśią? Udała się?

- Nawet się nie odbyło - odburknął - Dalia wczoraj zginęła

Dawna uczennica WuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz