19. Ty mi tu nie kochaniuj

735 59 5
                                    

*Felix*

Jest jedno miejsce, w którym aż się roi od plotek, dlatego postanowiłem je odwiedzić. Ten zamek to jest prawdziwy labirynt. Chcąc się dostać do kuchni, musiałem pytać o drogę pięciu osób, ale na szczęście dotarłem na miejsce cały i zdrowy.

Od progu dało się wyczuć przepyszny zapach. Podszedłem do jednego ze stanowisk, gdzie siedziały trzy osoby. Kiedy jedna z dziewczyn mnie zobaczyła, popatrzyła na mnie złowrogo.

Podszedłem do nich, a ona od razu na mnie naskoczyła.

-Możesz przekazać swojemu braciszkowi, że jak tylko się tu zjawi, to nie wyjdzie stąd w całości.

-Kochanie uspokój się- powiedział uspokajająco czarnowłosy chłopak.

-Chris ty mi tu nie kochaniuj, jego brat naprawdę doczeka się tego, że go kiedyś wykastruję.

Druga z dziewczyn próbowała się powstrzymać od śmiechu. Wyglądała przeuroczo z rumieńcami, które pojawiły się na jej policzkach, kiedy na nią spojrzałem.

-A mogę się dowiedzieć, co zrobił mój brat?- spytałem.

Brązowowłosa zniknęła na chwilę, po czym wróciła z fartuchem w rękach.

-Lepiej to załóż, żebyś sobie nie zabrudził tych ciuszków- popatrzyłem na nią oniemiały- No co? Jeśli chcesz coś od nas wiedzieć, to powiem ci to na moich warunkach. Chris, czy możesz, skoczysz po składniki? Musimy się wziąć z robienie deseru.

Szczerze mówiąc, nie wiem jak to możliwe, ale udało jej się zagonić mnie do pracy. Na szczęście dostałem też odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie pytania.

Mój brat naprawdę umie spieprzyć sobie życie.

*Adrien*

Życie naprawdę musi mnie nie lubić, gdyby tak nie było, to mój brat nie stałby nade mną i nie pytał się "Co jest między tobą a księżniczką". Nie udało mi się go nabrać, na to, że śpię, ale nadal się łudzę, że nie będę musiał odpowiadać, jeśli nie będzie widział mojej twarzy, która jest obecnie przykryta poduszką.

-Felek nie mam ochoty na rozmowy.

-A myślisz, że mnie to obchodzi? Chyba należy mi się jakieś wytłumaczenie. Chociaż pewnie powinno mi wystarczyć to, że dwie przemiłe dziewczyny w kuchni, które są przyjaciółkami księżniczki, nienawidzą cię.

-Witaj w moim świecie. Każda napotkana osoba, chciałaby się mnie pozbyć, bo jestem dla niej ciężarem.

Brat ściągnął ze mnie poduszkę, a potem uderzył mnie w policzek.

-Możesz nie pieprzyć bzdur?- w jego głosie słychać było, że jest bardzo zdenerwowany- Co ci ostatnio odwala. Ciągle się nad sobą użalasz, zachowujesz się tak, jakbyś był obrażony na cały świat.

-A może jestem? Co ci do tego?

-Jestem twoim bratem i nie będę patrzył, jak się staczasz.

Zaśmiałem się gorzko.

-Ty niby nie będziesz na to patrzył? Od zawsze żyję w twoim cieniu. Ojciec traktuje cię jak jakieś pieprzone bóstwo, a mnie nawet nie zauważa. Pewnie, gdyby nie mama, pozbyłby się mnie przy pierwszej lepszej okazji. Zawsze byłem traktowany, jako ktoś gorszy. Ty też pewnie mnie tak postrzegasz.

-Nigdy tak nie pomyślałem...

-A z tego, co mówiłeś byłeś w kuchni, więc pewnie Nora i Zoe ci o wszystkim powiedziały, więc nie muszę ci niczego mówić.

-Chcę to usłyszeć od ciebie.

-Po co i tak nic z tym nie zrobisz, więc nie ma sensu. A i jakbyś mógł opuścić mój pokój. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać ani z nikim innym.

-Jesteś naprawdę głupszy, niż myślałem.

Felix pokręcił tylko głową i wyszedł zawiedziony. Taki już mój los zawodzę wszystkich. Nawet jeśli tego nie chcę.

*Felix*

Nie ma sensu gadać z tym głupkiem. To tak jakby do ściany mówić. Wiem tylko jedno, że jeśli zgodzę się na to, to zniszczę życie trzem, a może nawet czterem osobą.

Postanowiłem, więc napisać do mamy. Ona jako jedyna będzie wiedziała jak rozwiązać tę sytuację.

*Marinette*

Nie wiem czemu, ale ciągle nie mogę przestać myśleć o tym śnie. Może i nadal nienawidzę Adriena, ale to nie zmienia tego, że nadal jestem w nim zakochana. Niestety on swoim zachowaniem przekreślił wszystko.

*Emillie*

Za dwa tygodnie mają odbyć się zaręczyny mojego najstarszego syneczka, ale po tym, co napisał w liście, mogę wywnioskować, że jednak odpalamy nasz plan awaryjny, który tak naprawdę nie jest awaryjnym, bo wiedziałam, że Adiś jest zakochany w Mari. Razem są tacy słodcy. Dobrze, że już wcześniej zaczęłam to wszystko planować. Wyczuwam też, że Felusia trafiła strzała amora. Muszę się jak najszybciej dowiedzieć, która szczęściara będzie moją drugą synową.

A tak swoją drogą, chyba muszę sobie z moimi synami poważnie porozmawiać. Ja czuję się tu taka samotna bez nich. Powinni zacząć starać się o dzieci. Ja potrzebuję gromadki wnucząt. Mój mężuś stale jest zajęty, a kiedy byli tutaj chłopcy ciągle coś się działo. Muszę im naprawdę podsunąć taki pomysł.

Teraz czeka mnie zrealizowanie najtrudniejszej części mojego planu. Muszę porozmawiać z mężem. Nie obchodzi mnie co sobie myśli mój mężulek i tak go przekonam do zmiany zdania.

Miłość na zamku. MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz