Okienko numer 9
Wygrało Hinny
*****
Pierwszy dzień października był dosyć wietrzny i deszczowy, co chyba nikogo nie napawało radością. Było po prostu szaro i melancholijnie a żaden mieszkaniec Doliny Godryka nie przepadał za taką pogodą. Człowiek od razu robił się senny i nie miał ochoty wstawać z łóżka.
Jednak to nie brzydka pogoda była powodem, przez który Harry dosłownie usypiał na stojąco. Było tak za sprawą kursów aurorskich, które przechodził.
Otwierając drzwi własnego domu pierwszy raz od dwóch tygodni, był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Pierwszym, co rzuciło się w jego oczy była, pozostawiona na stoliku, pusta szklanka i karteczka, położona tuż obok. Sięgnął po nią, wczytując się w tekst, który informował go, o tym, że Seamus wyprowadził się od niego jakiś tydzień temu. Był jednak zbyt zmęczony, by się nad tym zastanawiać.
- Stworek! - zawołał, opadając na kanapę z głośnym westchnięciem. - Zrobiłbyś mi coś do jedzenia? Konam z głodu.
Stary skrzat skłonił się nisko, kiwając głową, następnie znikając z cichym trzaskiem.
Potter odetchnął głęboko, przymykając oczy i nawet nie zorientowawszy się kiedy, zasnął. Mężczyzna niesamowicie cieszył się z faktu, iż następny dzień miał wolny i wreszcie dane mu będzie wypocząć po jego niespodziewanym wyjeździe, który trwał około dwóch tygodni.
Oczywiście, zdawał sobie sprawę, że podczas jego szkoleń aurorskich będą zdarzały się niespodziewane wyjazdy, które miały imitować jakieś bitwy i uczyć ich tego, że muszą być gotowi w każdej chwili, jednak nie spodziewał się, że nastanie to tak szybko. Nie zdążył nawet odpisać na list od Ginny, gdy z jego kominka wyjrzała głowa szefa biura aurorów - Marka Edwardsa, oznajmiając mu, że ma pięć minut na wzięcie najpotrzebniejszych rzeczy i teleportowanie się przed kwaterę. Zaspany po drzemce i zmęczony po całym dniu ćwiczeń, wykonał polecenie i już godzinę później znaleźli się w jakimś lesie, gdzie wytrenowani aurorzy rzucali w nich zaklęcia, wcielając się w śmierciożerców. Z dumą musiał przyznać, że on, Ron i, o dziwo, Madeleine byli najlepsi.
Już w pierwszym dniu szkoleń można było zobaczyć, że dziewczyna ta jest naprawdę inteligenta oraz, jak na Ślizgona przystało, niezwykle sprytna i przebiegła. Podczas pojedynków dawała z siebie wszystko i już na samym początku ona i Harry zaczęli rywalizować. Nie stali się jednak wrogami - była to raczej koleżeńska relacja. Po prostu każde z nich chciało się wykazać. Przez to chłopak musiał się naprawdę starać, by dorównać jej podczas zajęć teoretycznych. Póki co, tylko raz udało mu się odpowiedzieć szybciej niż ona. Doskonale pamiętał jej reakcję.
- Kolacja gotowa. - zaskrzeczał skrzat, budząc Harrego, który przetarł oczy, ziewnął przeciągle i podniósł się z kanapy, będąc naprawdę głodnym.
- Dziękuję, Stworku. - odmruknął, chwytając widelec. - O, stek, mój ulubiony.
- Smacznego życzę. - dodał, znikając z trzaskiem, zostawiając przemęczonego Harrego w samotności.
Okularnik zaczął jeść, będąc przeszczęśliwym z faktu, iż wreszcie spożywał coś innego niż ryby, które zmuszeni byli łowić sami. Podczas całej tej wyprawy, czuł się tak, jakby znów ukrywał się przed Voldemortem, kiedy razem z przyjaciółmi szukał Horkruksów, ale właśnie tak miało to wyglądać.
Kiedy skończył, natychmiast poszedł wziąć odświeżającą kąpiel - pierwszą taką od dwóch tygodni, gdyż krótkiego popluskania się w jakiejś brudnej sadzawce chyba nie można było nazwać kąpielą.
CZYTASZ
Krok ku dorosłości · Hinny
FanfictionPo wojnie Harry stara się stawić czoła dorosłości i temu, co jest z nią związane. Wspólnie z przyjaciółmi rozwiązuje zagadkę, dotyczącą dziwnych snów, a później bierze udział w walce przeciw śmierciożercom. W międzyczasie spędza też dużo chwil wraz...