⚡Jey x Reader⚡

201 6 5
                                    

[T/I] - Twoje imie

Oczami Reader

-Takkkkkk!!! - krzyknęłam wbiegając do mojego pokoju na Perle. Padłam na moje łóżko i zaczęłam się śmiać.
-Co to było?! - do mojego pokoju wpadł Lloyd.
-A...ale c... co? - zapytałam przez śmiech.
-No ten krzyk! - zawołał lekko wkurzony.
-A toooooo! Ja po prostu się cieszę... Nie! To za mało powiedziane. Ja jestem zachwycona! - krzyknęłam.
-OK? Ale co się stało? - zapytał zdezorientowany.
-No bo... Uwaga! Nya wyjechała i zerwała z Jey'em! - znowu zaczęłam się śmiać.
-No tak słyszałem. Ale dlaczego cie to tak cieszy. - zapytał siadając koło mnie na łóżku.
-No jej nigdy nie lubiłam! Ona była nie odpowiednia dla Jey'a - powiedziałam pewnie.
-Oj [T/I] - uśmiechnoł się pobłażliwie - czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna? - zapytał z cwanym uśmieszkiem.
-Nieeeeee!!! - wrzasnęłam na pół pokoju - Jey to tylko mój PRZYJACIEL! - ponownie podniosłam głos.
-Ała! Moje uszy! - Lloyd złapał się za wspomnianą część ciała - ok, ok. Rozumiem. Ale nie wydzieraj się już - dodał po czym opuścił muj pokój. Ja się trochę uspokoiłam. Nagle usłyszałam chałasy na pokładzie. Wyszłam więc z pokoju i udałam się w kierunku głosów. Tak jak myślałam. Chłopcy trenowali. Też bym tak chciała, jednak nie mam mocy żywiołu. I reszta uważa, że byłoby to dla mnie niebezpieczne. Eee gadanie. Powiedziałam tak jeszcze z pół godziny. Chłopcy w tym czasie skończyli trening. I tak jak zawsze. Cole poszedł posiedzieć w pokoju. Zane idzie się spotkać z Bogiem, Kai idzie do Skylor, a Lloyd musi pogadać z WU. Natomiast Jey poszedł do warsztatu. Postanowiłam pójść razem z nim. Jednocześnie ciągle myślałam o słowach Lloyd'a: "czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna?". Co jeśli jestem?
Weszłam do warsztatu. Mój przyjaciel właśnie kończył pracę nad jakimś robotem treningowym.
-Hej - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Hejka, co tam? - odwrucił się w moją stronę.
-Nic. Po prostu chcę wiedzieć jak się trzymasz po wyjeździe Nyi - na ostatnie słowa zrobiłam smutną minkę, ale w środku chciałam skakać z radości.
-No nie jest tak źle. Tym bardziej, że już jakiś czas temu zaczoł mi się podobać ktoś inny - uśmiechnoł się szczrze. A ja czułam się jakby potrącił mnie pociąg. Ale jak to? Dopiero zerwał z jedną, a już podoba mu się druga?
-A... a kto to jest? - zapytałam opierając się plecami o ścianę.
-No wiesz... Jest ładna, ma [kolor włosów] włosy i [kolor oczu] oczy - zaczoł do mię podchodzić z cwanym uśmieszkiem.
-A... ale to... - nie zdążyłam dokończyć. Jey położył ręce po bokach mojej głowy i wbił się w moje usta. Byłam zdezorientowana, ale jednocześnie prze szczęśliwa. Kiedy pierwszy szok już minoł, zarzuciłam mu ręce na szyję. On swoje położył na moich biodrach. Niestety zaczęło nam brakować tlenu. Więc musieliśmy się do siebie odsunąć.
-Ale ja nie rozumiem, przecież my się przyjaźnimy- powiedziałam cicho.
-Cuż... Ja jednak uważam, że jesteśmy kimś więcej - uśmiechnoł się flirciarsko. Wtedy zrozumiałam, że Lloyd serio miał rację. Ja serio byłam zazdrosna o mistrzynię wody. Jednak ona odeszła i już nie muszę się nią przejmować. Jey znów mnie pocałował, tym razem namiętniej. Szybko zaczęłam oddawać pocałunek. To najlepszy dzień mojego życia. I jestem pewna, że ten dzień zmieni całe moje życie...

Wiem, że jeden z krótszych rozdziałów. Jednak uważam, że wyszło nieźle. Narka😘

Miłość w NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz