Rozdział VIII. Katsudon z Brokułem na Słodko~

1.5K 92 53
                                    

Zaczęły mnie brać rozkminy, na przykład dlaczego tak się o mnie martwią, skoro to dość normalne u mnie i ani razu się nie próbowałem zabić, od kiedy tu mieszkam oczywiście, moje rozmyślania z tłem serialu przerwało pukanie.

- Hej Izu, głodny jesteś? - Zapytał Tolerancja i znowu się oparł o moje drzwi plecami.

'Ehhh... słyszał serial więc wie, że nie śpię, ani nie mogę udawać że go nie słyszę..' - Pomyślałem po czym zastopowałem serial.

- Nie..

- Na pewno? Nie masz nawet ochoty na Katsudon?

- Czemu się tak bardzo uparłeś na Katsudon?

- Heh~ To twoje ulubione jedzenie~

- I tak nie mam ochoty, najadłem się kanapkami.

- Czyli.. Jak ci damy to na pewno nie zjesz?

- Mówię ci że nie mam ochoty, oraz pewnie by mnie wkurzało bo będę cały czas czuć jego zapach.

- No dobra.. Jak chcesz, przynajmniej się odezwałeś, heh.

- Słyszałeś serial, nie jesteś na tyle tępy aby się nie domyśleć że cię dobrze słyszę, a telefon mam na łóżku, nie chce mi się wstawać po niego aby napisać.

- Heh.. ~ No dobra, byle byś żył, ale wiesz że będziemy dawać ci przynajmniej jeden posiłek dziennie, co nie? Więc lepiej jedz bo inaczej ci rozwale drzwi.

- Czemu sie tak czepiasz tych biednych drzwi?

- Ciesz się że nie rozwaliłem ich już wczoraj.

- Tch.. Dobra daj mi oglądać. - Włączyłem dalej serial.

Zaczął mówić do siebie pod nosem. - Dobra.. Ja nie przeszkadzam już. - Spokojnie odszedł od moich drzwi i równie cicho powiedział do siebie: „Tęskniłem za twoim głosem~"

-----------------------------------------------------------------

Minęło pare dni. W nocy jak wszyscy powinni byli spać wychodziłem, aby skorzystać z toalety i się na szybko umyć, czasem. Potem wracałem do siebie. Siedziałem zazwyczaj do późna grając albo coś oglądając. Budziłem się potem około południa, a na biurku stał dla mnie nowy talerz z kilkoma kanapkami, abym mógł zjeść kiedy chce. Zasadą było to, że gdybym nie zjadł do rana przynajmniej dwóch zniszczyliby mi drzwi. Również musiałem rano wstając pisać do Shiggy'ego, że się obudziłem oraz odpowiadać mu na dobranoc. To było ich sprawdzenie czy żyję.

Jednak pewnego dnia gdy się obudziłem nie było żadnych kanapek na moim biurku. Wiedziałem że to nie mogło być bo na przykład dopiero robią, albo że zaspali, bo tego dnia siedziałem do piątej przed komputerem, a obudziłem się dopiero po 13.

'Dziwne.. Nie zapomnieli by chyba, co nie? Nie.. Mnie nigdy by nie olali, nie Kurogiri i Tomura.' - Pomyślałem, wziąłem telefon do ręki, żadnych nowych wiadomości od wczoraj.

Izu: Hej Shiggi, jak zwykle melduje się mówiąc że żyje i nie masz się o co martwić

- To na pewno był dobry pomysł? - Zapytał czerwono-oki przywódca patrząc na mglastego.

- Zobaczmy co zrobi.

- Ehh... Dobra

Tomu: No ok

'No ok?? Pisze jakby nie chciał gadać, ale to nie w jego stylu.'

Izu: Nie że chce czy coś, ale nie daliście mi żadnych kanapek rano, a kazaliście jeść chociaż 2

Villain Deku x Shigaraki [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz