❤️💚Greenflame💚❤️

435 18 6
                                    

Oczami Lloyd'a

Obudziłem się rano. Wstałem z łużka, ubrałem się i otworzyłem drzwi od pokoju. Na korytarzu, ku mojemu zaskoczeniu, wisiało pełno ozdób świątecznych. Przypomniałem sobie, że dziś wieczorem Wigilia. Uśmiechnołem się na samom myśl. No bo przecież te prezenty... Ok. Ja wiem, że jestem już prawie dorosły, ale to wszystko przez tą herbatę! Normalnie miałbym teraz około dziesięciu lat. Ale wracając. Jak rakieta pognałem do salonu (uznajmy, że wyjątkowo ninja mieszkają w normalnym domu. Oczywiście z wieloma sypialniami, bo każdy musi mieć osobny pokój xD). Już stojąc w drzwiach mogłem zobaczyć tę wielką choinkę. Nya i Jey właśnie kończyli ją ubierać. Trochę dziwnie, że ja jej nie ubierałem, ale trudno. Zacząłem rozglądać się po domu. Widać, że Zane i Pixal od rana gotują potrawy wigilijne i przygotowują najróżniejsze smakołyki. Pychota! Cole i Seliel próbowali podkraść słodkości, takie jak np. pierniczki. Jednak na marne. Nasze androidy skutecznie chroniły tych pyszności. Ciekawe tylko gdzie wcięło Kai'a? Może przeżywa dzisiejszy przyjazd Skylor? Z tego co wiem niedawno zerwali. Jednak zerwali przez mistrza ognia, bo nasz "Jerzyk" znów się w kimś zakochał. Ciekawe w kim tym razem... W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Poszedłem otworzyć. Za nimi stał nie kto inny ja mistrzyni bursztynu. Uśmiechała się promiennie. Jakby zapomniała o zerwaniu, lub już się tym pogodziła.
-Hejjjjj...! - zawołała zawieszając mi się na szyji.
-Cześć Sky! - Uśmiechnołem się po czym oddałem uścisk. Te święta zapowiadają się świetnie!

*time skip*

Odwołuje wszystko co wcześniej mówiłem. Te święta to koszmar! Po prostu katorga! Już od co najmniej dwóch godzin łażę za Skylor po sklepach, niosąc jej zakupy. Nie wiem jak dałem się w to w robić, ale już żałuję!
-Dobra! To będzie ostatni sklep - powiedziała rudowłosa, kierując się w stronę sklepu z butami.
-Mówiłaś tak godzinę temu! - zawołałem zrozpaczony. Tego było już naprawdę za wiele.

*godzinę później*
*w domu*

Nareszcie! Odłożyłem te wszystkie siaty i torby do pokoju dziewczyny, po czym wróciłem do siebie. Jestem pewien, że moja przyjaciółka wykupiła pół galerii i wydała kilka ładnych tysięcy. Ale dobra! Pora się świątecznie ubrać. Otworzyłem szafę i ubrałem to :

 Otworzyłem szafę i ubrałem to :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gotowy wyszedłem z pokoju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gotowy wyszedłem z pokoju. Wszyscy już tam byli włącznie z Kai'em. Więc zgodnie z tradycją, najpierw modlitwa. Później świąteczna kolacja i na końcu prezenty. Dostałem naprawą fajne żeczy. A oto co dał mi każdy z drużyny :
Cole - mp3
Seliel - cała paczka cókierków
Nya - ręcznie robiona ramka ze zdjęciem naszej drużyny
Jey - nowe gry wideo
Zane - książki
Pixal - Borgpad
Skylor - nowe ubrania
Jednak najbardziej zachwycił mnie prezent od rodziców i wujka. A oto on :

Zawsze marzyłem o tym, żeby mieć psa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zawsze marzyłem o tym, żeby mieć psa. A teraz? Moje marzenie się spełniło. Jednak po mimo radości że zwierzaka, nie dało się nie zawarzyć braku prezentu od Kai'a. Jednak nie było czasu by się nad tym zastanawiać. Świetnie się bawiliśmy, śmialiśmy i wspominaliśmy. W pewnym momencie jednak Jey i Nya powiedzieli, że muszą już iść. Mieli oni spędzić resztę świąt u rodziców piegowatego. Powiedzieli, że zostają tam również na noc. Cole też się już zbierał do ojca i zabierał ze sobą Seliel. W końcu jego rodzina powinna ją poznać. Prawda? Pixal wraz z Zane'em mieli nocować w domu dziewczyny i spędzić resztę Wigilii z Profesorem Borgiem. A Skylor wychodziła na nocowankę u koleżanki. Za to WU razem z moimi rodzicami musieli załatwić coś w klasztorze. Z tego co zrozumiałem, zajmie im to cała noc. Więc chcąc, nie chcąc, zostałem w domu całkiem sam. Jednak co z mistrzem ognia? On chyba nigdzie nie wychodzi. Jednak w tym całym zamieszaniu przy wychodzeniu innych z domu, nasz "jerzyk" gdzieś zniknoł. Ale pewnie poszedł do swojego pokoju. Ja nie chcąc siedzieć samemu przy stole sam również udałem się do siebie. Jednak nie byłem gotów na to co zobaczyłem w środku...
-Gotów na prezent świąteczny ode mnie? - spytał flirciarsko Kai, leżąc na moim łóżku. Jednak najbardziej przerażało to, że był w samych bolserkach...
-E-e-e-e-e-e... - tylko tyle byłem w stanie powiedzieć. Totalnie mnie zatkało. Tylko nie wiedziałem dlaczego. Czy dlatego, że chłopak najwyraźniej chciał się mną zabawić. Czy... dlatego, że sam miałem wielką ochotę się teraz na niego, dosłownie, rzucić! On wyglądał tak seksownie... Kompletnie nie kontrolowałem swoich ruchów. Zacząłem pomału podchodzić do chłopaka. Usiadłem na łużku. Iiiiiiii...

C. D. N.

Chcecie ciąg dalszy. Ostrzegam, że w kolejnej części napiszę jak się TO skończyło. A przynajmniej spróbuję. Ponieważ nie jest to za łatwy temat (przynajmniej dla mnie).

Miłość w NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz