Mogłem się domyśleć, że go tu zaproszą, ale niestety moja pamięć już nie była jak dawniej. Patrzyłem na niego. Prawie się nie zmienił. Miał tylko lekki zarost. Czułem łzy spływające mi po poliku.
- Sherlock. Odpowiedź mi kurwa. - poczułem uścisk mojego ramienia.
- Przepraszam. - przetarłem twarz. - Jest okej. - spojrzalem na Jake'a.
- Nie jestem tego pewien. - miał posmutnialy głos.
- Sherlock... Kopę lat. - lepszego powitania nie mógł wymyślić.
Udałem, że nie słyszę byłego przyjaciela i zwróciłem się ku małej Rose.
- Nie pamiętasz mnie, prawda? - powiedziałem chcąc utrzymać wesoły ton. Bylem szczęśliwy, że ja zobaczyłem, ale to zmieniało faktu co do zaistbialej sytuacji.
- Nieeee. Widziałam tylko nasze zdjęcia i tata z wujkami i ciocia opowiadali o tobie. - opowiadali o mnie? Lekko mnie to zaskoczyło. Jednak moja uwagę głównie zwrócił słodki głos. Jedyne co od niej słyszałem to Bombel. - Zapomnieli wspomnieć, że jesteś taki wysoki. - zaśmiałem się lekko.
- Bo nie jestem, ale mogę Ci pokazac jak jest na górze. - Jake zdjął dłoń z mojego ramienia. Zrozumiał, że cieszę się widokiem małej. Wystawilem do niej ręce. Od razu się w niej rzuciła śmiejąc się głośno. Poczułem ciepło.
- Wooo! - krzyknąłem udawanie podnosząc ja do gory - Ostatnia jak miałem cie na rękach byłaś lżejsza.
- Uroslam. - powiedziała lekko oburzonym głosem. - naprawdę tu wysoko.
- Tak myślisz? - bylem w nią wgapiony jak w obrazek.
- Bombel. - palcem wskazała na mojego brata.
- Jestem Microsoft. - był lekko zły, ale czułem szczęście w jego głosie. Zdziwiło mnie to.
- Bombel! - powiedziałem z Rose w tym samym momencie. Tak samo razem się zaśmialiamy.
- A to kto? - spytała przez śmiech patrząc na Jake'a.
- To Jake. Mój... - z ukosa spojrzalem w stronę Johna. Już stał obok Molly patrząc na nas. -... Chłopak.
- Chłopak? - dziewczynka powtorzyla lekko piszcząc. Nie byłem pewny czy John jej już tłumaczyl te sprawy. Była mała mogła nie rozumieć. - Czesc Jake. - wystawiła rękę w stronę mojego chłopaka. - Mogę mówić na ciebie wujku? - zdziwiła mnie jej reakcja. Była uszczęśliwiona.
- Tak. Jasne. - odpowiedział chłopak z uśmiechem i zdziwieniem na twarzy. Podszedł w nasza stronę i także podał rękę. Spojrzal na mnie. Uśmiechnąłem się w podobny sposób.
- Tato! Mogę się pobawić z wujkiem Jakeiem! - samowolnie spojrzalem na Johna. Też mial utkwiony we mnie wzrok. Był poważny, ale słysząc córkę udawał uśmiech.
- Rose... Tata...
- Oczywiście, że możesz słoneczko. Tylko uważaj na siebie. - popatrzyłem na niego zaskoczony. Wziął wdech i ze mnie utkwił wzrok w Jake'u. - Nie masz w tym problemu? Ja mogę się nią zająć.
- Oczywiście, że nie. - odpowiedział pewnie chłopak.
- Ale...
- Jej. Wujku Sherlocku mogę na dół? - chwilowo mnie zatkało, ale wykonalem prózbe dziewczynki. Od razu po zejściu złapała Jake'a za rękę.
- No to pokaż swoje zabawki. - powiedzial udajac zaciekawiony głos.
- Czekaj. - szepnalem do niego. - Nie musisz.
- Wiem. Chcę tego. - powiedzial czule.
- Smyku odwróć się. - powiedziałem do Rose.
- Nie jestem smykiem. - znowu się oburzyla, ale wykonała polecenie.
- Dziękuję promyczku. - czułem, że się uśmiechnęła. Nastepnie złapałem za koszule Jake'a, aby przybliżyć się do niego i namiętnie go pocalowalem. - Tylko nie wpadnijcie w kłopoty.
- Oczywscie. - odpowiedzial wystawiając zęby.
- Bawcie się dobrze. - powiedziałem gdy się oddalali. Nadal z uśmiechem na twarzy odwróciłem się do reszty towarzystwa.
- To do ciebie niepodobne. - skomentował Greg.
- Zmieniłem się. - powiedziałem patrząc chwilowo na Johna. Omijał mojego wzroku. - Bomblu powiedz gdzie jest alkohol. - powiedzialem dumnym glosem.
- Sherlock! Ja nie jestem Bomblem!
- Dobra. - westchnąłem - To gdzie ten alkohol.
- Chyba nie powinneś. - wtrąciła się Molly.
- Nie mów mi lepiej co mogę, a czego nie. Tak samo reszta. - spowaznieli. - Robicie grobowa atmosferę. Obiecuje, że się nie upije. Nie mógłbym. - głową machnąłem w strone Jake'a i Rose.
- Jeden lub dwa drinki. - powiedzial Microsoft idąc w kierunku wejścia do domu.
- Dobrze. - powiedziałem głosem dziecka.
CZYTASZ
Johnlock
Short StorySocjopatyczny detektyw i jego najlepszy przyjaciel doktor Watson. Przeżyli razem wiele, ale czy to oznacza, że przeżyją wszystko? Opowieść Johna i Sherlocka po 4 sezonie.