V

501 37 7
                                    

- Mam pomysł, ale raczej ci się nie spodoba. - powiedzialem odkładając skrzypce na których chwilę wcześniej grałem. Był już wieczór. Od naszych zwierzeń minął cały dzień. Od razu po tym zdarzeniu John poprosił panią H. by zaopiekowała się Rose mimo to, że nie wychodzilismy z mieszkania. Chciał odpaczac jeden dzień. Mój wstrętny brat miał rację. Zdjęcie z gazety wywołało takie emocje, że przed budynkiem ciągle stały paparcje. Nie było opcji na wyjście.
- Wal. Twoje pomysły już mnie nie zaskakuja. - powiedzial skupiajac wzrok na mnie. Zawsze dokładnie słuchał tego co mówię.
- Bo jeśli ludzie myślą, że my... - placami zacząłem pokazywać dwuznaczne znaki. - To może żeby udowodni, że między nami nic nie ma to... - bałem się dokonczyc.
- To co? - czułem, że naprawdę chciał wiedzieć.
- Pocałujemy sie. - spojrzał na mnie gniewnie. - No, bo ludzie jak coś do siebie czują to to okazują. Widać to. Prawda? Wystarczy, że to nagramy. Pokażemy, że między nami nic nie, ma. - ciągle machałem rekoma. Nie wiedziałem co z nimi zrobić.
- Jednak nadal mnie zaskakujesz. - wstał gwałtownie z fotela. - Mózg ci się zgrzal albo coś brałeś. - zaczal się kierować w kierunku kuchni.
- Czemu? Przecież to jest genialne. - ekscytacja przechodziła przez mój głos. - Jedenk całus i się odpieprza.
- Chyba wymysla większe plotki. Sherlock słyszysz siebie. - zawrócił do mnie. - Mamy się pocalowac, a potem to wszystkim pokazać. Może jeszcze na bloga z zapisem Zero uczuć, więc proszę zero plotek. - mówił to z kpina w głosie.
- Nawet dobre. - odpowiedzialem chcąc go namówić. Naprawdę wierzyłem, że to pomorze.
- Nie ma mowy. - znow wrócił do kuchni.
- John! - krzyknął, ale udał, że nie uslyszal mojego wolania
Minęły 2 godziny. W tym czasie pani H. oddala Rose, a John położył ją spać. Nie wracaliśmy do tematu. Siedzieliśmy w sowich fotelach i oglądaliśmy telewizję. Leciał romans. Dwójka głównych bohaterów właśnie się pocalowala. W tym samym czasie obaj na siebie spojrzeliśmy.
- Czyli jednak zastanawiasz sie czy to zrobisz. - uśmiechnąłem sie do przyjaciela dobrze wiedząc, że mam rację.
- Przestań. Po prostu poczułem twoj wzrok. Chciałem... - próbował coś wymyślić, ale nie dał rady. - Jeden pocałunek, tak? - powiedział poddany omijając mojego wzroku. Dłonią przejechał po włosach.
- Oczywiście. Ja nic nie czuje... - mowilem obojetnie.
- Przestań. - zrozumiałem co miał na myśli.
- Mowilem Ci, że ozenilem się z pracą. - to miało być moje inne wytłumaczenie. - Jeden pocałunek i koniec. Chyba, że Ty coś...
- Nie. - wstał z fotela. - anie wierzę, że to zrobimy. - rozglądał się.
- Kamera jest u mnie w sypialni. Pójdę po nia. - tkaze wstałem z siedzenia. W sypialni szybko znalazłem przedmiot i ułożyłem na stole. - Siadaj. - wskazałem mężczyźnie na dywan, który znajdywał obok stołu z kamerą. Niepewnie wykonał polecenie. Ja z gracja usadzilem się naprzeciwko niego. Chwilę na siebie patrzyliśmy. - Gotowy? - spytałem zmartwiony. Mian Johna była przerażona. Próbował to ukryć, ale nie potrafił. Ja też się stresowałem, ale utrzymywałem kamienna twarz.
Kiwnal tylko głową. Palcem nacisnąłem na kamerce przycisk, który rozpoczal nagrywanie.
- Ja czy ty? - spytałem wzrok kierując ku jego ustam.
- Możesz być ty. - wymamrotał pod nosem. Powoli się nad nim nachyliłem. Wzrok wariował mi raz na usta, raz na oczy przyjaciela. - Zmieniłeś zdanie? - zaśmiał się niepewnie i kpiąco.
- Oczywiście, że nie. Wkońcu to byl moj pomysł. Nie mogę się wycofać. - mialem powidziec to z uraza, ale wyszło typu "tak John. Tak".
- Raz kozie śmierć. - szybko objął moja twarz i przybliżył bliżej siebie. Złączył nasze usta. Pocałunek był delikatny, ale namiętny. Odwzajemnilem go. Nie wiem czemu, ale poczułem ciepło w środku. Nagle odciągnął mnie od siebie. Poczułem się jakbym obudzil się ze snu. - Już. - spojrzał w stronę obiektywu - Uważacie, że jesteśmy kochankami. Niestety nie. - mówił to dumny z siebie. Ja czułem pustkę. Nie wiem czemu, ale chciałem to powtorzyc. - Łączy nas przyjaźń. Ten pocałunek był pierwszym i ostatnim. - - ból - Nie podobał się nam. - spojrzał na mnie. Byłem smutny, ale nie okazywałem tego. - Prwada Sherlocku. - uśmiechnął się szczerze.
- Racja. - zrobiłem typowo jak na siebie mine. - Jestesmy tylko dwójka przyjaciół. Nie robcie z siebie oslow i wracajcie do zdradzających was żon lub mężów, bo zapewne takich macie. My wrócimy do zagadek. Wszystko będzie piko Belo. - chciałem by była to prawda.
John jednym ruchem nacisnął przycisk, który zakończył nagranie.
- Abyś miał rację. - szybko wstał nawet na mnie nie patrząc i podniósł przedmiot. Szybko skierował się do laptopa. Po minucie wystarczylo kliknąć przycisk, aby nagranie pojawiło się na blogu. - Ty czy ja? - spojrzał na mnie. Ja nadal siedziapem na ziemi. Zatkało mnie. Znowu. Tylko tym razem z większą siła. Nie wiedziałem co to miało znaczyć. Czemu pocałunek z najlepszym przyjacielem spowodował, że poczułem pragnienie. - Sherlock Halo! - ocknął mnie z namysłu.
Szybko wstałem z twarzą dupka na twarzy i udając pewność nacisnalem przycisk.
- Co ma być to będzie. - powiedzialem wydychając powietrze.

Johnlock Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz