Następnego dnia dziewczynie było ciężko wstać z łóżka, bo nie spała długo tej nocy. Wstała jednak w bardzo dobrym humorze, z ogromnym uśmiechem na ustach. Po wykonaniu porannej rutyny i przebraniu się w codzienne ubrania, ruszyła na śniadanie. W jadalni znajdowali się już wszyscy ninja, oprócz jej wczorajszego towarzysza.
- Dzień dobry wszystkim - rzuciła wesoło, czego szybko pożałowała, ponieważ zobaczyła, że jej przyjaciele wymieniają zaskoczone spojrzenie. - Co znowu? - zajęła miejsce obok mistrza Wu, a po jej drugiej stronie siedział Garmadon.
- Jeszcze się dowiemy - powiedział Alex nakładając sobie jedzenie na talerz. W końcu do pomieszczenia wszedł zielony ninja, który wyglądał na nie wyspanego. Usiadł na przeciwko dziewczyny, a ona się do niego lekko uśmiechnęła, co on także uczynił w jej kierunku. Zdarzało jej się co jakiś czas łapać się na tym, że patrzała w stronę Lloyda, ale on także zerkał co jakiś czas na dziewczynę. W pewnym momencie prawie wsypał sobie sól do herbaty, i to właśnie w tym momencie zwróciła uwagę na swoich przyjaciół, którzy powstrzymywali śmiech. Wędrowali wzrokiem od Lloyda do Dali, a kiedy zobaczyli, że ona patrzy wybuchnęli śmiechem - Oj kochana, będziesz się nam nieźle tłumaczyć - dziewczyna cisnęła w ich stronę małym płomyczkiem ognia, na co przy stole wszystkie rozmowy ucichły. Śmiech chłopaków stał się jeszcze głośniejszy - No nie wierzę... Sama się pogrążasz... płomyczku
- Oj no już przestańcie - brunetka wywróciła oczami - Macie za dużo wyobraźni
- Oh Dalia - zaczął Morro - Nareszcie świat zaczyna w zgodzie żyć...
- Morro nie denerwuj mnie nawet, pamiętaj że ja mam swoje granice.
- Czy ktoś zechce nam wytłumaczyć o co wam wszystkim chodzi - zapytał Garmadon, o coś co interesowało wszystkich przy stole.
- Miłość, miłość mistrzu - powiedział wciąż rozbawiony mistrz wiatru. Na jego słowa na policzkach dziewczyny pojawił się lekki rumieniec - Ha - krzyknął - rumieni się, to coś znaczy, pewnie ten gościu z baru...
- Bo mnie zawstydzacie debile - wywróciła oczami po raz kolejny - Ja sobie z wami jeszcze pogadam. Może mistrzom przyda się trochę szkolenia co? - warknęła, a po jej słowach jej przyjaciele ucichli. Spojrzeli po sobie i pokiwali przecząco głową - Decyzja zapadła, dzisiaj ja prowadzę trening tutaj na placu. Zobaczymy w jakiej formie są Morro I Alex. Myślę że możemy wrócić do posiłku.
Przy stole zapadła niezręczna cisza nikt za bardzo nie wiedział co powiedzieć, ale też nikt się nie domyślał, że osoba o której mówią Alex i Morro siedzi z nim przy jednym stole. Sam Lloyd nie podejrzewał, że to o niego chodzi, bo był za bardzo wpatrzony w dziewczynę, więc nie wiedział nawet o czym toczyła się cała ta wymiana zdań. Jako pierwsza od stołu wstała brunetka i wróciła do swojego pokoju, gdzie usiadła przy biurku i wyciągnęła z szafeczki jeden ze swoich notesów. Odszukała odpowiedniej strony i uśmiechnęła się lekko, już wiedziała, że po dzisiejszym treningu będzie ciężko. Usłyszała jak ktoś wchodzi do jej pokoju, odwróciła głowę i zobaczyła swoich kochanych przyjaciół.
- Musiałam was opieprzyć, bo może by się czegoś jeszcze domyślili, a nie mogę na to pozwolić - Morro podszedł do łóżka i podniósł bluzę, którą dał wczoraj Dali Lloyd, ona się lekko zarumieniła - No macie rację, trochę przepadałam.
- Ha mówiłem ! Miłość rośnie... - Morro zaczął krzyczeć, ale dziewczyna się szybko przy nim znalazła i zakryła mu buzię
- Nikt się nie może dowiedzieć - spojrzała po dwójce chłopaków - Jasne?
- Jasne - odpowiedzieli chórem, a następnie Alex zadał bardzo dobre pytanie, które nie ucieszyło Dalię - To opowiadaj. - położyła się na łóżku
CZYTASZ
Dawna uczennica Wu
Teen FictionDawna uczennica Wu, przyjaciółka złoczyńcy, wielka mistrzyni żywiołów. Co może się wydarzyć. Miłość ? Przyjaźń ? Honor ? Rodzina ? A może nienawiść i złość ? Życie tej dziewczyny jest skomplikowane , ale czy w końcu dozna szczęścia jakiego pragnę...